Artykuły

Opera "The Fairy Queen" na bogato

"The Fairy Queen" w reż. Michała Znanieckiego w Operze na Zamku w Szczecinie. Pisze Agata Pasek w portalu Stetinum.pl

Wczoraj Opera na Zamku przeniosła nas na chwilę do świata barokowej fantazji i barokowego czaru. Było barwnie, efektownie i zaskakująco, jak u Szekspira.

Angielski poeta tym razem, nie do końca był głównym bohaterem wieczoru, był nim Henry Purcell i jego muzyka inspirowana "Snem nocy letniej". Wykorzystując nuty oraz libretto anonimowego pisarza, Opera na Zamku w Szczecinie pokazała własną, nieco bajkową interpretację znanego dramatu, nie zapominając o współczesnych akcentach.

Reżyserią zajął się sam Michał Znaniecki, uznany za największy talent reżyserski w 1995 roku, towarzyszył mu scenograf Luigi Scoglio i kierownik muzyczny przedsięwzięcia Warcisław Kunc. Wspólnie udało im się stworzyć widowisko, jakiego scena Opery na Zamku jeszcze nie widziała. Zniewalającą scenografię tworzyła konstrukcja sceny w scenie, której każda ściana przesuwała się, otwierała, a aktorzy przemieszczali się wokół niej niczym senne mary. Okna symbolizowały łączność ze światem pozaziemskim, dlatego dostęp do nich miały wyłącznie elfy, wróżki i postaci ze świata wyobraźni głównego bohatera, czyli pijanego poety. Scena zdawała się być wyrywkiem poetyckiego umysłu, gdzie jawa miesza się ze snem, a świat realny z tym wyobrażonym, tworzonym na potrzeby tekstu literackiego. Widzowie zostali zaproszeni do tego świata, widzieli to, co prawdziwe i to co nadprzyrodzone, a poeta niczym dyrygent zarządzał całą tą przestrzenią.

Oba światy w "The Fairy Queen" płynnie się przenikają, nie ma wyraźnej granicy i często sami nie wiemy, kiedy wstępujemy do "szekspirowskiej" baśni. Realizatorom zależało na stworzeniu spójnej fabuły, dlatego na scenie widzimy nie marzenia senne poety, bez ładu i składu, a historię o tym, jak pisarz tworzy swoją opowieść, a jego myśli nabierają widzialnego kształtu. Na szczególną uwagę zasługuje także oświetlenie sceny, które stwarza niezapomniany nastrój, wpisując się zarazem w charakter akcji. Od jasnego światła świata rzeczywistego, po zielone, czerwone, purpurowe oświetlenie świata fantazji. Uroku całej operze dodaje muzyka dawna, za której wykonanie odpowiedzialny był zespół "La Tempesta". 16 muzyków grających na oryginalnych instrumentach z tamtych lat, bądź ich kopiach, przypominało nam, że mamy do czynienia z tekstem XVII-wiecznym. Patrząc wyłącznie na scenografię i kostiumy można było o tym zapomnieć, ponieważ bohaterowie fantastyczni charakteryzowali się strojami rodem z XX-lecia Międzywojennego. Nie można zapomnieć także o tancerzach, którzy wczoraj obchodzili Światowy Dzień Tańca. Bajecznie ucharakteryzowane tańczące leśne duszki dodawały lekkości całemu przedsięwzięciu.

"The Fairy Queen" jest ostatnią premierą w siedzibie Zamku Książąt Pomorskich przed remontem Opery na Zamku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji