Artykuły

"SUBRETKA"

Komedia w 5 obrazach J. Deval'a. Reżyseria Cz. Strzeleckiego, dekoracje W. Małkowskiego

Wszystko to już było!

Sztuka Deval'a, skrojona na starą, dawną miarę francuską, nie grzeszy oryginalnością, nie rości sobie też pretensyj do "nowoczesności"; jest lekka, pogodna, owiana miłym sentymentem, okraszona błyskotliwym dowcipem, trochę pikantna, w niektórych momentach mocno naiwna, a mimo to interesująca. Autor - po arcyniemrawym początku - umie widza zainteresować niezwykłymi perypetiami swej bohaterki, potrafi - mimo przydługich dialogów, szablonowego prowadzenia akcji i stosowania przestarzałych "tricków" scenicznych - przykuć jego uwagę, wzruszyć go i rozweselić.

Rzecz się ma następująco: Nowojorski fabrykant okrętów Carrinigton (Strzelecki) znajduje się na krok od ruiny finansowej. Postanawia więc podreparować się mariażem syna swego Eryka (Wasilewski) z milionerką Auriol Massuber (Gołaszewska). Młody Carrington, ex-narzeczony pięknej Auriol, bawi we Francji na studiach i tu w tajemnicy przed rodzicami żeni się z koleżanką swą Francoise (Dziewońska). Przywozi ją do domu rodzicielskiego i... odtąd zaczyna się seria niespodzianek: pani Erykowa Carrington staje się pokojówką z nieprawdziwego zdarzenia w domu swych teściów, mąż jej "dla interesu" zaręcza się i flirtuje z nie kochającą go zresztą panną Massuber, córka Carrinigtonów Filis (Przysiecka) kradnie "subretce" 2 tysiące franków i ucieka z domu, zrujnowany okręciarz chce wyskoczyć z 40-go piętra na bruk, żona jego Laura (Małkowska) wyprzedaje meble i zamierza zlikwidować mieszkanie. Dzieją się rzeczy straszne, nieprawdopodobne i ucieszne zarazem. Duchem opiekuńczym całego domu jest Francoise. Ratuje teściów swych, szwagierkę i męża od wszelkich nieszczęść, radzi złu, haruje od świtu do nocy i wreszcie wprowadza do domu dawną prosperity. No, i okazuje się w końcu, że sympatyczna, pracowita i zapobiegliwa subretka jest żoną Eryka i ma zostać... szczęśliwą matką. Happy end.

Rola Francoise spoczywała w niezawodnych rękach Elżbiety Dziewońskiej, która znów miała sposobność należytego uwydatnienia swego talentu. Było w jej grze wiele szczerości i biła z niej absolutna, przekonywująca prawda. Dużo wdzięku, pełna swoboda, piękna dykcja, oszczędność gestów, głębokie odczucie roli - oto, co złożyło się na tę wspaniałą niezapomnianą kreację.

Na uznanie zasłużył też Butrym, który jako kostyczny i samolubny lokaj Joris dał skończoną artystycznie kreację. Nic tu dodać, nic ująć. Strzelecki w roli fabrykanta Carringtona nie miał specjalnego pola do popisu i nie wyszedł poza ramy poprawności. Wasilewski stworzył typ sympatycznego, nieco rozhukanego yankesa; powinien jednak więcej uwagi zwracać na dykcję i nie więzić głosu w gardle. To samo da się powiedzieć o Przysieckiej. Młoda ta artystka stawia pierwsze kroki na deskach teatralnych, mimo to porusza się na scenie z wielką pewnością, ale jest zbyt szorstka w geście, a dykcja jej wiele pozostawia do życzenia. Mira Gołaszewska z werwą i temperamentem zagrała rolę Auriol, Małkowska znalazła odpowiednią dla siebie rolę jako nieszczęśliwa pani Carrington. W rolach epizodycznych (figury całkiem konwencjonalne!) zaprezentowali się: Cybulski (Massuber), Klejer (dr Gooch), Wilkoszewska (Ruth Massuber), Cybulska (Szelingbaum).

Dekoracje Małkowskiego nowoczesne, bezstylowe, bardzo ciekawe. Szkoda jednak, że nowoczesne wnętrze tego amerykańskiego home'u przeładowano rekwizytami secesyjnymi, co przy panującej na scenie ciasnocie musiało razić. Reżyseria Strzeleckiego dość staranna, choć niektóre dialogi należało skrócić, a zupełnie wyeliminować niefortunną scenę Francoise - Szelingbaum.

Głębszego sensu w sztuce Deval'a szukać nie należy. Rzecz jest bezpretensjonalna, obliczona na gusty dzisiejszej publiczności, która na premierze bawiła się setnie. Po to się Deval'a grywa, aby bawił. Nic więcej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji