Artykuły

Półsatysfakcja

Już samo wystawienie "Barbarzyńców" Maksyma Gorkiego w warszawskim Teatrze Współczesnym jest nie lada wyczynem. W czasach, gdy poza Teatrem Narodowym prawie wszystkie sceny prześcigają się w sztukach mało obsadowych, realizacja dramatu z ponad dwudziestoosobową obsadą budzi respekt.

Dodajmy do tego, że sięgnięto po sztukę rzadko wystawianą, owianą legendą inscenizacji Aleksandra Bardiniego w stołecznym Teatrze Powszechnym, i to autora nader kontrowersyjnego. Wszystko to skłania do spojrzenia na spektakl we Współczesnym życzliwym okiem, ale...

Agnieszka Glińska nie poradziła sobie z materią bardzo Czechowowskiej sztuki Gorkiego. Najwyraźniej nie potrafiła się zdecydować na stylistykę. Pełniący ważną funkcję "postmodernistyczny" podest, zajmujący pół powierzchni sceny, o znacznym nachyleniu, miał stanowić zapewne maszynę do grania "Barbarzyńców". Stał się jednak udrękę dla aktorów i widzów. Ci pierwsi musieli stale baczyć, aby nie połamać nóg, tych drugich rozpraszał łomot, wydawany przez pudło podestu. Nadto tak zorganizowana przestrzeń wymuszała bieganinę po scenie - był to efekt nie zawsze uzasadniony. Owszem, w pierwszej części, gdy miasteczko oczekuje na przybycie inżynierów, którzy mają budować drogę, nerwowa krzątanina przed ich przyjazdem, wypatrywanie gości - wszystko to pasuje do akcji, jak ulał. Potem jednak obrany na początku pomysł inscenizacyjny staje się ciężarem.

Drugi istotny zarzut to pomyłki obsadowe. Tym razem zawiódł zazwyczaj wyśmienity Władysław Kowalski - zagrał rolę inżyniera Cyganowa po wierzchu, sposobem, bez wydobycia głębszych tonów. Wystarczyłoby tego na epizod doktora Makarowa, idealnie pokazany przez Janusza Michałowskiego, który notabene, tak jak zagrał doktora, mógłby grać Cyganowa. Poza Michałowskim reżyserka może odnotować pięć udanych "trafień" obsadowych: przede wszystkim roli szlachcianki Bogajewskiej (Maja Komorowska), Monachowej (Dominika Ostałowska), męża Duńkiny (Damian Damięcki), Gołowastikowa (Marek Bargiełowski) i inżyniera Czerkuna (Andrzeja Chyra).

Poważniejszy kłopot jest z interpretacją aktorską. Wyraźnie reżyserka nie "spasowała" stylu gry, poszczególne role czy epizody, same w sobie ciekawe, a nawet bardzo dobre, wyglądają na popisy indywidualne, solówki. Rzecz polega na tym jednak, aby grać razem. "Barbarzyńcom" brakuje tego ostatniego szlifu, który nadaje spektaklowi płynność, rytm, dzięki któremu wszystkie elementy zaczynają do siebie pasować. To głównie sprawiło, że w spektaklu, który pokazuje beznadziejność prowincji, bezradność bohaterów w poszukiwaniu swego miejsca na ziemi, zawiedzione uczucia i klęski życiowe, zabrakło emocjonalnej temperatury, która udzieliłaby się widzom. Co chwila akcja się rwie, widać szwy.

Były takie momenty, kiedy zawiązywała się ta przedziwna więź, łącząca scenę i widownię. Kiedy Maja Komorowska pozostawała sama na scenie, zamyślona, próbująca rozwikłać splątane losy bliskich jej osób i zarazem pełna wyrozumiałości wobec ludzkich ułomności, bez słów wywoływała właściwy ton. Podobnie rzecz się miała z odważną długą sceną milczenia, subtelnie wycieniowaną przez Ostałowską i Chyrę, podczas której "mocują" się główni bohaterowie, Monachowa i Czerkun, jeszcze niepewni, co ich łączy, i czy cokolwiek ich łączy - to jeden z najlepiej rozegranych fragmentów tego przedstawienia, który uzmysławia, czym mogłoby ono się stać, gdyby - tak jak w tej scenie - udało się reżyserce powiązać wszystkie elementy i podporządkować nadrzędnemu zamiarowi.

Mimo że spektakl tylko po części satysfakcjonuje, "Barbarzyńców" trzeba zobaczyć. Nie tylko dlatego, że tak rzadko bywają na scenie. Zresztą ufam, że - jak to często bywa - spektakl się "rozegra", że niewidoczne jeszcze połączenia otworzą się. Także pod wpływem widowni, która reaguje bardzo żywo, najwyraźniej złakniona przedstawień, opisujących nie tylko wewnętrzny świat jednostki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji