Oddzielmy zwykłych Rosjan od polityków
Akcję zapalania świec na grobach rosyjskich żołnierzy 9 maja poparło wiele wybitnych osobistości: Andrzej Wajda, Maria Janion, Wisława Szymborska, Tadeusz Mazowiecki. Akcję popiera Janusz Kijowski, dyrektor Teatru im. S. Jaracza w Olsztynie, reżyser teatralny i filmowy. - Zapalenie świeczki na grobie rosyjskiego żołnierza jest symbolicznym podaniem ręki. Powinno ono zachęcić nas do innego myślenia, byśmy w końcu przestali na siebie warczeć - mówi w rozmowie z Ewą Mazgal w Gazecie Olsztyńskiej.
Dlaczego, pana zdaniem, warto taką świeczkę zapalić? Tylko z powodu wdzięczności za rosyjską pomoc po katastrofie smoleńskiej?
- Na pewno za sprawą tego tragicznego wypadku do polskiej świadomości zbiorowej dotarło, że relacje z naszym rosyjskim sąsiadem są nadal nieuregulowane. Udało się nam z Niemcami, z trudem szukamy porozumienia z narodem żydowskim, staramy się, nie bez przeszkód, pojednać się z Ukraińcami. Tymczasem na relacjach z Rosjanami ciągle kładą się cieniem fobie i pretensje. Oczywiście, czasem są uzasadnione. Ale nie można utożsamiać reżimu stalinowskiego z narodem rosyjskim i z tysiącami żołnierzy, wysyłanych na różne fronty w celu budowy imperium. Oni nie szli tam z własnej woli. Więc teraz, po katastrofie, jest dobry moment, by przełamać wrogość i nieufność.
Ma pan już upatrzony cmentarz?
- Na warszawskim Mokotowie, gdzie się wychowywałem, jest właśnie taki. Pamiętam, że zawsze był bardzo smutny i ciemny, w przeciwieństwie do polskich cmentarzy tak oświetlonych, szczególnie 1 listopada. Więc z kolegami z podstawówki zapalaliśmy tam lampki. Jak teraz myślę, przez przekorę. Tutaj w Olsztynie, gdzie mieszkam od 7 lat, 1 listopada jeżdżę do Zerbunia, gdzie jest zapomniany przez Boga i ludzi cmentarz żołnierzy rosyjskich i niemieckich z 1915 roku, a więc z czasów I wojny światowej. I tam zapalam kilka światełek. Data 9 maja tego roku jest dobrą okazją, byśmy w końcu oddzielili zwykłych Rosjan i rosyjską kulturę od polityków.
Właśnie. Czy rosyjska kultura jest panu bliska? Domyślam, się, że Czechow na pewno.
- Kanon kultury europejskiej bez Czechowa i Dostojewskiego, bez reformatorów i twórców rosyjskiego teatru byłby uboższy. Ja sam nie byłbym tym samym człowiekiem bez piosenek Bułata Okudżawy i Włodzimierza Wysockiego. Dzięki ich pieśniom rozumiałem ból tych ludzi. Wysockiego spotkałem zresztą i miał zagrać w ostatniej scenie mojego filmu "Kung-fu". Niestety, nie zdążył, bo miał premierę "Hamleta" w Teatrze na Tagance. Polacy słuchali jego pieśni, a Rosjanie byli bardzo otwarci i ciekawi polskiej kultury. Dlatego powinniśmy się wznieść ponad nacjonalistycznym zgiełkiem. Zapalenie świeczki na grobie rosyjskiego żołnierza jest symbolicznym podaniem ręki. Powinno ono zachęcić nas do innego myślenia, byśmy w końcu przestali na siebie warczeć. I przestali usprawiedliwiać nasze własne niepowodzenia intrygami "Ruskich".