Artykuły

Ryszard III w Polskim

"Ryszard III" napisał William Szekspir w 1592 roku. Sztuka ta należy do wcześniejszych jego tragedii i - co ciekawe - również do tych bardziej brutalnych oraz jednoznacznych w swej wymowie. Bo taki też jest tytułowy bohater - książę Gloster, o którym jedna z postaci powie, że "nawet psy wyją, gdy kusztykając koło nich przechodzi". Kto wie, czy właśnie nie kalectwo staje się motorem napędowym jego koszmarnych poczynań. Całą siecią intryg i morderstw dochodzi do najwyższych godności w państwie. Ale w końcu wszyscy jednoczą się przeciwko tyranowi pod sztandarami młodego księcia Richmonda (do historii przeszedł on jako Henryk VII i założyciel dynastii Tudorów). Dochodzi do wielkiej bitwy pod Bosworth w 1485 roku. I wtedy to też miała paść jedna z najsławniejszych kwestii: "Konia! Królestwo za konia!". Przypominam cały kontekst historyczny "Ryszarda III", gdyż niemal całkowicie pominął go (a z pewnością zredukował do minimum) w swoim przestawieniu Maciej Prus. Ale to nie jest zarzut, wręcz przeciwnie. Prusa nie interesują detale 30-letniej rozgrywki między Białą a Czerwoną Różą, lecz walka zdefektowanego i zakompleksionego człowieka z bliższym i dalszym otoczeniem. Uniwersalizm tematu doskonale podkreśla scenografia Zofii de Ines.

"Ryszard III", którego premiera odbyła się 9 października w Teatrze Polskim w Warszawie, to przede wszystkim aktorski popis Jana Englerta w roli tytułowej. Prus obsadził go jakby wbrew warunkom. Englert bowiem ciągle kojarzony jest bardziej z amantami niż koszmarnymi kalekami szukającymi w walce o władzę własnej realizacji. Ta decyzja reżysera zaowocowała znakomitym efektem pewnej obcości i dystansu - Ryszard III jakby dystansuje się do samego siebie. Englert rozwija ten sposób widzenia postaci; nawet finałowa kwestia "Królestwo za konia!" wypowiedziana jest dwukrotnie - raz "w akcji", drugi raz z ironicznym dystansem, wprost do publiczności. Englert ma bardzo dobre partnerki - mam na myśli świetne role Niny Andrycz, Eugienii Herman, a nade wszystko Haliny Łabonarskiej. Dzięki reżyserowi i aktorom coraz rzadziej grany, dramat z serii szekspirowskich "kronik historycznych" stał się atrakcyjny i strawny dla współczesnych widzów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji