Artykuły

"Otello" Tragedia w 5 aktach W.Szekspira - Premiera

Premjera Otella.

Dwa słowa, jakże nęcące wyobraźnię miłośnika Teatru Ziemi Pomorskiej! Wielka sztuka, wielki tragizm... Szekspir.

Zastępy tych, którzy Szekspira znają (zwrot ten oznacza już dzisiaj tylko - frazes), giną coraz bardziej w pomroce niedawnej przeszłości, kiedy to duchową kulturę sfer mieszczańskich a zwłaszcza inteligencji stać było jeszcze na ambicje literackie i artystyczne, kiedy to człowiek pragnął jeszcze konfrontować swoje własne życie z wizjami poetyckiemi wielkich komedjo i dramato-pisarzy, szukając w ich genjalnych utworach tajemnych uroków , duszy własnej i duszy świata.

Tych znawców Szekspira niema, a jeśli są, to w zamkniętych przed współczesnością gabinetach szekspirologów, historyków literatury, literatów i krytyków. Toteż prawdą jest, że Szekspir i jego arcydzieła znane są ogółowi tylko z afiszów, tych niewątpliwie autentycznych dokumentów podkasanej, histerycznej ciekawości i nieambitnych ambicyj kulturalnych człowieka z epoki kryzysu gospodarczego, z epoki radja, kina i bicepsów, z epoki przewartościowania wszystkich wartości serca i ducha ludzkiego.

Ach! ten rozkoszny karzeł dziejów kultury i cywilizacji - "kommt mir nicht aus dem Sinn", ile razy zachodzę do Gaju Akademosa...

Czerwony jest karzeł... On to idzie na zdobycie świata z armatami i gazami przeciw kulturze, przeciw sztuce, przeciw religji, przeciw cywilizacji - "mrok tajemnic nas otacza", możemy powiedzieć w tym momencie za Mickiewiczem. A Kleopatra Szekspira powiedziałaby:

"Co było wielkie, minęło, umarło,

I nie zostało nic już pod księżycem,

Coby uwielbień ludzkich było godne".

Tu się zaczyna akcja szekspirowskich dramatów i tragedyj. Tu się zaczyna dalszy ciąg Ryszarda III, Hamleta, Króla Lira, Kupca Weneckiego, Otella i Makbeta...

Tu się zaczyna tragedja Otella i Desdemony, a przedewszystkiem ponury, kto wie czy nie sadystyczny tragizm duszy Jagona... tak bardzo nam znanej, tak nam - współczesnej.

Zazdrość, zło - pierwiastek ujemny, destrukcyjny, śmiercionośny - to żywioł konfliktu tragicznego Otella. Podstawa tego konfliktu jest niewątpliwie zawsze subjektywna, ale Szekspir mówi nam, że jest ona - kosmiczna.

Że Desdemona musi kochać Otella, że Otello musi udusić Desdemonę, że Jago musi być nikczemnym łotrem i pośredniem ogniwem zazdrości Otella i uduszenia Desdemony:

"To księżyc temu winien, on w tych czasach

Bardziej niż zwykle zbliżył się do ziemi;

Stąd szał napada ludzi".

A więc kosmiczny fatalizm, a więc przeznaczenie, a więc człowiek i tylko człowiek predestynowany jest bezwzględnie na zgubę, na zatracenie. Ale dodajmy, w tragedji szekspirowskiej bohater jest zawsze osobistością wybitną, wysoko postawioną i wyniesioną ponad powszedniość życiową. Biada bohaterowi ludzkości, biada Edypowi, biada Antygonie, biada Macbetowi, biada królowi Lirowi, biada Otellowi, Desdemonie, Romeo i Julji, biada Ryszardowi III i Jagonowi. W nich szał jest twórczym elementem życia, predestynowanym, tak, predestynowanym do zakłócenia równowagi życia, ludzkiego i wszechludzkiego. Biada, kto niezdecydowan, kto nie chce się poddać tej kosmicznej predestynacji. Zginąć musi nawet w żywiole - Dobrego, jak zginął Otello w ponadludzkiej miłości Desdemony.

Są sztuki, których sceniczna sława wiąże się z nazwiskami najsławniejszych aktorów, artystów genjalnych. I Otello należy do tragedyj, stawiających artystę scenicznego przed wielkie wymagania. Trzeba być dobrym znawcą kontrapunktu reżyserskiego, aby dynamika treści dramatycznej nie rozbiła formy. Reżyser musi być artystą, inaczej jego konstrukcji scenicznej braknąć będzie wiązań psychologicznych, a całość akcji dramatycznej rozpadnie się na efektowne fragmenty, ale zawsze tylko fragmenty.

Przedstawienie Otella było wielkim popisem kunsztu reżyserskiego p. Piekarskiego, który dźwigał zarazem całe rusztowanie tragedji, grając arcytrudną rolę Jagona. P. Piekarski był Jagonem jeżeli nie szekspirowskim, to w każdym razie polskim! Motywacja gry - bogata, jeśli nie rozrzutna. Były epizody, ale epizody świetne. W Jagonie p. Piekarskiego, jak w zwierciadle, przeglądała się nikczemność duszy i ducha ludzkiego.

Otello w kreacji tragicznej p. dyr. Brackiego sięgał wyżyn naprawdę artystycznych. A przecie jest to rola psychologicznie i dramatycznie niezwykle skomplikowana. Trzeba być artystą, aby być człowiekiem tragicznym na scenie. Grę p. Brackiego cechowała linja o wyrazie klasycznym, żywiołowym a jednak spokojnym, jak boleść Laokona.

Szczery podziw budziła swoją grą p. Mazarekówna, której Desdemona odznaczała się bogatą modulacją psychicznych tonów o wyrazie wzniosłego tragizmu. Gra miejscami wahała się; artystka jednak utrzymała swoją rolę na wysokim poziomie artystycznym. P. Mazarekówna dała nam kreację uroczą o wdzięku lirycznymi ale niezwykle głębokim.

Obsada reszty ról przemyślana i szczęśliwa. Brabancjo dał świetne studium psychologiczne. Aktor nie zawiódł.

Dekoracje p. Małkowskiego nęciły oko bogactwem pomysłów, harmonijną linją, przepychem barw i światła. Wyobraźnia twórcza - to stwierdziliśmy i notujemy.

Pod adresem wszystkich wykonawców, reżyserji i dyrekcji powtarzamy: przedstawienie dobre i obowiązujące.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji