Artykuły

"W mrokach złotego pałacu czyli Bazylissa Teofanu"

ISTNIEJĄ w naszej tradycji literackiej pewne obszary częściowo "zanegowane" - nie dość pamiętane, pomijane milczeniem, czy po prostu - nie zrozumiane. Należy do nich, z nielicznymi wyjątkami, polski modernizm, który nigdy właściwie nie był dogłębnie przeżyty w naszej zbiorowej świadomości kultury. Wspomniane wyjątki potwierdzają tytko tę prawdę, tak się bowiem stało, że najwybitniejszych twórców tego okresu tradycja dopisała do innych porządków historycznych jak to się stało z Wyspiańskim, czytanym dziś przez pryzmat romantyzmu. Nie wszyscy jednak pisarze modernistyczni byli tak dogłębnie jak Wyspiański czytani i zapewne tylko dziełem przypadku jest, że miejsca autora "Wesela" nie zajmuje w naszej świadomości Tadeusz Miciński - wielki samotnik polskiej literatury, autor trudny i niezwykle oryginalny. Pamiętamy liczne jego wiersze, jednak dramaty - nie wznawiane od paru dziesiątków lat, dramaty, które oczywistymi walorami literackimi i scenicznymi fascynowały największych twórców naszego teatru, pozostają do dziś praktycznie nie znane, starczy wspomnieć, że historia sceniczna Micińskiego zamyka się w liczbie trzech tylko inscenizacji, z których ostatnią była prapremiera "Termopili polskich zrealizowana przez Stanisława Hebanowskiego i Marka Okopińskiego w roku 1970 w Teatrze "Wybrzeże" w Gdańsku.

Podobnie prawie zupełnie nie znana jest sztuka "W mrokach złotego pałacu" (znana bardziej pod nazwą "Bazylissa Teofanu"), której Prapremiera, również za sprawą Hebanawskiego i Okopińskiego, miała miejsce w roku 1967 w Poznaniu, a którą w tej chwili przygotowuje zespół Teatru "Wybrzeże".

Akcja sztuki rozgrywa się na cesarskim dworze X-wiecznego Bizancjum i obejmuje okres ok. 10 lat czyli panowania trzech kolejnych cesarzy - autokratorów: Romana, Nikefora i Cymischesa. Żoną dwóch pierwszych, a kochanką trzeciego jest tytułowa bohaterka sztuki - bazylissa (czyli cesarzowa Teofanu, w postaci której zawarł Miciński charakterystyczne rysy swej oryginalnej koncepcji filozoficznej "lucyferycznej ścieżyny samotności". Plan fabularny sztuki jest w tej sytuacji sprawą drugorzędną - w krótkim czasie scenicznej akcji mieści się dziesięć lat czasu historycznego, lat przepełnionych intrygami, spiskami i zbrodniami, w których udział Teofanu jest niebagatelny. Jednak wszelkie jej poczynania nie mają na celu zdobycia prywatnych przewag. Bowiem bazylissa opętana jest wielką ideą przebudowy świata poprzedzonej totalnym zniszczeniem starych form bytowania - a Bizancjum owych czasów jest właśnie taką zakrzepłą bez reszty formą, środki, których używa Teofanu prowadząc ludzkość do wysokich i nieosiągalnych gwiazd, są okrutne, ale też w Micińskiego "teorii Bytu" Zło i Dobro sprzężone są ze sobą nierozerwalnie, prowadzą ciągłą i nieprzerwaną walkę, w której do Dobra dojść można tylko przez Zło - przez bezmiar ofiary, cierpienia, samozatracenia. Również walka Teofanu kończy się takim samo-zatraceniem. Bazylissa była w swej walce zawszę samotna niezrozumiana: "jaźń w pustyni kuszona przez nicość". Ta samotność walczącej kobiety wobec mechanizmów determinującego ją świata każe widzieć w Micińskim również prekursora filozofii drugiej połowy wieku - egzystencjalizmu, którego Teofanu, jest jakby pierwszym ucieleśnieniem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji