Czym się kończy życie
Najbardziej zajmuje mnie opis choroby zwanej życiem - mówi Bogdan Hussakowski, reżyser "Samotnej drogi' Arthura Schnitzlera, austriackiego pisarza impresjonisty przełomu XIX i XX wieku
Premiera na Scenie Kameralnej Teatru im, Stefana Jaracza odbędzie się w niedzielę o godz. 19. Scenografię opracował Waldemar Zawodziński, kostiumy - Wanda Kowalska. Sztukę przetłumaczyła Ewa Drozbowska.
Leszek Karczewski: "Samotna droga" w Pana reżyserii to nie tylko polska prapremiera sztuki, ale i "odświeżacz" pamięci o tym dramaturgu. Co sprawiło, że sięgnął Pan po dramat tego pisarza?
Bogdan Hussakowski, reżyser: Arthur Schnitzler w przeciwieństwie do Antoniego Czechowa miał pecha do tłumaczy i w tym sensie ma pan rację, że każdy nowy przekład jest wydarzeniem. A autor ten towarzyszył mi od zawsze, i jako reżyserowi, i jako dyrektorowi. Ostatnio robiłem "Czarujący korowód" Wernera Schwaba wg Schnitzlera i wiele jeszcze innych jego sztuk w telewizji, na scenie oraz w PWST.
- "Samotną drogę" spowija aura melancholii, by nie rzec - przesłanie memento mori. Akcja ma miejsce jesienią w stolicy chylącej się monarchii Austro-Węgier. Ostatnia premiera sezonu przygotowywana jest pewnie z myślą o deszczowym październiku?
- Może nie będzie padać.
- Co z Czechowowskiego dialogu, rozmów przy herbacie o braku pieniędzy, o braku miłości, może być bliskie współczesnemu widzowi, który nie zawsze ma cierpliwość, by z uwagą śledzić analityczną technikę odsłaniania charakterów postaci...
- Pan żartuje mówiąc, że pieniądze i miłość są "niewspółczesne". A temat śmierci... W końcu nie ma istot nieśmiertelnych.
- Tak, ale czy można zaufać aż tak pesymistycznemu oglądowi życia, jakie prezentuje autor? Czy to nagromadzenie motywów śmierci - od odejścia matki przez wspomnienia zmarłych znajomych, nawet robotników pracujących przy wykopaliskach archeologicznych, aż po samobójstwo bohaterki - nie jest zbyt grubą nicią szyte?
- Arthur Schnitzler i Antoni Czechow byli lekarzami. I właśnie opis choroby zwanej życiem zajmuje mnie najbardziej. A czym się kończy życie - każdy wie.