Artykuły

Nie jestem blondynką

- Zanim zagrałam w "Katatonii", miałam fatalne doświadczenia z nawiedzonymi reżyserami - mówi młoda aktorka DOMINIKA KNAPIK.

Rafał Romanowski: W ubiegłą niedzielę w cyklu TVP 2 pokazano wreszcie waszą "Katatonię". Jak na telewizyjnym ekranie prezentują się kręcone trzy lata temu zdjęcia?

Dominika Knapik: "Katatonię" znam na pamięć. Nabrałam już dystansu, patrzę na ten film nieco inaczej. Śmieszy mnie trochę medialna otoczka wokół niej. Przez wiele miesięcy nikt się nami nie interesował. Nagle po nagrodzie w Gdyni wszyscy pieją, że to manifest pokolenia. Kiedy zobaczyłam zwiastun projekcji w telewizji, pomyślałam, że cała ta wrzawa przyszła nieco za późno.

Realizacja filmu Nagłowskiego obfitowała w nieoczekiwane zdarzenia. Które z nich zapadło ci w pamięć?

- Kręcenie sceny z wypadkiem samochodowym, który zauważa grana przeze mnie Anka. Wynajmujemy za ciężkie pieniądze wrak samochodu, układamy kupę złomu, rozlewamy mnóstwo krwi. A po drugiej stronie prowadzącej do obserwatorium astronomicznego jezdni moja mama ustawia na słońcu grill z kiełbaskami dla ekipy filmowej. Zjawia się jakaś kobieta, zaczyna krzyczeć: Jak pani może kiełbaski smażyć, tam ktoś za kierownicą umiera! Takich wariackich historii było wiele.

Co zmieniło się w waszym życiu podczas montażu i postprodukcji "Katatonii"?

- Sporo. Kiedy zaczynaliśmy, reżyser był kompletnie nieznanym amatorem, a my garstką kończących krakowską PWST studentów. Pracowaliśmy bez kasy i bez nadziei, że kiedykolwiek uda nam się pokazać film. Pamiętam, wzajemnie zarażaliśmy się zaangażowaniem i pasją.

Czym ujął cię niepozorny student filozofii Jacek Nagłowski, że zdecydowałaś się wziąć udział w jego filmie?

- Choćby tym, że już na pierwsze spotkanie przyniósł ciekawy scenariusz. Od razu też zauważyłam, że ma świetne podejście do aktorów. Kiedy kręciliśmy "Katatonię" powtarzał często: grajcie naturalnie, naturalnie. Zupełnie inaczej niż "zawodowi" reżyserzy. Ostatnio brałam udział w kręceniu kilku etiud dla reżyserów z filmówki. Przeraziło mnie, że większość z tych ludzi odklepywała tylko swoje zdjęcia, byle dostać zaliczenie. Nie było w nich ani grama pasji! Mówili do mnie: Będziesz modliszką! Widzę cię w kolorach czerwieni! Bawili się w psychoanalizę i metafizykę.

Mówisz, że studiujący w filmówce reżyserzy sprawiają wrażenie nieco zagubionych...

- Tak, pracują bowiem w atmosferze kultu wobec profesorów, wielu z nich gubi się w tym i nie potrafi znaleźć własnego języka. Nagłowski nie ma nic wspólnego z filmówką, a potrafił w pracy z nami operować konkretem.

Mam wrażenie, że nie przepadasz za atmosferą Krakowa...

- Trzy lata temu byłam tu kompletnie zagubiona. Dostałam wyróżnienie na Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi, skończyłam szkołę, wydawało mi się, że wkrótce będę pracować w teatrze. Usłyszałam jednak, że nie jestem blondynką, że mam chrypkę i w ogóle jestem dziwna. A tu wszyscy spotkani znajomi pytają: Dostałaś już angaż? No i co z tą "Katatonią"? Kraków to zgnuśniałe miasto umysłowo starych ludzi. Potrafią tylko pleśnieć i zrzędzić. A gdy dostajesz nagle nagrodę, wszyscy rzucają się i chcą cię znać.

Nie musi cię to obchodzić, oprócz teatru masz jeszcze inną pasję...

- Mam totalny odjazd na punkcie tańca współczesnego. Za kilka dni wyjeżdżam do Rejkiawiku przygotować projekt "Houdini" - taneczną opowieść o słynnym amerykańskim magiku. Wygrałam casting, czeka mnie kilka tygodni pracy, a potem gościnne występy w Europie. To zupełnie inny świat niż pogrążony w problemach polski teatr. Płacą w euro...

Myślisz, że sukces "Katatonii" w czymś ci pomoże?

- Niekoniecznie. Teraz jest moda na off w kinie. Wszyscy się tym podniecają, jak niegdyś blokowiskami czy hip-hopem. Ludzie zawsze oglądają to, co jest modne.

***

Dominika Knapik

Rocznik 1979, absolwentka PWST Kraków. Grała m.in. w "Sparkleshark - błysk rekina" w Teatrze Ludowym, tańczyła w "Opentańcu" Jarosława Stańka w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Rola w nagrodzonej Grand Prix Kina Offowego festiwalu w Gdyni i Złotym Zamkiem w Poznaniu "Katatonii" w reż. Jacka Nagłowskiego.

Na zdjęciu kadr z fimu "Katatonia".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji