Artykuły

Makabreska Tyma

Stanisław Tym nie uznaje kompromisów. Rzeczywistość widzi ostro, humor ma prosty i bezpardonowy, drąży tematy polityczne i obyczajowe, a jego zmysł satyryczny nie pozwala mu oszczędzać niczego i nikogo. Może dlatego mało było Tyma na naszych scenach i estradach, zwłaszcza w ostatnich latach. Może dlatego właśnie po jego twórczość sięgnęły teatry w dobie odnowy.

Od niedawna Teatr na Woli gra "Pralnię" Tyma - żart kryminalny, komedię polityczną, groteskę obyczajową czy raczej makabreskę żywiącą się pospołu kryminalną anegdotą, polityczną satyrą i obyczajową obserwacją. Sztukę wyreżyserował autor osobiście, "dopisując" jej jeszcze w scenicznej realizacji szereg sytuacyjnych akcentów humorystycznych, w których jest mistrzem. Sporo w tej "Pralni" wtórności, sporo odniesień literackich i pomysłów już eksploatowanych, a jednak trzeba odnotować i warto obejrzeć przedstawienie Tyma.

Przerażająca jest wymowa owego pralnianego totalizmu, zatopionego w ponurej, smrodliwej atmosferze bieliźnianego brudu, parującego kotła, piwnicznej stęchlizny; okraszonego głupotą praczek, prostactwem i tępym autokratyzmem kierowniczek, prowadzącym do zbiorowego szaleństwa i zbrodni z "pobudek ideowych". Lęk przed despotyzmem, wzajemne okrucieństwo kalek, oszustwo i demagogia, manipulacja i cynizm kierownictwa - oto prawa, jakimi rządzi się chory świat zamknięty w pralni "Radosny Dzwon". Nie ma w nim miejsca na uczciwość i uczucie Ewy (Iwona Głębicka), przybywającej tu niespodziewanie i w dobrej wierze z innego świata. Nie ma tu miejsca na tradycję; opowieści byłej praczki dziedzica (Barbara Rachwalska) fascynują wprawdzie, ale brzmią zbyt nieprawdopodobnie, by w nie wierzyć. Nie ma tu nawet miejsca na protest. Gdy trzeba, bunt będzie w pralni bezpiecznie zainscenizowany. "Radosny Dzwon" rządzi się systemem wszechmocnym i silniejszym od człowieka. Wizja Tyma jest tym bardziej pesymistyczna, że spuentowana ironiczną wprawdzie, ale za to iście musicalową apoteozą owego niszczycielskiego zła.

Wielkim walorem przedstawienia stała się obsada; precyzyjnie zestawiona i uzupełniona aktorkami zaproszonymi spoza Teatru na Woli. Obok doskonałej Haliny Łabonarskiej w roli despotycznej Przewodniczącej, pojawia się tu dawno nie oglądana i w dodatku w tak znakomicie napisanej roli Barbara Rachwalska, imponując wspaniałym warsztatem. Salwy humoru wywołuje Zofia Merle jako Zmianowa. W niewielkim epizodzie Kasjerki zaznacza swoją obecność Zofia Grabińska (występ gościnny). Pokazuje się na moment niezapomniana Jadwiga Chojnacka w roli zasłużonej praczki Eugenii Koń, skrzętnie przechowywanej przez kierownictwo pralni w piwnicy w charakterze podstawowego "argumentu ideowego". Spotykamy tu Barbarę Horawiankę jako Kierowniczkę bielizny brudnej i Marię Chwalibóg jako Kierowniczkę bielizny czystej. Jest tych praczek w sumie aż siedemnaście. Mają co grać w sztuce Tyma nasze teatralne panie - tak niedoceniane zazwyczaj w opanowanym przez mężczyzn współczesnym repertuarze teatralnym.

Znalazło się również miejsce dla dwóch aktorów: członków komisji powołanej dla zbadania zasadności dalszego funkcjonowania "Radosnego Dzwonu". Jan Matyjaszkiewicz daje mistrzowską propozycję epizodu nieprzejednanego sceptyka. Trochę zbyt naiwnie prowadzi swoją rolę Michał Anioł (Młody).

Ma nowa sztuka Stanisława Tyma i swoje słabości. Wynikają one, jak mi się wydaje, z tego, że Tym-satyryk nie znalazł również doświadczonego partnera w Tymie-dramaturgu. Byłoby lepiej dla przedstawienia, gdyby nie rwało się tak bardzo na estradowe i kabaretowe sekwencje i epizody. Zyskują one wprawdzie poklask widowni ale rozbijają konstrukcję dramatu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji