Artykuły

Pamiętajmy o artystach

Nie każdy, kto pojawia się na scenie, kto tworzy nowy rodzaj sztuki, zasługuje na miano artysty. Dane jest to nielicznym, których dorobek staje się częścią historii teatru, a wcześniej zdobywa widzów swoją oryginalnością, prawdą, niezwykłością. Taką niezwykłością i prawdą podbił widownię Teatr Pantomimy Henryka Tomaszewskiego, na którego spektakle we wrocławskiej siedzibie ściągały rzesze fanów z całej Polski. Także każdy występ Pantomimy Wrocławskiej w Warszawie stawał się świętem teatru.

Tomaszewskiemu udało się połączyć środki aktorskiego wyrazu z oryginalnym układem choreograficznym, uruchomić możliwości pantomimy, które przekładały się na uniwersalny przekaz o kondycji człowieka i świata. Choć imponował inscenizacyjną wyobraźnią, nigdy forma nie dominowała nad myślą.

Niezwykłym, choć skromnym hołdem poetyckim uhonorował mistrza Tadeusz Różewicz, poświęcając Tomaszewskiemu wiersz o sztuce i przyjaźni. Bo tych dwóch mistrzów łączyła rzeczywiście prawdziwa przyjaźń i wzajemny podziw. Obydwaj wielcy i obydwaj skromni, potrafili docenić to, co stanowi o istocie ich twórczości. Dobrze Więc, że Teatr Narodowy postanowił uczcić pierwszą rocznicę śmierci Henryka Tomaszewskiego wystawą przeniesioną z Muzeum Miejskiego we Wrocławiu zatytułowaną "... gra fantazji, pantomima. Teatr Henryka Tomaszewskiego". Wystawę można oglądać w foyer sceny przy Wierzbowej godzinę przed przedstawieniem, a także po spektaklu "Traktat o marionetkach" według scena riusza, w reżyserii i choreografii Henryka Tomaszewskiego ze scenografią Kazimierza Wiśniaka. To jednocześnie szansa obejrzenia ostatniego dzieła mistrza, które może stanowić jego artystyczny testament.

Tomaszewski zainteresował się opowiadaniem Heinricha von Kleista z 1810 roku nie bez powodu. Ten rodzaj traktatu filozoficznego "O teatrze marionetek" to relacja ze spotkania ze znakomitym tancerzem miejscowej opery i jego fascynacji jarmarcznym teatrem marionetek. Uznany artysta dochodzi do wniosku, że nigdy swoją sztuką nie osiągnie naturalnego wdzięku, jakim obdarzona jest lalka. Podobnie zresztą, jak człowiek nigdy nie osiągnie naturalności gestów i odruchów zwierzęcia nieskażonego cywilizacją. Przełożenie tego tekstu na język sztuki nie było rzeczą prostą. Wymaga on więc od widza skupienia i uwagi.

Spektakl o niedoskonałości sztuki odzwierciedla zapewne rozterki wielkiego artysty, który, mimo perfekcji swego warsztatu, nigdy nie doznał uczucia spełnienia. Takie dążenie do doskonałości i ciągły niedosyt z osiągniętych rezultatów cechuje największych. Poczucie sukcesu jest często końcem twórcy, który przestaje się rozwijać. Bo pycha jest wrogiem sztuki. Wiara w niedościgłą doskonałość Boga z jednej strony, i prostota naiwnej jarmarcznej twórczości z drugiej, utrzymuje artystę w pokorze.

W spektaklu występują Krzysztof Wakuliński i Łukasz Lewandowski, ale także lalka i jego marionetki, tancerze z zespołu Tomaszewskiego i fantastyczny mim, który wciela się w rolę małpy. Warto wsłuchać się w teoretyczne rozważania mistrza choćby i po to, w foyer teatru na Wierzbowej obejrzeć najciekawsze fragmenty inscenizacji Teatru Pantomimy, których ekspresja przemawia do oglądających i nawet z czarno-białych fotogramów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji