Artykuły

Pompki Ryszarda

O blisko połowę zmniejszył Maciej Prus liczbę osób występujących w tragedii Szekspira "Ryszard III", rezygnując również z postaci obywateli, duchów, służby... Pominął wiele scen, inne przykrócił, kondensując Szekspira, zagęszczając jeszcze mocniej atmosferę i historię. Oczyszczone w ten sposób przedpole oddał Ryszardowi, który jest na scenie tym bardziej wszechobecny.

Ryszarda gra Jan Englert. I nie jest ani przez "złą naturę okradziony z wdzięków", ani "szpetny, zaledwo na pół wyciosany", ani "tak kulawy i tak połamany", nie ma wyglądu "garbatej ropuchy" i psy na jego widok nie powinny szczekać... Fizyczną ułomność swego bohatera Englert odgrywa oszczędnie, dając do zrozumienia, że stara się nad nią zapanować. Widać raczej, jak jest zwinny, niż kulawy nogą powłóczy z rzadka, raczej dla przypomnienia swego kalectwa w chwilach triumfów. Ryszard zapanował nad własnym ciałem, tak jak chce zapanować nad Anglią. Sztuka rozpoczyna się nie jak u Szekspira na londyńskiej ulicy, ale gdzieś w zamku - Ryszard ćwiczy pompki, wsparty na jednej zdrowej ręce, przyciskając kikut drugiej, uschniętej, do boku. Ryszard Englerta - nikczemna, przewrotna bestia, jak chce Szekspir - jest przede wszystkim fascynującym graczem. Nawet kiedy igra okrutnie ze swymi ofiarami. Widomym elementem tej natrętnej gry ze światem jest stalowa kulka, którą bawi się (a może ćwiczy sprawność zdrowych palców?) i nieoczekiwanie podrzuca rozmówcom, wytrącając ich z rytmu, myśli czy gestów, zmuszając do przyjęcia swoich reguł. Ten sam Ryszard sprawia chwilami (np. w scenie z matką) wrażenie zagubionego, bezradnego. I jest wtedy równie wiarygodny, jak w scenach błyskotliwych potyczek słownych. Ale czy jest nieszczęśliwy czy gra nieszczęśliwego - trudno zgadnąć. W każdym razie gra bardzo dobrze. Ryszard III to nie do zapomnienia, oryginalna, wewnętrznie spójna rola Englerta.

Lepiej niż mężczyźni partnerują mu kobiety: Halina Łabonarska w roli Elżbiety, na początku dumnej władczyni, potem - zrozpaczonej matki, Nina Andrycz w roli Małgorzaty miotającej klątwy i Marzena Trybała (Lady Anna) bez fałszywej nuty w jednej z najpiękniejszych scen tej tragedii - nad trupem Henryka.

Spektakl swój rozegrał Prus w wyjątkowo oszczędnej scenografii, jedynym elementem dekoracji jest pomost rozciągnięty w poprzek sceny. Ta asceza sprzyja skupieniu uwagi na słowie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji