Artykuły

Stare wino

Seymoura Hicksa i Aschleya Dukesa Przekład Fl. Sobieniowskiego.

Przedewszystkiem na początku recenzji mój osobisty ukłon dla p. Kazimierza Junoszy-Stępowskiego za to, że przywiózł nam "Stare wino". Słyszeliśmy o wielkim sukcesie tej przemiłej sztuki w Warszawie i prawie wszystkich teatrach polskich i zagranicznych i nie mogliśmy się jej doczekać, a jakoś w Warszawie mnie zawsze mijała kolejka, a jest to dla Torunia rzadkość, że może sobie pozwolić na wystawienie sztuki równocześnie z innymi scenami. Ale mój osobisty dzięk ma jeszcze inne podłoże, nabrałem od premjery nowego rozmachu, nowej wiary w siebie, bo przecież niemam jeszcze lat 64, no więc od dzisiaj zaczynamy znów hulać, by naśladować pełnego życia, Karola Popinota. Słyszałem naokoło dość silne wzburzenie różnych "Starych win" toruńskich, (dotychczas zwanych piernikami), a że to jest czas właśnie "wyjazdów letniskowych żon", boję się co będzie się dziać wśród starej gwardji, drżyjcie młodzi, jutro będzie ruch na "plaży". No ale żarty na bok, sztuka jest nawskroś optymistyczna, lekka, bezpretensjonalna, czasem zadźwięczy nawet nuta poważniejsza, niezupełnie pozbawiona sensu. Gdybym był społecznikiem mógłbym wyciągnąć cały szereg tez i pouczyć młodzież, ale ponieważ param się tylko literacką zabawą, to wspomną pełne humoru, "Patrzcie młodzi, to może ostatni, co tak poloneza wodzi". Odczuwa się w tej sztuce angielskiej, na francuskim sosie, ten sam ciepły humor, a jeżeli popatrzymy jeszcze na Piotra, starego sługę to mimowoli przypomni się "tak tak mój Protareńku". Nie jest to to samo, a jednak ma ten smak starego wina, co tam starego miodu. Treść jest najprostsza w świecie, stary pan, który mimo 64 latek czuje się młodzieniaszkiem, ożenił się z młodą dziewczyną i przez swój życiowy rozmach, a przedewszystkiem życiową wiarę w radość tego życia czyni ją prawdziwie szczęśliwą. To treść główna, reszta to dekoracja więcej lub mniej potrzebna tej głównej tezie, zresztą już dosyć dawnej, że człowiek ma tyle lat, na ile się czuje w swym podmiotowym samopoczuciu.

I chociaż typy i figury mocno zakreślone są przez autorów, to jednak powodzenie sztuki zależy głównie od wykonawców i ujęcia dyskretnego przez reżysera. P. Małkowska ma dużo poczucia dyskrecji, umie odczuć na czem polega prawdziwy, inteligentny humor, zbyt rzadko pracuje jako reżyserka, a szkoda. Jako artystka miała dzień bardzo dobry, już nieraz grała tego rodzaju babcie, bardzo jej z tem do twarzy, dała figurę prawdziwą, żywą. Nasz miły, kochany gość p. Junosza-Stępowski dał to, co cechuje zawsze jego role t. j. czar, elegancję, wdzięk, a to właśnie są najbardziej istotne znamiona charakteru, Karola Popinota. W "Azais" był mistrzem szczegółów, gierek. a tu mistrzem bezpośredniości i ciepła. Dziękujemy, jak umiemy, a piszę to nietylko od siebie, ale w imieniu całego szeregu miłośników teatru.

Z całym szacunkiem odnosiłem się zawsze " do rozwoju talentu p. Doree, zaraz po pierwszej jej poważniejszej roli "Madame Sans Gene", wyraziłem duże nadzieje, wczorajsza rola te nadzieje utwierdza, patrzę z radością na ten bujny, prawdziwy talent, należy jednak pogłębić prace nad sobą, wykończać szczegóły gestu, dykcji i opanować pewną skłonność do pochylania się zbytnio w tył. Są to jeszcze tylko drobiazgi, a będzie można podejmować się najpoważniejszych zadań nietylko w naszym teatrze. Szczere oklaski.

Jeszcze właściwie dwie tylko osoby t. j. p. Ilcewicz i p. Łukowska miały coś do powiedzenia w sztuce, p. Ilcewicz uchwycił styl komedji doskonale pod każdym względem, a p. Łukowska szczebiotała z energją aż się jej bałem.

Inne figury znalazły odtwórców w p. Piekarskim, Cybulskim, Surzyńskim i w p. Zbierzowskiej oraz p. Cybulskiej, ale były to epizodziki i to niewykończone.

Na specjalne wyróżnienie zasługuje p. Małkowski za dekoracje, a że widocznie pracował z pośpiechem, to czuliśmy w pierwszych rzędach w odsłonie zwłaszcza pierwszej, mimo tego jednak pośpiechu dał akt II. bardzo gustowny i wesoły. Sądzę, że sztuka powinna mieć duże powodzenie.

Przekład doskonały, znanego zresztą tłumacza, Florjana Sobieniowskiego.

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji