Artykuły

Po ile ten spektakl

Teatr jest jedną z najdroższych dziedzin sztuki, wymaga pracy wielu osób, często też wykorzystania drogiego sprzętu technicznego. W przypadku festiwalu jest to przedsięwzięcie jeszcze droższe. Teatr jest drogi, to fakt. Ale skoro działalność kulturalna jest dotowana ze środków publicznych, to powinna być też publicznie dostępna, a nie skierowana jedynie do-odpowiednio uposażonych-wybranych - pisze w Krytyce Politycznej Magda Grudzińska, dyrektor Krakowskich Reminiscencji Teatralnych.

Teatr jest jedną z najdroższych dziedzin sztuki, wymaga pracy wielu osób, często też wykorzystania drogiego sprzętu technicznego. W przypadku festiwalu jest to przedsięwzięcie jeszcze droższe. Do budżetu dorzucić trzeba transport, wynajem sal, wynajem dodatkowego sprzętu i zatrudnienie dodatkowych pracowników itp. itd.-koszt pokazu na festiwalu zawsze jest większy niż koszt pokazu w macierzystym teatrze, w ramach repertuaru. Stąd rodzi się pokusa, żeby podwyższać ceny biletów ponad zwykły poziom. Ponadto wyższe ceny mogą przyciągnąć inną publiczność-tych, dla których cena nie gra roli, a którzy szukają dla siebie wydarzeń "elitarnych", gdzie można się pokazać w odpowiednim towarzystwie. Od pewnego czasu zauważam swego rodzaju trend wśród festiwali, swoistą rywalizację o to, kto będzie miał wyższe ceny i komu mimo to uda się sprzedać bilety. Tym niemniej, niezależnie od tego, jak bardzo wywindujemy ceny biletów, wpływ z nich nie pokryje kosztów prezentacji (nie myślę tu o przedsięwzięciach czysto komercyjnych, skalkulowanych tak, żeby przynosić dochód). Zawsze koniecznie jest wsparcie budżetu festiwalu środkami publicznymi, czyli pochodzącymi z płaconych przez wszystkich podatków.

Ceny biletów na Krakowskie Reminiscencje Teatralne staramy się utrzymywać na niskim, przystępnym poziomie. Oczywiście, jak to w Krakowie, zawsze znajduje się spora grupa ludzi, która uważa, że powinniśmy wpuszczać na spektakle za darmo-zwłaszcza te właśnie osoby. Konsekwentnie staramy się jednak przekonywać, że za bilet do teatru trzeba zapłacić. Jaka powinna być cena tego biletu?

Reminiscencje są festiwalem bardzo niskobudżetowym i choć wpływ z biletów stanowi niewielką procentowo część naszego budżetu, to jednak jest on bardzo ważny, by udało się wszystko dopiąć. Nie uważam jednak, by podwyższenie cen biletów było rozwiązaniem naszych problemów finansowych. Zawsze organizując festiwal musimy odpowiedzieć sobie na pytania: po co i dla kogo go robimy? Zapraszając wybitnych artystów, takich jak choćby Alvis Hermanis czy Jan Lauwers, chciałabym, by na widowni znaleźli się wszyscy, którzy interesują się współczesnym teatrem, a nie tylko ci, którzy dysponują odpowiednio wypchanym portfelem. W tym roku karnet na Reminiscencje kosztował 135 zł (obejmował 5 spektakli), najdroższe bilety na pojedyncze spektakle kosztowały 45 zł (bilet normalny) i 35 zł (ulgowy). Zagraniczni artyści, którzy do nas przyjeżdżają, zawsze z radością zauważają, że wśród naszej publiczności jest bardzo wiele młodych ludzi, podkreślają, że jest to rzadkość i że bardzo ich ta możliwość kontaktu z młodymi odbiorcami cieszy. Dla mnie, jako organizatora, jest to powód do dumy. Teatr jest drogi, to fakt. Ale skoro działalność kulturalna jest dotowana ze środków publicznych, to powinna być też publicznie dostępna, a nie skierowana jedynie do-odpowiednio uposażonych-wybranych.

*Magda Grudzińska - dyrektorka Krakowskich Reminiscencji Teatralnych

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji