Artykuły

Troche sentymentu trochę szablonu

POKOLENIE, które przeżyło ostatnią wojnę światową, ze szczególnym sentymentem wspomina "pierwsze dni wolności" - kiedy to wszystko właściwie tworzyło sie z niczego. Tamte czasy miały jakiś zupełnie specyficzny "wymiar" - i rzeczywiście ministra spotkać można było wówczas nie tyle w tramwaju (bo te nie wszędzie jeszcze chodziły), co np. w jakiejś uspołecznionej gar-kuchni. Chętnie więc sięgamy wspomnieniami do owego pierwszego (czy nawet jeszcze wojennego) roku, wertujemy ówczesne listy, zapiski, przeglądamy pożółkłe już fotografie. Rzeczą wręcz pasjonująca jest przeglądanie gazet z tamtych dni - gazeta bowiem, jak wiadomo, jest (a przynajmniej powinna być) zwierciadłem żcia...

Podobnej fascynacji uległa także znana spółka autorska: Stefania Grodzieńska i rzy Jurandot, czego efektem jest "Ballada o tamtych dniach" sztuka sceniczna, której akcja rozgrywa się. w Lublinie w okresie od września 1944 roku do stycznia roku następnego. Rzecz ta, którą by można nazwać komedią patetyczną, przeplataną balladami z muzyką Jerzego Wasowskiego, zawiera wiele elementów biograficznych (Stefania Grodzieńska była m. in. spikerką radiową w wyzwolonym Lublinie) autorów, okraszona zaś jest autentycznymi doniesieniami radiowo - prasowymi z tamtych czasów.

Te właśnie autentyki spełniają rolę rodzynków w cieście, które - mimo iż nagrodzone przez ministra obrony narodowej - uznałbym za nieco zakalcowate. Otóż wydaje mi się, iż "Ballada o tamtycb dniach", której prapremiera odbyła się przed pięcioma laty w Łodzi, ma wiele cech sztuki pisanej na zamówienie, w dodatku przez "rutyniarzy humoru". Fabuła jest więc naiwna i schematyczna, przetykana często "humorem na siłę" (jak np. owo mylenie mleka z samogonem, wprowadzanie do dialogów języka niby-rosyjskiego i temu podobne zabiegi, które trudno uznać za szczyty sztuki komicznej). Najciekawsze są tu właśnie przeplatające akcję autentyczne komunikaty, wnoszące ładunek pewnego dramatyzmu i nadające opowieści charakter autentyzmu. Dos Fassos w podobnej nieco konwencji napisał swa znakomitą trylogię "USA" - tyle, że tam jest to dobór niezwykle precyzyjny, trafny i konsekwentny, w "Balladzie" natomiast sprawia wrażenie nieco pospiesznego montażu.

Nie mam specjalnego zaufania do rutynowanych spółek autorskich; często budzi się we mnie podejrzenie, że produkują one teksty zbyt łatwo, że brak im tremy i przejęcia autorów "nie sprawdzonych" (w przypadku Jerzego Jurandota podobne wrażenie odniosłem z jego "Prawa pierwszej nocy", wystawianego niedawno przez Teatr Muzyczny w Gdyni).

Z premierą "Ballady" (w reżyserii Kazimierza Łastawieckiego i ze scenografią Elżbiety Chojak) wystąpił we czwartek Teatr Dramatyczny w Gdyni. Widownia przyjęła spektakl dobrze, co zawdzięczać należy chyba w głównej mierze owemu sentymentowi, który wielu siedzących na sali ogarnął, przywołując ich własne wspomnienia. Ale gdyby na rzecz spojrzeć ze szczyptą soli... okazałoby się, że pod względem realizacyjnym można temu przedstawieniu wiele zarzucić. Zastrzeżenia budzi strona wokalna (nie są jednak aktorzy Teatru Dramatycznego zespołem rozśpiewanym), sceny grupowe ("Klub warszawiaków" pod lubelskim głośnikiem radiowym) wypadły dość blado, a i niektóre role indywidualne zostały niepotrzebnie przerysowane. Danuta Borowska zagrała np. matkę Zygmunta zgodnie z najgorszym już, najbardziej prymitywnym szablonem, będącym może jeszcze do przyjęcia w zespołach amatorskich... Zbigniew Gawroński wydał mi się dość przekonywającym typowym "oratorem na szczeblu", podobał mi sie także Kazimierz Błaszczyński jako ksiądz Goldman (jest to zresztą postać, która udała się autorom - po dobnie jak np. przejmująca w swojej prostocie "Saga rodu Kowalskich"), ponadto Stefan Iżyłowski jako Zygmunt. Najlepsze jednak w spektaklu były zdecydowanie dwie "spikerki": Krystyna (Wiesława Kosmalska) i Helenka (Ewa Jabłońska). Na zdjęciu - jedna z nich (Krystyna) podczas wspólnego obiadu z ministrem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji