Artykuły

Radom. Dwie premiery - "rozwodowa" i dla dzieci

W ten weekend gratka dla wszystkich teatromanów, na scenach Powszechnego dwie ciekawe premiery.

Rzecz o rozwodzie

W sobotę na Scenie Kameralnej "Mój boski rozwód", monodram napisany przez Geraldine Aron. Reżyserii podjął się sam dyrektor teatru Zbigniew Rybka. - Do wszystkiego trzeba dojrzeć, to nie jest moja pierwsza reżyseria. Miałem już takie próby na swoim koncie, gdy pracowałem w rzeszowskim teatrze. Myślę, że to jest moja taka ukryta pasja - mówi dyrektor.

W postać Angeli, rozwódki po pięćdziesiątce, wciela się Izabela Brejtkop-Frączek [na zdjęciu]. Bohaterka spektaklu to urocza, pełna wdzięku kobieta, która nagle, po latach spokojnego, ułożonego życia musi zmierzyć się ze zdradą męża, pojawieniem się młodziutkiej rywalki, odejściem dorastającej córki, kłopotami zdrowotnymi, brakiem środków do życia i poczuciem dojmującej samotności.

Co aktorka sądzi o granej przez siebie postaci? - Chciałabym, żeby widzowie - tak samo jak ja- polubili Angelę za poczucie humoru, za to, że czasem bywa postrzelona. I za to, że tak dzielnie radzi sobie z przeciwnościami losu. Myślę, że ten spektakl powinni obejrzeć przede wszystkim mężczyźni, bo wielu z nich, przyzwyczajonych do wygody i ciepłych domowych kapci, nie zna problemów swoich kobiet.

Z tą opinią zgadza się także reżyser.

- To zupełnie nie jest damski tekst, problemy, które są w nim poruszane, dotyczą zarówno kobiet, jak i mężczyzn - tłumaczy Rybka. - Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to instruktaż dla ludzi, którzy się rozwiedli albo chcą rozwieść. Trochę generalizując, jest to spektakl o relacjach międzyludzkich z drobną sugestią, że warto o nie dbać - dodaje.

Zgubiony pantofelek

Na nowo utworzonej scenie Fraszka, w niedzielę oficjalna premiera lalkowego "Kopciuszka". Spektakl jeszcze na długo przed premierą cieszył się dużym zainteresowaniem widzów. - Jest to dowód, że scena lalkowa jest potrzebna - uważa dyrektor. - W ćwierć milionowym mieście dzieci w wieku kilku lat jest pewnie kilkadziesiąt tysięcy. Powinny mieć taki sam dostęp do teatralnej przyjemności jak ich rówieśnicy w Warszawie, Kielcach czy Rzeszowie - dodaje.

Scena Fraszka powstała właściwie od nowa w dawnej sali baletowej. Inwestycję zasponsorowały miejskie spółki.

- Musieliśmy wyposażyć ją w nowe oświetlenie, akustykę, zarządzające nią urządzenia. Trzeba było też zbudować amfiteatralną widownię - wylicza Rybka. - Jest na niej 80 miejsc.

Lalki: marionetki i pacynka Szczurka -jeden z głównych bohaterów historii - powstały na zamówienie Powszechnego w Bielsku-Białej i Czechach. Praca z marionetkami to też nowe wyzwanie dla techników teatralnych.

Lalki trzeba ucharakteryzować i przygotować dla nich garderobę. Szycie strojów wymaga większej precyzji niż przygotowanie strojów dla aktorów. Przygotowywane są też elementy scenografii.

Lalkami będzie operowało pięcioro aktorów specjalnie zatrudnionych do spektaklu.

- To młody, ale zgrany zespół - opowiada Rybka. - Wszyscy aktorzy kończą właśnie studia na Wydziale Sztuki Lalkarskiej Akademii Teatralnej w Białymstoku. Przedstawienie reżyseruje Czech Peter Nosalek, który współpracuje z wieloma polskimi teatrami.

Dyrektor Rybka planuje, że w pierwszym sezonie na nowej scenie będą grane trzy przedstawienia. W kolejnych latach będą prawdopodobnie po dwie premiery.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji