Artykuły

Cztery odsłony festiwalu

17. Bydgoski Festiwal Operowy. Pisze Dawid Komuda w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

"Eugeniusz Oniegin" - opera przygotowana przez zespół z Gdańska - to bodaj najmocniejszy punkt 17. Bydgoskiego Festiwalu Operowego. Jak dotąd...

Akcja "Aidy" przebiega w doskonalej, monumentalnej scenografii Pawła Dobrzyckiego. Reżyser " Werthera" przenosi akcję opery do Niemiec lat dwudziestych

Festiwal zbliża się do finału. Przed publicznością jeszcze dwa spektakle. Do tej pory melomani mieli okazję obejrzeć pięć spektakli. Po inaugurującej festiwal "La Gioconda" Amilicare Ponchiellego w reżyserii Krzysztofa Nazara, zaprezentowano musical "Oliver!" a także opery "Eugeniusz Oniegin", "Aida" i "Werther". Co po nich zostaje?

Familijny "Oliver!"

Musical Lionela Barta przygotował Teatr Rozrywki z Chorzowa. To musicalowy debiut Magdaleny Piekorz - autorki takich filmów jak "Pręgi" czy "Senność". Twórcom przedstawienia udało się zdyscyplinować na scenie ponad czterdzieścioro nieletnich aktorów. Z niezwykłą naturalnością, ajednocześnie z precyzją

dzieci realizowały wszystkie założenia reżysera. Swobodnie towarzyszyły na scenie profesjonalnym aktorom. Zachwycać mogą również ich czyste głosy, nieskażone mutacją. Tomasz Steciuk w roli Fagina udanie kreował rolę przywódcy bandy młodocianych złodziejaszków. Spektakl jest utrzymany w bajkowej atmosferze. Nie zabrakło w nim slapstickowych gagów igonitwjakby żywcem wyjętych z Chaplina. Scenografia Katarzyny Sobańskiej i Marcela Sławińskiego przeniosła nas w czas XIX-wiecznego Londynu. Dzięki obrotowej scenie wędrujemy między wieloma przestrzeniami, co muzycznej opowieści nadaje dynamizmu. "0liver!" to spektakl dla całej rodziny.

Liryczny "Oniegin"

Opera Bałtycka w Gdańsku przyjechała z "Eugeniuszem Onieginem" w reżyserii Marka Weissa. Reżyser opowiada historię przemijania; doskonale ilustruje ją scenografia. Projekcje lasu w różnych porach roku uwypuklają nastroje bohaterów. Kończąca drugi akt scena pojedynku między Leńskim a Onieginem rozgrywa się w zimowym, ciemnym krajobrazie. Akt trzeci przenosi widza z sielskiej, prowincjonalnej Rosji do współczesnego Petersburga. Reżyser zaznacza w ten sposób upływający czas i tułaczkę Oniegina po krajach Europy. Interesująco wypadł kreujący rolę Oniegina baryton Mikołaj Zalasiński. W pierwszej części spektaklu zuchwały, szukający rozrywki i namiętności, w trzecim osamotniony, znudzony, pragnący stabilizacji - Zalasiński zawsze śpiewał oszczędnie, mądrze rozkładając siły podczas przedstawienia Mocny punkt w repertuarze Bydgoskiego Festiwalu Operowego.

"Aida" w muzeum

Publiczność poznała dzieło Giuseppe Verdiego w wykonaniu artystów z Teatru Wielkiego w Łodzi. Reżyser Marek Weiss-Grzesiński rozpoczyna operę w nieczytelny sposób. Widz nie jest w stanie odgadnąć powodu, dla którego część akcji pierwszego aktu dzieje się w XLX-wiecznych kostiumach. Potem wszystko wraca na właściwe tory. oglądamy spektakl w egipskiej scenerii Akcja dzieje się w muzeum wypełnionym eksponatami. Reżyser pisze: "Gdyby udało się pokazać, jak z komercyjnej, hołdującej tanim gustom i modzie zabawy w Egipt wyrasta Verdiemu wielkie dzieło o najwyższych wartościach w życiu człowieka, byłaby to gra warta świeczki". Niestety - nie udało się. Interesujące nawiązanie do XIX wieku znika po pierwszym akcie i już więcej nie powraca. Akcja przebiega w monumentalnej scenografii Pawła Dobrzyckiego. Nie brakuje sfinksów, posągów, a nawet słonia i egipskiego statku. Całość sprawia wrażenie dość statyczne.

Komiczny "Werther"

Opera Julesa Masseneta to ważny punkt festiwalu. Reżyser Ignacio Garcia przenosi akcję spektaklu do Niemiec lat dwudziestych ubiegłego wieku. Zabieg ten współgra z nastrojem utworu. Emocje bohaterów kontrastują z obojętnością przechadzających się po scenie postaci Oglądający ma wrażenie obcowania z kadrem filmowym. Interpretacja muzyczna i prowadzenie zespołu przez Roberta Tolomelliego nie zachwyca W drugiej części spektaklu orkiestra graujednostajnia nie wydobywając z partytury żadnych subtelności Dramatyczną atmosferę psują nieczyste dźwięki W scenie samobójstwa Werthera intencje reżysera są niejasne. Sytuacja wygląda komicznie, gdy bohater po strzale w głowę wykonuje długą arię, wijąc się po scenie, po czym wstaje i śpiewa ostatni duet ze swoją ukochaną Chariottą. Spektakl mimo to wart jest uwagi.

Dalsza część festiwalu zapowiada się równie interesująco. Przed nami "Żydówka" Halevy'ego i balet w wykonaniu zespołu Danza Contemporanea de Cuba.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji