Artykuły

Solo dla jendego aktora

W sali "Miniatura" na rozpoczęcie spektaklu-koncertu pt. "Scenariusz dla nieistniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego" czekają starannie przygotowane instrumenty: drabina, stoły i krzesła, wiadro z wodą, deski i gwoździe, młotek, piła do cięcia drewna itd. Czekają na dyrygenta, wirtuoza, kreatora i odtwórcę zarazem, na najważniejszy instrument: aktora. Artystę. Nawet jeśli on tak naprawdę nie istnieje, nawet jeśli jest po prostu jakimś przychodzącym do pracy w średnim wieku i średniego wzrostu facetem, to artysta jest o tyle, o ile tkwi w nim możliwość zaistnienia w stworzonych przez siebie sytuacjach i treściach oraz możliwość bycia uruchomionym przez artystę równoprawnego, choć inaczej funkcjonującego: aktora.

Nie potrafię stwierdzić kto jest właściwym twórcą przedstawienia w "Miniaturze": autor tekstu, światowej sławy kompozytor krakowski Bogusław Schaeffer, czy aktor Teatru im. J. Słowackiego Jan Peszek, obaj od lat związani z grupą Młodych Wykonawców Muzyki Współczesnej MW 2 tworzącą zjawisko, którego punkiem wyjścia jest - z całą niedokładnością skrótu i przybliżenia - widowiskowość muzyki i muzyczność teatru oraz poszukiwanie nowego kształtu dla obu.

Jan Peszek jest aktorem absolutnie możliwym, artystą potrafiącym uruchomić wszystko, i "zagrać" dosłownie na wszystkim: od mokrej szmaty czy paczki mąki poczynając na sobie samym kończąc. Jest instrumentem doskonałym, o nieskończonych możliwościach, Peszek na drabinie. Peszek przy wiolonczeli (nie gra, ale przecież może zrobić to w każdej chwili).. Peszek tańczący z hiszpańska i mówiący z lwowska, Peszek umiejący pokazać.., niemożność artykulacji czegokolwiek i Peszek (dosłownie) rozpięty na strunach. Żywa ewentualność. Nieustająca potencjalność.

Rozprawka o sytuacji artysty i sztuki we współczesnym świecie, którą w trakcie spektaklu odczytuje i egzemplifikuje działaniami aktor, ma na celu udowodnienie kilku tez: artysta, szczególnie ten współczesny, nie może i nigdy nie wypowie się do końca. Artysta nieustannie ciąży, lecz nigdy, nie osiągnie szczytu ani doskonałości ani sławy. Artysta współczesny kupczy swą sztuką. Dlatego nie jest prawdziwy. Artysta jest skazany na ciągłą konieczność tworzenia i pa cierpienia z tym związane... Bełkot? Tak. Pointą jest świetna scena teoretycznych rozważań o sztuce właśnie wybełkotanych przez Peszka zapychającego sobie usta smakowitym jabłkiem. Pointą jest całe mocno autoironiczne przedstawienie. Bo czyż najlepszym podsumowaniem sytuacji artysty nie jest poczucie bezsensu dyskusji na ten temat?

Niedawno, w poprzedzającym premierę wywiadzie udzielonym jednej z krakowskich gazet Jan Peszek powiedział, że nie wie, co to znaczy "aktor instrumentalny" i że określenie to rozumie intuicyjnie. Może w sztuce rzeczywiście najważniejsza jest intuicja. Albo - jak napisał Schaeffer w "Kwartecie dla czterech aktorów'" - najważniejsza jest intencja. I możliwość - dodał w "Scenariuszu".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji