Artykuły

Warszawa. List pracowników Teatru Na Woli w obronie Kowalewskiego

Warszawa, dn. 18 maja 2010 roku

Pani

Hanna Gronkiewicz-Waltz

Prezydent

Miasta St. Warszawy

My, pracownicy Teatru Na Woli im. Tadeusza Łomnickiego ze zdumieniem przyjęliśmy wiadomość o nieprzedłużeniu przez Panią Prezydent dyrekcji naczelnej i artystycznej Teatru Na Woli Maciejowi Kowalewskiemu, który ma pełne poparcie zarówno pracowników Teatru, związkowców jak i artystów z tym teatrem związanych.

Informację o nieprzedłużeniu mu kontraktu przez Panią Prezydent na kolejny sezon dyrektor Maciej Kowalewski przekazał na zebraniu z pracownikami w dniu 17 maja 2010 roku. Zaskoczyło nas to, ponieważ teatr ma stabilną sytuację finansową - nie tylko nie jest zadłużony, ale i jego bilans finansowy jest dodatni, teatr zarządzany jest nowocześnie, ma zwyżkową frekwencję, jest pierwszym w Warszawie teatrem grającym wszystkie tytuły z angielskimi podpisami, w ostatnim czasie spektakle Teatru Na Woli "2084" i "Lipiec" Iwana Wyrypajewa otrzymały wiele nagród, m.in. w Konkursie na wystawienie polskiej sztuki współczesnej, TVP Kultura ("Gwarancja kultury" dla Karoliny Gruszki za rolę w "Lipcu"), Grand Prix festiwalu Kontrapunkt w Szczecinie.

Jak powiedział nam dyrektor Kowalewski jako powody nieprzedłużenia kontraktu przekazane przez dyrektora Biura Kultury pana Marka Kraszewskiego, który chwalił aktualną sytuację Teatru Na Woli, była zbyt duża kontrowersyjność naszej sceny, "na co miasta nie stać", jak i autorski program dyrektora Kowalewskiego. Przekazał też, że Biuro Kultury chce przekształcenia Teatru Na Woli w teatr impresaryjny, którym nasz teatr jest przecież od 1992 roku. Przy okazji pragniemy nadmienić, że w statucie Teatru wpisane jest, że teatr powinien dawać cztery premiery w ciągu roku. Dokładnie tak było w czasie dyrekcji Macieja Kowalewskiego. Chcemy przypomnieć tylko przegląd spektakli Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy w ramach cyklu "Modrzejewska wraca do Warszawy" a także spektakle spoza Warszawy prezentowane w ramach cyklu "Polscy autorzy z Polski", niedawno np. "Lęki poranne" wg Grochowiaka z Teatru Nowego w Krakowie. Tak więc Teatr Na Woli działa jako scena impresaryjna i daje premiery i nie rozumiemy dlaczego miałby być przekształcony w teatr, którym i tak jest.

Argumentów o kontrowersyjności naszej sceny, jak i o jej autorskim charakterze nie chcemy specjalnie komentować, nie widzimy kontrowersji w naszych produkcjach, trudno nam uznać za kontrowersyjny wybitny spektakl Iwana Wyrypajewa "Lipiec", "2084" Michała Siegoczyńskiego, nie mówiąc już o wspomnieniach lekarki z warszawskiego getta "I więcej nic nie pamiętam" grany w Żydowskim Instytucie Historycznym. Owszem, na początku dyrekcji Macieja Kowalewskiego kontrowersje wzbudzały dwa tytuły "Wyścig spermy" i "Ostatni Żyd w Europie". Zresztą wszystkie te tytuły powstały z przyzwoleniem Biura Kultury, "Wyścig spermy" wpisany był w programie Macieja Kowalewskiego, kiedy kandydował na stanowisko dyrektora naszej sceny a na rozmowie z Komisją konkursową dyrektor przedstawił fabułę tego spektaklu. Co zaś dotyczy "Ostatniego Żyda w Europie" kontrowersje wywołał skandal, jaki rozpętało MZK odmawiając umieszczenia plakatów spektaklu na tyłach autobusów miejskich, tłumacząc w oficjalnym piśmie, że słowo "Żyd" i umieszczona na plakacie gwiazda Dawida mogą obrażać uczucia pasażerów.

Jeżeli nie podobała się Pani Prezydent działalność dyrektora Kowalewskiego mógł przecież zostać odwołany wcześniej. Problem kontrowersji wokół naszych spektakli nie został nigdy podniesiony przez Biuro Kultury. Maciej Kowalewski realizował to, co było wpisane w program konkursu, jaki przecież wygrał. Co do autorskiego charakteru tej sceny, to za dyrekcji Macieja Kowalewskiego Teatr Na Woli produkował spektakle m.in. wg sztuk Tuvii Tenenboma, Ingmara Villqista, Marka Modzelewskiego, Iwana Wyrypajewa, Michała Siegoczyńskiego, Adiny Blady-Szwajger, Zbigniewa Hołdysa. Właściwie każdy z tytułów był polską prapremierą, co też zaliczamy do sukcesów teatru. Teatr zawsze jest w jakimś sensie autorski, tak jak autorska jest książka i nie powinno się czynić z tego zarzutu. Przypominamy tylko, że przed premierą "Trzech siostrzyczek Trupek" Maciej Kowalewski wysłał oficjalne zapytanie do Biura Kultury, czy wyraża zgodę na to aby produkował ten spektakl i uzyskał odpowiedź pozytywną.

Teraz zmierzamy do meritum, jeśli w Teatrze Na Woli jest tak dobrze, to dlaczego jest źle? Jaki jest prawdziwy powód nieprzedłużenia dyrekcji Maciejowi Kowalewskiemu, który stworzył jeden z bardziej wyrazistych i chętniej odwiedzanych teatrów? Czy powodem nie jest przypadkiem deweloperska atrakcyjność miejsca, w którym nasz Teatr jest usytuowany?

Dziwi nas też moment, w jakim postanowiono nie przedłużyć tego kontraktu.

Przez osiemnaście lat poprzedni dyrektor Teatru Na Woli, Bogdan Augustyniak, nieustannie, na przekór piętrzącym się zewsząd przeciwnościom toczył boje o wyjaśnienie i unormowanie spraw dotyczących własności Teatru. Śmierć przeszkodziła Mu w doprowadzeniu tej walki do końca. Maciej Kowalewski wykazał się zdecydowaniem i z podobną determinacją podjął starania Poprzednika. W ciągu trzech lat trwania swojej dyrektury doprowadził do założenia ksiąg wieczystych na działki pozostające we władaniu teatru. Władze miasta i dzielnicy, niezależnie od politycznei opcji, od początku istnienia teatru nie zawsze pomagały Teatrowi w tej walce.

Teraz, w kluczowym momencie negocjacji ze współwłaścicielem budynku Kredyt Bankiem ma nastąpić zmiana dyrekcji, co naszym zdaniem odbywa się ze szkodą dla teatru i majątku miejskiego ze względu na dobro prowadzonych negocjacji.

Teatr Na Woli to jeden z nielicznych teatrów w Warszawie, który może mieć unormowaną sytuację własnościową, po dwudziestoletniej walce.

Dlatego prosimy Panią Prezydent o rozważenie swojej decyzji.

Maciej Kowalewski, nowoczesny dyrektor Teatru Na Woli, bogatym programem artystycznym, wsparciem dla teatrów offowych (w ramach programu "Wola w OFF-secie"), pozyskiwaniem coraz to nowych widzów, a także poszanowaniem dla teatralnej tradycji (cykl spotkań z mistrzami Teatru, wśród których był np. pan Adam Hanuszkiewicz, od lat nie pojawiający się publicznie; to tutaj swoje Jubileusze organizowali Barbara Krafftówna i Marian Kociniak) udowodnił, że zasługuje na możliwość kontynuowania swoich planów.

Ma pełne poparcie wszystkich pracowników i związkowców. Nie wyobrażamy sobie, że nie będzie już prowadził naszej sceny. Wierzymy, że Pani Prezydent raz jeszcze przemyśli swoją decyzję.

Do wiadomości:

Marek Kraszewski, dyrektor Biura Kultury

Bogdan Zdrojewski, Minister Kultury i Dziedzistwa Narodowego

Joanna Szczepkowska, prezes ZASP

Andrzej Kropiwnicki, przewodniczący NSZZ Solidarność Region Mazowsze

media

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji