Artykuły

Przestrogi dla panny Jodin

"Kubuś fatalista" wg. Denisa Diderota, przekład Tadeusz Boy-Żeleński, scenariusz, reżyseria i teksty piosenek - Witold Zatorski, muzyka - Stanisław Radwan, scenografia - Jerzy Grzegorzewski, przygotowanie sprawnościowe - Gwidon Grochowski. Teatr Nowy z Łodzi na scenie Teatru Żydowskiego w Warszawie (prem. pras. 8 październik 1974).

KIEDY padały z jej strony wysoce niestosowne odpowiedzi, powiedziałem jej - skarżył się reżyser francuskiej trupy teatralnej na dworze Stanisława Augusta na jedną ze swych aktorek, niejaką pannę Jodin - że z kobietami w ogóle nie będę rozmawiał i miałem już zamiar wrócić do siebie.

Te słowa zirytowały ją tak dalece, że usłyszałem od niej rzeczy bardzo bolesne... Monsieur d'Hercour, który zna mnie od dawna, podniecony wyzwiskami, na jakie sobie żadną miarą nie zasłużyłem, robił jej wyrzuty w tonie nie można bardziej umiarkowanym. Kiedy jednak Mademoiselle Jodin odpowiedziała mu w sposób wielce go poniżający, powiedział jej, że jest kobietą niegodziwą, wtedy Mademoiseile Jodin plunęła mu w twarz, a Monsieur d'Hercour nie mogąc już zapanować nad pierwszym odruchem, jaki wywołał afront tak okrutny, dał jej tęgiego kopniaka..."

Ów kopniak nie wprowadziłby zapewne do historii teatru krewkiej Mademoiseile Jodin, podobnie jak nie zawiodły jej tam osiągnięcia artystyczne. Swą egzystencję w teatrologii zawdzięcza korespondencji. Przez lat 4 była adresatką listów samego Denisa Diderota - twórcy Encyklopedii - filozofa - krytyka - pisarza - słowem gwiazdy pierwszej wielkości epoki Oświecenia. Diderot pisywał do panny Jodin do Warszawy udzielając jej pouczeń w kwestiach prywatnych i zawodowych.

Otóż w liście filozofa do aktorki, datowanym w styczniu 1767 roku, znajdujemy takie oto słowa:

"...graj każdego ranka w miejsce modlitwy scenę Atalii z Joasem, a w miejsce wieczornej modlitwy - kilka scen Agrypiny z Neronem. W porze błogosławieństwa przepowiedz sobie pierwszą scenę Fedry z jej powiernicą i pomyśl, że ja Cię słucham. Tylko nie popadnij w żadną manierę. Nie zapomnij, iż każda rzecz ma swój właściwy ton."

Przedstawienie przywiezione przez Teatr Nowy z Łodzi na Panoramę XXX, czyli "kubuś fatalista" - jest przygotowane pod każdym względem (tj. tak aktorskim, jak reżyserskim, muzycznym i scenograficznym) według reguł mistrza i autora czyli samego Diderota. Każda rzecz ma w nim swój właściwy ton.

Witold Zatorski - adaptator tekstu, inscenizator i reżyser - pokazał, jak bez zatracania wartości oryginału można "sprzedawać" dzisiejszej, współczesnej publiczności klasykę. Jak czynić ją żywą, interesującą, zabawną, jak przekładać XVIII-wieczną fabułę na XX-wieczne środki ekspresji. Przede wszystkim dokonał on udanego eksperymentu przebudowując tekst narracyjny na scenariusz pełen akcji, dziania się, kozłów, bieganiny, gimnastyki, pojedynków... Szalejący po scenie i widowni spektakl Zatorskiego ani przez chwilą nie przestaje być Diderotowskim to znaczy myślącym, filozofującym, pełnym sceptycyzmu wykładem. Jasne, że wymogi sceny obciążyły przedstawienie jakimiś "kosztami handlowymi". Refleksja zajmuje drugie - po perypetii - miejsce, ale nie ginie. A niekończąca się historia Kubusiowych amorów, przerywana przygodami i retrospekcyjnymi wtrętami, pozwala z łagodnym uśmiechem wyrozumiałości zamyślić się nad karierą seksualizmu w teatrze naszej epoki. Nic nowego pod słońcem - drodzy Państwo, lub "wszystko zapisano w górze" jak mawiał Kubuś Fatalista. I to z górą 200 lat temu.

Mały, lecz niezwykle sprawny, zespół realizatorów przedstawienia, należy pochwalić nie tylko za wyrównany poziom, ale w pierwszym rzędzie za znakomite wręcz opanowanie zadań ruchowych. Bajeczna kondycja, choć przecie nie tylko dwudziestolatki grają, fikają kozły, błaznują, skaczą, biją się i latają jak opętani.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji