Artykuły

"Trafika pani generałowej".

Komedia w 3 aktach Władysława Bus-Feketego.

Po znacznym sukcesie, jaki Teatr Ziemi Pomorskiej odniósł, wystawiając dramat Krasińskiego "Nieboska Komedia". - oglądaliśmy wczoraj mierną sztukę, która - miejmy nadzieję - długo na afiszu się nie utrzyma.

"Trafika pani generałowej", niestety, nie wróży długiego żywota. Trudno bowiem prawić dusery, gdy człowiek po czterech godzinach siedzenia, wychodzi z rozbolałą głową i dręczącymi uczuciami. Jaka przyczyna? Zła gra artystów? może idiotyczna treść sztuki?

Nic podobnego. Artyści, a głównie artystki z p. J. Łukowską na czele spisali się b. dobrze. Drobne, i rnałoznaczne niedociągnięcia nie grają roli. Treść sztuki? Jak w komedii - można wytrzymać - przy odrobinie świętej cierpliwości. Lecz te przerwy międzyaktowe, a właściwie międzyodsłonowe -tylko 5 odsłon) najcierpliwszego mogły wyprowadzić z równowagi ducha, i w konsekwencji i ciała. Publiczność toruńska, mówmy ogólniej, pomorska jest zawsze opanowana i przeżyć swych nie uzewnętrznia zbyt ochoczo. Czy radość, czy gniew - zawsze z dozą umiarkowanej powagi na obliczu. Inaczej reagowałaby publiczność, powiedzmy, warszawska.

Jeśli zważymy, że publiczność wczorajsza zaczęła tupać nogami, niedwuznacznie dając do zrozumienia, że niecierpliwi sie, - jeśli w czasie akcji na scenie ludzie opuszczają teatr (niestety). - to teraz pomyślmy, jakby zachowała się publiczność warszawska, gdyby znalała sie na wczorajszej premierze?

Przedstawienie rozpoczęło się z półgodzinnym opóźnieniem, przerwy zajęły ogółem dwie godziny, cóż więc pozostało dla sztuki? Rozumiemy, że zmiana dekoracji zajmowała wiele czasu, ale, na Boga, jest na to sposób. Dekoracje, pomysłu p. inż. Małkowskiego, były naprawdę b. piękne, - skoro jednak ze zmiana ich tyle było kłopotu, należało wykonać skromniejsze i łatwiej przenośne, a tych kłopotów by nie było. Całość bowiem straciła na tym wiele. Publiczność niecierpliwiła się, głośno narzekając na zbyt długie przerwy, które przyprawiały o nudność.

Wnosząc z tego, co piszący niniejsze słyszał z prawa i lewa, wielu wczorajszych "premierowiczów" nie wcześnie zajrzy do teatru. Zaś poczta Pantoflowa zrobi również swoje, - czyli innymi słowy mówiąc... wykończy "Trafikę pani generałowej".

To wszystko co bolało na premierze i czego milczeniem pominąć nie można.

Na zakończenie kilka słów pochlebnych (na szczęście) o grze aktorów - czego również pominąć nie można.

P. Janina Łukowska w roli Gerti była nietylko bez zarzutu, ale wręcz doskonała i nic dziwnego, że zbierała zasłużone rzęsiste oklaski niezbyt zresztą licznej publiczności. Na czoło zespołu wysunęła się n. H. Małkowska w wiernie odtworzonej roli generałowej oraz b. dobrze zagrała p. W. Zbierzowska w roli Loli. Z panów wymienić w pierwszym rzędzie należy zawsze doskonałych Władysława Ilcewicza i Władysława Surzyńskiego.

W pozostałych rolach wystąpili pp.: Helena Ippoldtówna, Stefania Cybulska, Antoni Piekarski, Maksymilian Cybulski, Kazimierz Sroczyński, Edward Dąbrowski i Leonidar Dudarew.

Reżyseria spoczywała w doświadczonych rękach p. H. Małkowskiej. która... nie ponosi odpowiedzialności za "cieżko-przenośne" dekoracje p. inż. W. Małkowskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji