Artykuły

Anioły piekieł grają i zabijają

Gdy pomyślę, kiedy ostatnio odwiedziłem teatr, to robi mi się trochę wstyd. Z tym większą więc przyjemnością przyjąłem zaproszenie na premierę "Wariacji Goldbergowskich" Georgea Tabori w stołecznym "Teatrze Powszechnym". Może dziwi was nieco, że piszę o tym w miejscu przeznaczonym zazwyczaj na muzykę rockową, ale rzecz w tym, iż wbrew pozorom "Wariacje" mają z tą muzyką sporo wspólnego. Otóż reżyser przedstawienia, Rudolf Zioło, zaprosił do współpracy, poza znakomitymi aktorami, naszą rodzimą kapelę nowofalową - Closterkeller! Jeśli ponadto weźmiemy pod uwagę, że po raz ostatni mogliśmy oglądać sztukę z udziałem bandu rockowego jakieś dziesięć lat temu (Lombard - "Łyżki i Księżyc" według Emila Zegadłowicza), to owo teatralne przedsięwzięcie z domieszką rocka wydaje się prawdziwym wydarzeniem.

Nie jestem, co prawda, recenzentem teatralnym, ale gorąco polecam to przedstawienie, chociażby ze względu na ciekawą obsadę (m.in. Mariusz Benoit, Władysław Kowalski i Jadwiga Jankowska-Cieślak) i doskonały pomysł. Główny bohater - reżyser stara się zrealizować spektakl oparty na wydarzeniach biblijnych. Całość przyprawiona świetnymi dialogami, które mogą śmiało konkurować z Monty Pythonem czy Woody Allenem oraz grą zespołu Closterkeller występującego jako Hell's Angells. Autor znakomicie udowadnia, że nawet Biblia jest niezłą komedią, a niczego nam przecież na co dzień tak nie brakuje, jak dobrego humoru. Tym, którzy jeszcze się wahają, niech wystarczy jedna z "wariacyjnych" kwestii: "Wiecie, co powiedział Chrystus po ostatniej wieczerzy? Każdy płaci za siebie!".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji