Artykuły

Warszawa. Niespodziewany powrót "Białej bluzki"

Po raz pierwszy została "uszyta" w 1987 roku - inna była nasza rzeczywistość, aktorka i publiczność. Jak teraz będziemy odbierać to przedstawienie? Wszystko okaże się już 4 czerwca w Och-Teatrze

23 lata temu spektakl był opowieścią o młodej kobiecie niemogącej sobie poradzić ze sobą i z Polską lat stanu wojennego. Symboliczna biała bluzka była marzeniem i znakiem przystosowania do życia w kraju zakazów i nakazów, cenzury, opozycji, kartek na mięso, zaświadczeń z miejsca pracy, dowodów, stempelków, godziny policyjnej i więźniów politycznych. Agnieszka Osiecka, autorka tekstu, na podstawie którego powstała sztuka, mówiła o nim tak: "Napisałam Białą bluzkę tuż po stanie wojennym. I nie przypuszczałam, że ktoś zrobi z tego sztukę teatralną. To było duże opowiadanie czy może raczej mała powieść, ujęta w formę listów. Bohaterką była dziewczyna półchora psychicznie, półśmieszna, półzabawna, półtragiczna. Uwikłana w nieszczęśliwą miłość i niedole stanu wojennego. Z jednej strony szalona pijaczka, wariatka ze słońcem we włosach, a z drugiej znakomicie ułożona pedantka.

Wyobrażałam sobie, że taki temat może bardziej nadawać się do czytania niż na scenę. Ale kiedy Białą bluzkę przeczytała Magda Umer, oznajmiła, że chętnie by to przeniosła na scenę. Uważała, że należałoby włączyć tam kilka piosenek, i od początku była przekonana, że powinna to zagrać Krystyna Janda. To, że Magda Umer chciała Białą bluz-kę przenieść na scenę, sprawiło mi ogromną przyjemność. Miałam jednak wątpliwość, czy główną rolę powinna zagrać Krysia Janda. Moją bohaterkę widziałam przecież jako osobę przegraną, nieszczęśliwą, raczej brzydką, a Janda jest tego całkowitym zaprzeczeniem. Jest kobietą piękną, wspaniałą i zawsze zwycięską. Kobietą sukcesu w najlepszym tego słowa znaczeniu. O cudownych zębach, przepięknych nogach, wydawało mi się, że nikt z publiczności nie uwierzy, że moja bohaterka w wykonaniu Jandy jest kobietą tak głęboko nieszczęśliwą. Moja próżność była jednak tak pogłaskana, że się oczywiście z rozkoszą zgodziłam. Potem obserwowałam, jak panie pracowały, i muszę przyznać, że nikomu tego nie życzę, bo pracowały jak dwie krawcowe w furii. Moje drogie przyjaciółki wyszły od detalu i tkały to przedstawienie szczegół po szczególe. Jak taka krawcowa, którą pamiętam z lat dzieciństwa, która nie robiła rysunku, tylko wkładała materiał na człowieka i szyła na nim rękaw po rękawie, falbankę po falbance". Dziś powrót do tamtej opowieści oznacza przedstawienie datowane znów w tamtych czasach. Przestawienie historyczne. Ale bohaterka - dziś dojrzała kobieta po przejściach - i interpretuje, i myśli odmiennie. To samo, ale w innym zabarwieniu, inaczej akcentując problemy Agnieszce Osieckiej udało się nadzwyczajnie zapisać tamten czas w codziennych rozmowach i szczegółach, hasłach, problemach, które do dziś są czytelne i budzą stare demony. W spektaklu pojawi się część dawnych piosenek i kilka nowych, zmieniona będzie też adaptacja tekstu Osieckiej, inaczej rozłożone akcenty. Reżyserem jest znów Magda Umer, muzyką i aranżacjami zajmie się na nowo Janusz Bogacki. Bohaterkę zagra jak przed laty Krystyna Janda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji