Artykuły

Wizyta Wolanda

Andrzej Czerny, reżyser Opowieści o Mistrzu i Małgorzacie w zapowiedzi premiery spektaklu zaznaczył: "Z obserwacji anomalii pogody wynika, że Woland dziś przyjechał do Łodzi". Jak się później okazało, Bułhakowowski bohater i jego świta nie tylko zawitali do naszego miasta, ale na długo zawładnęli wyobraźnią widowni Śródmiejskiego Forum Kultury. Przedstawienie grupy teatralnej "Dziewięćsił" okazało się bowiem teatralną ucztą.

Adaptacja sceniczna arcydzieła Michaiła Bułhakowa, utworu mieniącego się bogactwem wątków i postaci, nie jest rzeczą prostą; tym bardziej jeśli dysponuje się tylko niewielką sceną kabaretową i pięciorgiem aktorów. Środki te jednak w pełni wystarczały autorom spektaklu do stworzenia świata, w którym to, co zmysłowe i intelektualne, przerażające i zabawne łączy się ze sobą; a filozofia, religia i polityka sąsiadują z komizmem. Poszczególne tematy porządkuje narastający rytm. Autor scenariusza trafnie wybrał i kontrastowo zestawił sceny dramatyczne o zmieniających się nastrojach. Pomogła mu w tym zróżnicowana muzyka Chaczaturiana i Dunajewskiego (opracowanie: Barbara Grive) oraz zmienne, kolorowe światło budujące nie tylko atmosferę, ale także przestrzeń i poszczególne obrazy, jak np. na balu u Wolanda. Przerwy między scenami zapełniały dobrze zaśpiewane piosenki aktorskie (rodem z międzywojennego kabaretu) - komentarze, zapowiedzi akcji, a także żywe obrazy z wyraźnymi odniesieniami do socrealistycznych pomników. Ten interesujący zabieg teatralny pozwolił włączyć w rzeczywistość Opowieści o Mistrzu i Małgorzacie realia stalinowskiego terroru, bez dosłowności i bez taniej groteski.

Jednak najciekawszy pomysł spektaklu to jego rama. Cała historia rozgrywa się bowiem w klinice psychiatrycznej Profesora Strawińskiego, a sam lekarz okazuje się jednocześnie reżyserem-dyrygentem i Wolandem (podobnie jak w Kordianie w reżyserii Grotowskiego, w którym lekarz i car był jedną osobą). Jako widzowie już nie wiemy, czy prezentowane wydarzenia to majaki obłąkanych, zajęcia z arteterapii czy "prawdziwa" historia. To zatarcie granic między rzeczywistym a nierealnym - dodatkowo bowiem wzbogaca wizję świata, w którym wszystko zależy od wybranej perspektywy. Nie jest to jednak kosmos bez wartości. "Każdy dostaje w nim to, w co wierzy".

Publiczność wierzy w ten świat dzięki aktorom, którzy na pustej scenie, za pomocą ruchu, gestu i kostiumu wyczarowują kolejne sytuacje i wcielenia bohaterów. Oto świat Wolanda (Adam Wrzesiński): Małgorzata - zmysłowa i pełna dostojeństwa (Kinga Zajdel), Mistrz - zagubiony, rosyjski intelektualista (Sebastian Kotliński), nieco groteskowy Iwan Bezdomny, krzywe odbicie Mistrza (Marcin Wartalski) oraz Asasello-Behemot (w żywiołowej interpretacji Doroty Radziewicz), który czuwa i dogląda całości, dwojąc się i trojąc na scenie. Ta postać wyrazista i niepozbawiona lekkości przypomina szekspirowskiego Pucka. Stanowi ona ducha tego świata, ducha przemiany, który jest jednocześnie cieniem Wolanda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji