Artykuły

Liliom mówi do widowni

"Liliom" w reż. Grażyny Kani w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

"Liliom" Ferenca Molnara w reżyserii Grażyny Kani to siódma w tym sezonie premiera Teatru Miejskiego im. W. Gombrowicza w Gdyni. Niestety, nie do końca udana.

(...)

W zamyśle reżyserki Grażyny Kani historia Lilioma rozgrywa się współcześnie, w świecie rządzonym przez seks i przemoc. Liliom zaś to mężczyzna znacznie starszy od literackiego pierwowzoru. - Chciałam, by był lekkoduchem zmęczonym rolą ulubieńca kobiet, który staje przed pytaniem: co w życiu przeżyłem - opowiada reżyserka. Tyle że dla dramaturgii spektaklu ta różnica wieku jest bez znaczenia. Co więcej, dodatkowo utrudnia widzowi zrozumienie, dlaczego Juli zatraca się w tym związku. Widz ma jeszcze jeden kłopot: nie widzi żadnej interakcji między parą bohaterów. Każdy z nich wypowiada swoje kwestie w kierunku widzów, jakby do nich kierując swoje słowa. Para kochanków rozmawia więc ze sobą za naszym, widzów, pośrednictwem. To z pewnością celowy zabieg inscenizacyjny, ale czemu ma służyć?

I Dariusz Siastacz, i Katarzyna Bieniek dobrze wywiązują się w powierzonych im ról, choć wspomnieć trzeba, że po raz kolejny Dariusz Siastacz został obsadzony w sposób nader oczywisty. Rola podmiejskiego łajdaka jest dla niego stworzona, ale możliwości tego aktora aż proszą się o rolę wbrew powierzchownemu wizerunkowi.

Na wiele ciepłych słów zasługuje natomiast przekład Grażyny Kani (która z niemieckiego i węgierskiego tłumaczyła z pomocą Gusztava Hamosa) - opracowany z dużym językowym wyczuciem. Kilkakrotnie powtarzane frazy nabierają dodatkowych znaczeń, pozwalając tekstowi wybrzmieć do końca.

Całość: Gazeta Wyborcza Trójmiasto

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji