Artykuły

Wiosenne zaduszki

Teatr im. Stefana Jaracza (Łódź) - Bolesław Leśmian - ZDZICZENIE OBYCZAJÓW POŚMIERTNYCH. Reżyseria - Bogdan Hussakowskl. Scenografia: Grzegorz Małecki. Muzyka: Andrzej Zarycki. Ruch sceniczny: Ewa Wycichowska.

Dziwna to sztuka, a właściwie zarys sztuki, gdyż autor nigdy jej nie skończył. Jeszcze dziwniejsze są losy rękopisu, który ze spalonej Warszawy poprzez Argentynę i USA wrócił do Łodzi w postaci kserograficznej odbitki przywiezionej przez Michała Sprusińskiego. Co uderza w tym tekście, napisanym wierszem (13-zgłoskowiec) o często wymyślnych, pełnych rymach? Chyba przede wszystkim antycypacja wątków, święcących prawdziwe triumfy w okresie egzystencjalizmu. W atmosferze dramatu rozpisanego na trzy osoby (dusze osób zmarłych) jest coś z "Przy drzwiach zamkniętych" i filmu "Kości rzucone" - sztuki i scenariusza Sartre'a. Oto zmarli odgrywają jeszcze raz swoją zbrodnię, jeszcze raz rozpamiętują namiętności popychające ich do czynów gwaftownych. Dzieje się to za sprawą wiosny - Leśmianowskiej wiosny, silniejszej od śmierci. Omawiając tę sztukę, Małgorzata Szpakowska trafnie zauważa, iż zgodnie z artystyczną filozofią poety - miłość nie wygasa razem z finałem ziemskiego bytu. Umarli dzięki niej dalej istnieją, dalej grają swoje przegrane gry. Tak jest i w tym przypadku. Daleki jest ów dramat od obowiązujących w naszym świecie norm moralnych. Bliższy żywiołowi pogańskiemu, obszarom, gdzie rządzą siły natury, a życie i śmierć przebiegają zgodnie z jej rytmem. Wielcy poeci zwykle mniej uwagi poświęcają konstrukcji: Leśmian potwierdza tę regułę. To, iż mamy do czynienia z utworem nie dokończonym wyszło, być może, "Zdziczeniu obyczajów pośmiertnych" na dobre. Szpakowska ma rację gdy pisze: Ale to przypadkowe zakończenie właściwie wcale nie wydaje się przypadkowe. Bo sprawia ono wrażenie, jakby po kłamstwie Sobstyla dramat sam z siebie zaczął wygasać, rozsypywać się, rozpływać w nicość... Bogdan Hussakowski wyreżyserował karkołomną pozycję starannie i pomysłowo. W przeciwieństwie do "Wielkanocy" efekty i nastrój służą autorowi. Dotyczy to w równej mierze scenografii Grzegorza Małeckiego, co muzyki Andrzeja Zaryckiego. Aktorsko najlepiej dałaq sobie radę Bożena Rogalska (Marcjanna). Dwójka pozostałych wykonawców nie dźwignęła, niestety, spektaklu na wyżyny teatru poetyckiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji