Artykuły

Aktor i marionetka

Do tych kilku przedstawień, które obejrzałam tuż przed udaniem się teatrów na wakacje, należy "Traktat o marionetkach" w reżyserii i choreografii twórcy Pantomimy Wrocławskiej, Henryka Tomaszewskiego. Jest to piękne, estetycznie wysmakowane w każdym detalu, miniaturowe przedstawienie. Nie dla wszystkich. Można powiedzieć, dla smakoszy.

Rzecz oparta na tekście niemieckiego dramatopisarza i nowelisty żyjącego na przełomie dwóch okresów, klasycyzmu i romantyzmu, Heinricha von Kleista. W 1810 roku Kleist napisał krótkie opowiadanie w formie eseju filozoficznego "O teatrze marionetek". Zachwycony tymże esejem Henryk Tomaszewski znalazł w nim temat do dyskursu o sztuce i w ogóle o istocie sztuki w szerszym tego słowa znaczeniu.

Gdy czytam tekst Kleista, wydaje mi się, że jest na tyle trudny i nieefektowny scenicznie, że wręcz nieprzekładalny na warunki teatralne. Choć przecież mówi o sztuce, jest traktatem o teatrze lalki. Ale wyłącznie w sferze refleksji, rozważań, ewentualnie przyczynku do dyskusji. Tymczasem Tomaszewski udowodnił, że utwór Kleista znakomicie nadaje się na scenę.

- Ten esej jest mi bardzo bliski z kilku powodów - mówi twórca spektaklu. - Po pierwsze, sama treść, sama anegdota opowiedziana przez Kleista o marionetce opowiada właściwie o świadomości i nieświadomości w sztuce. A to na pewno powinno obchodzić każdego, kto zajmuje się zawodowo sztuką. Po drugie, esej ten w historii literatury jest o tyle wyjątkiem, że tu każde słowo, każda myśl przechodzi jak gdyby "organicznie" w obraz, a obraz w działanie. I to jest potwierdzeniem mojego myślenia o teatrze - powiada Tomaszewski. W warstwie fabularnej spektakl opowiada o spotkaniu dwóch mężczyzn, Pana K., młodego, ciekawego teatru człowieka (świetnie gra go Łukasz Lewandowski) i Pana C, sławnego tancerza mającego już za sobą wiele doświadczeń zawodowych i spory dorobek artystyczny (interesująca rola Krzysztofa Wakulińskiego). Obaj przyglądają się występom wędrownego teatru marionetek. Pan C. jest zafascynowany tym jarmarcznym teatrzykiem, jego zainteresowanie budzi marionetka wprawiana w ruch przez lalkarza. Tancerz próbuje dociec tajemnicy jej naturalności ruchu w przeciwieństwie do pretensjonalnej sztuczności teatru baletowego, którego jest artystą. Obejrzany spektakl staje się okazją dla bohaterów do dialogu na temat nieświadomego ruchu lalki i świadomego ruchu człowieka, a także okazją do głębszych rozważań, już na płaszczyźnie filozoficznej, rozważań próbujących dociekać prawdy w sztuce.

Można powiedzieć, że w tym kameralnym spektaklu spotykają się rozmaite konwencje teatralne, rozmaite teatry. Jest tutaj teatr dramatyczny w postaci żywego słowa, jest teatr pantomimy, jest teatr tańca, balet, pokaz szermierki oraz teatrzyk marionetki.

Reżyser buduje teatr będący połączeniem wielu elementów, gdzie aktor jest nie tylko przekazicielem myśli i słowa autorskiego schowanym za ów przekaz. Henryk Tomaszewski stwarza aktorom szansę tworzenia postaci przy pomocy tego wszystkiego, co składa się na żywioł aktorstwa i aktorskiej twórczości. Narracja odbywa się tutaj poprzez słowo, ale też w równej mierze poprzez ruch aktora, plastykę ciała, gest, a także poprzez ruch marionetki. Owo przedłużanie słowa w ruch aktora i lalki wzbogaca spektakl o dodatkową metaforykę.

Świetności temu przedstawieniu przydaje też znakomita scenografia, wyraźnie służebna wobec przedstawienia, bez żadnej dodatkowej ornamentyki. No i muzyka, doskonale "wchodząca" w temat, specjalnie skomponowana na potrzeby tego spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji