Artykuły

Bilans życia Rittera

Gdzie może zdarzyć się miłość na Madagaskarze? Tylko w kinie - fabryce współczesnych snów.

Przeszło stuletni wynalazek braci Lumiere okazał się chyba najbardziej mitotwórczym zjawiskiem naszej cywilizacji. Świadczą o tym niezliczone odwołania do sytuacji, obrazów, dialogów, jakimi posługuje się na co dzień prawie każdy z mieszkańców globalnej wioski zwanej światem.

Nie pozostaje obojętna wobec tej roli kina również sztuka. Postmodernistyczne powieści, dziesiątki filmów (od "8 i 1/2" przez "Ostatni seans filmowy" po "Cinema Paradiso"), wreszcie sztuki teatralne w różny sposób pokazują ten fenomen.

Kino bywa przedstawione jako miejsce najgłębszych przeżyć, wehikuł wrażliwości, nauczyciel języka uczuć, ale też jako niszczony przez współczesną telewizyjną kulturę obrazkową raj utracony.

Od ironicznego obrazu takiego właśnie kina rozpoczyna swą sztukę Peter Turrini. Austriacki dramaturg uznawany za jednego z najbardziej liczących się twórców teatralnych Europy. Jego ulubiony bohater to zwykle życiowy outsider, którego losy są pretekstem do gorzkiej, czasem bezwzględnej, ale zawsze wnikliwej refleksji na temat współczesnego społeczeństwa konsumpcyjnego.

Joseph Ritter, niegdyś marzący o karierze twórcy filmowego, to właściciel upadającego kina, w którym dla coraz mniejszej liczby widzów wyświetla coraz gorszą kopię "Ginącej prerii". Bohater Turriniego nie jest jednak ostatnim niezłomnym stróżem kina jako szlachetnej sztuki. To życiowy nieudacznik, który nie zrealizował swych marzeń, gdyż nie był do tego zdolny.

Pewnego dnia otrzymuje on list od Klausa Kinsky'ego, z którym niegdyś pracował w teatrze. Gwiazdor, unieruchomiony przez chorobę w szpitalu w San Francisco, prosi, by "Johnny" Ritter pojechał do Cannes spotkać się z latynoskimi producentami zainteresowanymi nowym filmowym projektem. Ritter bierze kredyt na bilet lotniczy i rusza na Lazurowe Wybrzeże. Tam przeżyje groteskowe spotkanie z wielbicielem wiedeńskiej opery, jakim okaże się boss gangsterów pragnących produkować film Kinsky'ego, oraz kobietą, która objawi się jako wymarzona aktorka do głównej roli w przyszłym filmie. Będzie to jednocześnie gorzki, ale oczyszczający bilans życia Rittera.

W spektaklu Waldemara Krzystka tę rolę gra Janusz Gajos. I postać, jaką kreuje, jest diametralnie różna od tych, w jakich ostatnio przywykliśmy widywać znakomitego aktora. Jego Ritter to nieśmiały, niepewny siebie mężczyzna ukrywający to gestem, milczeniem, grą oczu. Człowiek, którego życie było pasmem porażek i który swą rozpacz i marzenia może "wykrzyczeć" w scenariuszu filmu, który nigdy nie powstanie, w scenariuszu "Miłości na Madagaskarze". Skupione na postaci Rittera przedstawienie łączy najrozmaitsze klimaty - od groteski, komedii po melodramat, operując w błyskotliwy sposób pastiszem czy nawet parodią filmowych klisz. Nie jest to tylko zabawa formą, wszystko służy zbudowaniu wzruszającej, prawdziwej opowieści o daremności i potrzebie marzeń. I choć dzisiaj przybierają one kształt zużytych klisz "Casablanki", nie umniejsza to wcale ich szczerości i piękna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji