Artykuły

Bradecki na słup?

Przedawniony, ale jedyny dostępny w krakowskich księgarniach przewodnik po Kaliszu cytuje starą rymowankę:

"Aleksander stoi na słupie

Sprawiedliwość ma za sobą, a Kalisz... przed sobą"

Przewodnik podaje, że statua tego znanego z podręczników historii obłudnika ustawiona jest twarzą do najstarszego polskiego miasta, zaś wstydliwą stroną do gmachu sądu.

Nieprawda. Kaliszanie dawno już sprowadzili rosyjskiego słupnika na ziemię. Pozostało miejsce.

Kto je zajmie?

Czy któryś z małych dostojników wielkiego mocarstwa, które budowało naszymi rękoma, na naszych ziemiach, Drugą Rosję? A może Wojciech Bogusławski, którego dwuznaczną wizytę nad Prosną pamiętają z opowieści pradziadów najstarsi kaliszanie? Tadeusz Łomnicki? Wszak on właśnie przypomniał tę wizytę swoją niezapomnianą kreacją w teatrze telewizji... Z pewnością wejścia na ozdobny słup nie odmówiłby dotychczasowy szef kaliskiego teatrum, a od nowego sezonu pan na wrocławskim "Współczesnym" - Zbigniew Lesień. Tłok jest spory, bo to jeszcze przydałoby się ukoronować aktualnie (od kiedy?) panującą władzę, może biskupa, a także twórców legendy tego miasta i jego okolic: Konopnicką, Asnyka, Dąbrowską...

W tej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak ustanowić honorowy słup przechodni.

Jako pomysłodawca i człowiek uzbrojony w miecz, który niniejszym przecinam Węzeł Kaliski, na najbliższy teatralny sezon - 1994/95 stawiam na słupie aktora, reżysera, dramaturga i felietonistę, wreszcie - Dyrektora Naczelnego i Artystycznego Starego Teatru, Tadeusza Bradeckiego. Nagrodę słupa przyznaję za decyzję niewysłania na zakończone właśnie XXXIV Kaliskie Spotkania Teatralne żadnego spektaklu krakowskiego teatru. Werdykt jest krótki i nawiązuje do starej podwawelskiej rymowanki kierowanej zwykle do nabitego na pal przed warszawskim Zamkiem Królewskim Zygmunta III Wazy. W odniesieni i do dyrektora Bradeckiego brzmi tak:

"Miałeś Kalisz w ..pie?

Teraz stercz na słupie!"

Kaliskie Spotkania Teatralne, które po raz czwarty noszą równolegle miano Festiwalu Sztuki Aktorskiej, wygrał fenomenalną rolą Ryszarda III Jan Englert. Występujący wraz z nim w Prusowej inscenizacji kroniki Szekspira aktorzy Teatru Polskiego w Warszawie zdobyli oprócz tego trzy regulaminowe laury: Halina Łabonarska za hieratyczną postać królowej Elżbiety (nagroda I stopnia), Eugenia Herman za partię matki króla Księżnej Yorku (nagroda za rolę drugoplanową) i Piotr Bąk za Sir Jamesa Tyrrela (Nagroda dla Młodego Aktora).

Godnymi konkurentami Englerta byli Igor Przegrodzki i Iga Mayr, którzy do słynnego - nie tylko za sprawą pamiętnego pożaru - Teatru Polskiego we Wrocławiu przywieźli dwie nagród I stopnia. Przegrodzki szczerze ucieszył się z nagrody swojej i Englerta. Znakomity wrocławski aktor jest człowiekiem, który potrafi dzielić się wszystkim z bliźnimi. Również premiami. Dwa lata temu, gdy dostał Grand Prix w Kaliszu, ochoczo przystał na propozycję, by połowę należnej mu sumy przekazać wdowie po Tadeuszu Łomnickim. Zadłużeni poprzednicy dyrektora festiwalu, Zbigniewa Lesienia, nie zdążyli do śmierci wielkiego aktora wypłacić należnych mu pieniędzy za Grand Prix festiwalu AD. 91. Jurorzy IV Festiwalu Sztuki Aktorskiej rozmienili otrzymane od ministerstwa 200 milionów złotych na drobne i wręczyli aż trzynaście aktorskich nagród. W ferworze obdarowywania zapomnieli o Ninie Andrycz. Wspaniała artystka, która w "Ryszardzie III" grała Małgorzatę, wdowę po królu Henryki VI, dostanie jednak na zawsze Czułe Ucho Gazety Wyborczej - specjalną nagrodę, którą przedstawiciel dziennika wręczy będącej wciąż w znakomitej formie, dysponującej nienaganną techniką oraz mocą wywoływania emocji aktorce podczas najbliższego przedstawienia "Ryszarda III" w warszawskim Teatrze Polskim.

Stawiając na postumencie dyrektora Bradeckiego, nie powiedziałem co najmniej o jednym. To nie wina Bradeckiego że zestaw konkursowych propozycji był dość przypadkowy a poziom w efekcie nierówny. Jak zauważył reżyser obsypanego nagrodami "Ryszarda", Maciej Prus, zabrakło dyskusji na temat aktorstwa, towarzyszących spotkaniom seminariów oraz dyskusyjnych spotkań aktorów, publiczności i krytyków. Przepychanie się tłumu entuzjastów po autografy gwiazd i poświęcone Stroganowowi spotkania w bufecie budzą nie dosyt. Taki pasztet.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji