Artykuły

Przewrotne wyzwanie

Po długiej przerwie wznowi! swoją działalność Teatr Za Daleki na Ursynowie polską prapremierą sztuki Taboriego "Mein Kampf" w reżyserii Andrzeja Staszczyka ze scenografią Marcina Jarnuszkiewicza. George Tabori, z pochodzenia Wągier obecnie mieszka w Wiedniu i prowadzi teatr "Der Kreis". Na polskiej prapremierze mieliśmy przyjemność gościć autora. Opatrzenie sztuki tytułem kojarzącym się dotąd wyłącznie ze znaną książką Hitlera jest zabiegiem tyleż ironicznym i przewrotnym, co symbolicznym, Tabori swoją sztukę określa farsą. To także pewien rodzaj przewrotności i zarazem wyzwania.

Akcja "Mein Kampf" rozgrywa się w pierwszym" dziesięcioleciu naszego wieku w wiedeńskim przytułku dla mężczyzn, do którego przybywa młody Hitler by studiować malarstwo (lecz nie zdaje egzaminów) i zamieszkuje w jednym pokoju z dwoma Żydami: Lobkowitzem i Herzlem.

Ale nie Hitler jest głównym bohaterem spektaklu, lecz Szlomo Herzl, żydowski księgarz darzący miłością bliźniego (a raczej miłością niewolnika) antysemitę Hitlera, pomocnika śmierci. I o tym właśnie jest to przedstawienie. Bo trzeba kochać drugiego człowieka - opowiada Szlomo. I kocha, opiekuje się nieznośnym Hitlerem, czyści mu buty, przyszywa guziki, otula do snu, oddaje mu nawet swój płaszcz. W zamian otrzymuje tylko upokorzenia. Dopiero pod koniec przedstawienia powie: nie wiedziałem, że są ludzie, którzy nie potrafią znieść miłości.

Już sam fakt zderzenia tych dwóch postaci pozostających ze sobą właśnie w takiej relacji, ma w sobie coś z surrealizmu wręcz. Aczkolwiek realia sztuki, w zarysach, odpowiadają prawdzie historycznej, zwłaszcza jeżeli chodzi o epizody z życia Hitlera. Tabori uogólnia te fakty, wykorzystuje je, by ukazać całą śmieszność Hitlera wyrażającą się poprzez jego sposób bycia, ubierania się, mówienia, a nawet poprzez jego fascynacje muzyką Wagnera i książkami Karola Maya. Jest śmieszny do końca nawet wtedy gdy zaproszony przez śmierć w osobie Pani Tod (ciekawa w tej roli Rvszarda Hanin) jako "pomocnik do kosy" idzie z nią tara, gdzie "są tylko szczoteczki, zęby, okulary". Ale to śmieszność zapowiadająca grozę.

Herzla gra Maciej Robakiewicz. Jest spokojny, opanowany, wyciszony. Może nawet za bardzo, zwłaszcza w swym przydługim nieco monologu. W tekście Taboriego Herzl kreuje pozostałe postaci, to poprzez niego odbieramy je. W przedstawieniu, niestety, nie jest to wyraźnie zaakcentowane, a tym samym trochę innej wymowy nabierają relacje między postaciami.

Hitlera grywano już na różne sposoby. Hitler Piotra Bajora, mimo dość silnego zapatrzenia się aktora w serialowy wizerunek Hitlera z "Wojny i pamięci" (co zupełnie nie przeszkadza, wręcz przeciwnie jest jakby trochę z Chaplina, trochę z Berkoffa, trochę z Bajora. W sumie - znakomity.

Myślę, że mimo dość dalekiej, przecież, lokalizacji tego,teatru, warto odbyć tę podróż, aby obejrzeć to przedstawienie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji