Artykuły

Kotka antychadecka

Teatr Powszechny w Warszawie: Tennessee Williams - Kotka na rozpalonym blaszanym dachu, przekład: Kazimierz Piotrowski, reżyseria: Andrzej Rozhin, scenografia: Anna Maria Rachel Premiera 9 lutego 1992 r.

Nie ma wątpliwości: to jest teatralny przebój sezonu! Licząca sobie 37 lat sztuka Tennessee Williamsa brzmi świeżo, mocno, aktualnie. Silna stawka aktorska jest zdumiewająco wyrównana. Na tym tle - prawdziwa gwiazda, która ściąga do teatru tłumy widzów. Margaret w Kotce na rozpalonym dachu grywały Elizabeth Taylor, Natalie Wood i Jeanne Moreau, ale Krystyna Janda wnosi na scenę intensywność tak obezwładniającą, że wspomnienie o poprzedniczkach pierzcha bezpowrotnie.

Janda jest świetną aktorką - nie ma co do tego wątpliwości - ale posiada również predyspozycje jednoznacznie gwiazdorskie. To sprawia, że premiery z jej udziałem stają się wydarzeniem artystycznym i towarzyskim (i tym razem obecni byli wszyscy). Zaś pod ścianami teatru pojawiają się bladzi młodzieńcy z bukietami kwiatów. Janda jest aktorką, którą można i warto ubóstwiać. Zasługuje na to.

Kotka w Powszechnym to pozycją absolutnie obowiązkowa dla każdego szanującego się teatromana. Andrzej Rozhin poprowadził przedstawienie w sprawnym tempie teatru komercyjnego. To nic, że to dramat, a nie musical. Ten spektakl korzysta z wzorca doświadczeń Broadwayu. Opiera się na aktorach (oprócz fascynującej Jandy poruszająca rola Mirosławy Dubrawskiej jako Matki i doskonały duet Henryka i Piotra Machaliców, jako Ojca i Syna, który zapewne przejdzie do historii polskiego teatru), na efektownej, eleganckiej scenografii, świetnym tekście, budzącym rezonans u publiczności.

Jedynymi widzami, którym nie polecam Kotki, są bojownicy moralności chrześcijańskiej. Nie sądzę, by mogły się im spodobać agresywny ton, zwrócony przeciw świętoszkowatości, kołtuństwu i zakłamaniu; groteskowy, sposób pokazania wielodzietności, ironiczny stosunek do dziecka poczętego; na domiar złego - niewyparzony język niektórych postaci oraz słowa krytyki pod adresem Kościoła. To zestaw śmiertelny dla chadeków. Powinni więc omijać Powszechny.

A publiczność? No cóż, reaguje na owe amerykańsko-libertyńskie prowokacje, jak dawniej na antykomunistyczne kawały: śmieje się, odpręża, bije brawo. Koło się obróciło. Kto inny dziś w Polsce wzbudza lęk. Z kogo innego dowcipkujemy...

Kotka na rozpalonym blaszanym dachu jest uniwersalną przypowieścią o hipokryzji. W Powszechnym - jest też przeżyciem artystycznym. Teatr (w duchu komercyjnym) zachęca do kupienia biletów, wyświetlając wieczorem na ścianie swego frontonu; slajdy, prezentujące sceny ze spektaklu.

Widzom zmotoryzowanym zapewniono bezpieczeństwo, przygotowując miejsca na parkingu strzeżonym (opłata: 10 tys. zł). W foyer czynne są dwa dobrze zaopatrzone bufety, co jest istotne, jako że spektakl trwa dwie i pół godziny. Warto też kupić znakomicie zredagowany program!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji