Artykuły

Premiera z premierem u Karolaka

Prywatne teatry wyrastają w Warszawie jak grzyby po deszczu. To najlepszy dowód na to, że aktorzy poszli wreszcie po rozum do głowy i zrozumieli, że zarobić da się nie tylko we własnej knajpie, ale i na własnej scenie. A ludzie pchają się do prywatnych teatrów drzwiami i oknami.

Szczęśliwym posiadaczem prywatnego teatru został właśnie Tomasz Karolak. Na siedzibę wybrał dawny budynek organizacji YMCA - zrzeszającej wiele lat temu młodych mężczyzn chrześcijan, stąd nazwa nowego teatru IMKA. Czy u Karolaka też będzie po chrześcijańsku, to się dopiero okaże, na razie wiadomo tyle, że na premierze było na bogato. Reflektory i czerwony dywan na zewnątrz, zacni goście na widowni i wielki bankiet z jedzeniem prosto z knajpy Piotra Adamczyka. Ale po kolei.

Na premierę pofatygował się sam Tadeusz Mazowiecki, który swoją premierę jako premier miał już ponad 20 lat temu. I ludzie wciąż mu tę rolę z życzliwością pamiętają. Mazowiecki to jeden z tych nielicznych polityków, którzy budzą głównie sympatię i szacunek.

Zawitał oczywiście tłumnie świat show--biznesu. Jako że Karolak właśnie zmienił barwy klubowe i porzucił TVN na rzecz Polsatu, nie było nikogo z TVN-owskich władz. Czy nie dostali zaproszeń, czy nie chcieli przyjść? Nie wiadomo. Była za to sama "Caryca" Nina Terentiew, więc o relacje ze stacją Solorza Karolak może być spokojny. Pani prezes (z piękną czerwoną kopertówką od samego Vuittona) biła brawo i świetnie się bawiła.

Premierowy spektakl pt. "Opis obyczajów III" wyreżyserował Mikołaj Grabowski, który też pojawia się na scenie. To opowieść o Polsce widzianej oczami cudzoziemca, o Polsce sarmackiej, przedrozbiorowej, ale zagrana tak, jakbyśmy słuchali o roku 2010. Reżyserowi udało się XVIII-wieczny tekst przełożyć na język współczesnej sceny i to przełożyć tak dobrze, że nawet archaiczne słowa nabierają tu komicznego brzmienia. Jeśli ktoś chce przejrzeć się w krzywym zwierciadle i nie boi konfrontacji serialowego wizerunku Karolaka z jego rolą w tym spektaklu, powinien już rezerwować bilety do IMKl.

Po premierze do Aktora Właściciela, a może należałoby raczej powiedzieć Ojca Dyrektora, ustawiła się długa kolejka chętnych, by składać zasłużone gratulacje. Wyjątkowo czule ściskała go Magda Lamparska, ponoć eksnarzeczona. Inna eks, a może wciąż nie eks - Magda Boczarska - gra również w "Opisie obyczajów", ale przynajmniej na scenie nie ściska się z Karolakiem. W dziewczynach aktora trochę można się pogubić, jedno jest pewne - nie było tej, która chyba oficjalnie ma wciąż status aktualnej, czyli Violi Kołakowskiej. Uff, strasznie to skomplikowane. Kto się pogubił, niech przeczyta ten akapit ze trzy razy.

Dużo prościej było na gali z okazji drugiej już edycji konkursu na hotel przyjazny dziecku. Tu wszystko od początku jest jasne. Hotel musi spełniać określone wymogi, by maluch czuł się w nim bezpiecznie i wygodnie. Im więcej różnych udogodnień, tym większa szansa na zwycięstwo. W kapitule konkursu zasiadają znane mamy i tatusiowie, m.in. Ewa Gawryluk, Beata Tadla, Dorota Zawadzka - wszystkie z mężami. Źle nie mają, przez kilka miesięcy podróżują po Polsce, odwiedzają hotele, ośrodki, pensjonaty, śpią, jedzą, pływają w basenie i na koniec wystawiają surową opinię. Chyba jak zacznę jeździć za granicę, to też poproszę o członkostwo w kapitule. Żarty żartami, ale kto jest matką lub ojcem, ten wie, że podróżowanie z dzieckiem to nie lada wyczyn, zwłaszcza w polskich hotelach, gdzie mały gość nie zawsze jest chętnie widziany. Wyniki głosowania warto znaleźć w internecie na stronie dzieckowhotelu.pl, bo jest to dobra ściągawka przy planowaniu rodzinnych wakacji. Galę prowadziła Joanna Racewicz, która w krótkiej fryzurze nabrała szyku i szlachetności. Największym zaskoczeniem był jednak widok Doroty Zawadzkiej, chudszej o - uwaga! - szesnaście kilogramów. Superniania mówi, że to jeszcze nie koniec jej walki o superfigurę. Trzymam kciuki.

W przypadku modelek o zbędnych kilogramach nie może być mowy, tu raczej w grę wchodzi ich niedobór. Na szczęście na pokazie Ewy Minge dziewczyny nie wyglądały na zabiedzone. Może to za sprawą bajecznie kolorowych sukienek, które przypominały wiosenne kwiaty. Tym razem projektantkę zainspirowały najnowsze żele pod prysznic Palmolive o apetycznych owocowych zapachach. Pokaz wyreżyserowany przez Janusza Józefowicza zaskoczył nawet zblazowaną warszawkę.

Apetyczne dziewczyny i całkiem przystojni faceci na naszych oczach myli się pod prysznicami - to nie żadna przenośnia, naprawdę polewali się tymi żelami, a z góry leciała na nich woda. Nad nimi po przezroczystym suficie przechadzały się modelki w sukienkach od Minge. Na koniec również na nie, tańczące w rytm piosenki George'a Michaela, polały się strumienie deszczu.

Jednym z gości pokazu była zaprzyjaźniona z projektantką Małgorzata Wyszyńska, która właśnie straciła pracę w Wiadomościach. Jej szefowie tego samego dnia rano ogłosili, że prezenterka źle wypada w badaniach wizerunkowych. O jej kompetencjach zawodowych nie będziemy tu dyskutować, ale salonowy wizerunek ma niezły - czerwona marynarka Ralph Lauren i gigantyczna torba Louis Vuittona aż krzyczały: "Należymy do kobiety sukcesu". Teraz tylko pozostaje jej odkryć, że istnieje życie bez telewizji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji