Dwa trójkąty i zmiana kobiety
Trójkąt małżeński, gwałtowna namiętność, dramat zdrady i miłość, pojawiające się nagle, nieoczekiwanie - to tematy łączące "Tragedię florencką" Oscara Wilde'a l "Niedźwiedzia" Antoniego Czechowa. Dwie miniatury dramatyczne zainscenizował w Teatrze Ateneum Krzysztof Zaleski. W jego "Dwóch scenach miłosnych" występuje m.in, Maria Pakulnis i Krzysztof Gosztyła.
To dwie miniatury dramatyczne dwóch wybitnych autorów, różniących się na pozór we wszystkim - mówi reżyser. - Wilde kojarzy się z epoką przeestetyzowanej konwencji. O Czechowic potocznie mówi się, że pisał prawdziwie o prawdziwym życiu. Jednak oba te utwory mówią o namiętności, o tej dziwnej sile przyciągającej do siebie płci na różny sposób. Zestawienie jest kuszące, gdyż oba teksty rozwiązują podobną szaradę zazdrości, namiętności trójkąta. Tekst Wilde'a to pastisz teatru szekspirowskiego. Za zasłoną pastiszu czai się coś, co można nazwać teatrem okrucieństwa. Czechów rozwiązuje szaradę namiętności z humorem i wyczuciem nadchodzących zmian obyczajowych. Zresztą obaj chwytają fen moment, w którym zmienia się pozycja kobiety. No i jednoaktówką te są rzadko grywane, bo są krótkie. Osobno nie wypełniłyby wieczoru teatralnego.
W obu przypadkach na scenę wyjdą ci sami aktorzy.
- Aktorzy muszą zmierzyć się tu z różnymi gatunkami teatru - mówi Zaleski. - Pierwszy tekst jest pastiszem dramatu o cechach tragedii - to opowieść o namiętności, której nie można pohamować. Drugi opowiada o rodzącym się uczuciu w sposób, komediowy - prawda psychologiczna ukrywa się za żartem. Wybitnych autorów trudno jednoznacznie zaklasyfikować... Więc, oprócz literatury i teatru, bohaterami wieczoru mają być zwłaszcza aktorzy. Myślę, że te teksty pozwolą im szeroko pokazać ich możliwości warsztatowe. To będą bardzo różne postaci.
Obok Marii Pakulnis i Krzysztofa Gosztyły wystąpią Grzegorz Damięcki i Henryk Łapiński. Scenografię przygotowała Joanna Macha, kostiumy zaprojektowała Zofia de Ines, muzykę skomponował Wojciech Borkowski. Układ walk opracował Tomasz Grochoczyński.