Artykuły

Zaproszenie do rozmowy

- Ewa! Daj się zastrzelić jeszcze raz koledze z pracy! - pokrzykuje z wyciemnionej widowni reżyser. Jacek Mikołajczak oszczędza naboje.

- Strzelaj! - rozkazuje reżyser. - Jak zabraknie naboi, przestaniemy grać.

- Za sceną musi być drugi pistolet - mówi inspicjentka.

- No, oczywiście. Inaczej śmierć Kiriłłowa będzie udawaniem. Ale chyba w teatrze są ze dwa pistolety - dodaje reżyser. Mirosław Baka staje pod ciężką ścianą. To tzw. trzynastka - A jeśli się urwie?

- To bardzo ryzykowne - przebija się przez gwar na scenie głos reżysera.

- Jakoś wypełznę - oznajmia zrezygnowany Baka, który gra Szatowa. Wszak musi w "Biesach" dać się zastrzelić - zgodnie z wolą Dostojewskiego.

Ostatnie, gorące godziny przed niedzielną premierą w Teatrze "Wybrzeże" mają swój rytm. Cztery godziny pracy do 14. I wieczorem od 18. - dalej, następne godziny.

Przed południem stoją jeszcze prowizoryczne meble i tylko niektórzy aktorzy są w kostiumach. Wieczorem scenografia już gotowa prawie w całości i oczywiście stylowe suknie oraz utrzymane w ciemnej tonacji męskie ubrania. Scenograf Marek Braun jest młodym, niespełna trzydziestoletnim twórcą. Po krakowskiej ASP - wydziale scenografii, zabłysnął już w Teatrze Stu, Starym Ttatrze, Operze Poznańskiej.

Reżyser Krzysztof Babicki ma 36 lat, ale wyznaje, że Braun to już inne pokolenie, choć praca z nim to prawdziwa przyjemność.

Babicki przymierzał się do "Biesów" Dostojewskiego bardzo dawno. Oglądał inscenizację Andrzeja Wajdy w Krakowie w roku 1971. Ale minęło ponad 20 lat.

- Niewiele pamiętam z tamtych wielkich "Biesów" - mówi. Zatarły się szczegóły. Wiem, że były wspaniałe kreacje aktorskie. A ponieważ minęło 20 lat i tak niesłychanie zmienił się nasz świat, nie sposób by "Biesy" brzmiały dzisiaj tak jak wtedy. Nie obawiam się więc wtórności. Bo nie ma dwóch takich samych rzeczy - takich samych czasów, zamysłów reżyserskich i zespołów aktorskich.

"Biesy" Dostojewskiego to powieść owiana legendą i obsypana opracowaniami krytyczno-literackimi. Pisana przez Dostojewskiego przez wiele miesięcy bardzo uważnie (czemu dał autor wyraz w pamiętnikach - zapiskach) nawiązuje do wydarzeń ówczesnego ruchu rewolucjonistów narodnickich (po 1869 r.) Tak wiele w "Biesach" wydarzeń i tęsknot, filozoficznych roztrząsań i moralnych splotów, że można przez ten utwór przedzierać się jak przez gąszcz tajemnic. Po 120 latach powieść nie straciła nic z ważności. Dostojewskl, nosiciel idei życia i śmierci, roztrząsający zagadnienia dobra i zła, wolności i konieczności, ciągle - stawianymi przez siebie, zagadkami nad kondycją ludzkiego losu -frapuje.

Co to takiego liberte? - pyta na przykład autor "Biesów". - Wolność. Jaka wolność? Wolność robienia wszystkiego, co tylko się zechce, w ramach obowiązujących praw. Kiedy można robić wszystko, co się zechce? Kiedy ma się milion. Czy wolność daje każdemu po milionie? Nie. A czym jest człowiek bez miliona? Człowiek bez miliona to nie ten, który robi to, co zechce, ale ten, z którym inni robią to, co zechcą".

A przecież Dostojewskiego w "Biesach" interesuje przede wszystkim problem rewolucji, idei, winy i kary, wiary w Boga, chaos duszy, problem samobójstwa... A więc wszystko, co także w nabrzmiałych czasach współczesnych musi otaczać człowieka. Dostojewski odzywa się jak prorok, nawet teraz, u schyłku XX stulecia.

Krzysztof Babicki zmaga się z Dostojewskim. - Mój teatr, widziany przez Dostojewskiego - mówi - to teatr życia. A więc wszystko co najważniejsze i co dotyczy człowieka jest w "Biesach": i miłość i polityka, i ideologia, i oszołomy. To wszystko za co uwikłani płacą najwyższą cenę. Niestety, najczęściej kosztami obciąża się młode pokolenie. Te podziały pokoleniowe są i u Dostojewskiego, i wśród nas. Ciągle żyjemy między czasem, który minął niedawno, i który przeżywamy dzisiaj. Jest w nas strach - przed dochodzącymi zewsząd głosami i działaniami, które niszczą naszą prywatność, chcą nas uszczęśliwić na siłę. Marzymy o normalności, takiej która dana jest cywilizowanej Europie".

- Babicki jest zdenerwowany - słyszę w zespole. Zestresowany przed premierą. A aktorzy pracują jak w transie. W klubie, w którym normalnie toczy sią życie towarzyskie, trwają zupełnie inne rozmowy. Iza Orkisz (Maria w "Biesach") i Mirosław Baka (Szatow) roztrząsają swoją scenę. Jarosław Tyrański (Stawrogin) siedzi skupiony. Prawie się nie odzywa. Jacek Mikołaj-czak (Piotr Wierchowieński) - ten o którym Dostojewski mówi "jestem oszustem, a nie socjalistą", siedzi stężały jakby w sobie i nagle błyska dowcipem. To riposta na gadatliwość Stanisława Michalskiego (Stiepan Trofimowicz), który przekomarza się z piękną, już w kostiumie, Ewą Kasprzyk (Lizą) i Igorem Michalskim.

Halina Winiarska - dystyngowana, skupiona, już w kostiumie, wpada na chwilę do klubu. - Dlaczego nie zaczymamy? - pyta.

Scena między Winiarską, a Michalskim niesie dostojność i pewność. Tekst Dostojewskiego brzmi wspaniale.

Każda zmiana planu - to ruch na scenie. Jacek Mikołajczak i Krzysztof Gordon - tuż przed samobójstwem Kiryłłowa: (Gordon). Scena pisania testamentu rozgrywana jest w absolutnej ciszy. Słuchają tego dosłownie wszyscy. Gordon Kiriłłow - ten najsilniejszy duchem, nie pokorny i szalony bohater "Biesów", zdąża ku samobójstwu. Nie wynika to z okoliczności życiowych, ale jest wnioskiem z wyznaczonego światopoglądu. To samobójstwo jest eksperymentem. "Całą wolność" wtedy nastanie - mówi Kiryłłow - kiedy będzie wszystko jedno: żyć czy nie żyć. Oto cel wszystkiego (...) Kto zabija siebie tylko po to, aby zabić strach, natychmiast stanie się Bogiem".

Kiryłłow zabija się, ponieważ nie wierzy w Boga. Wie jednak, że ludziom "Bóg jest konieczny i dlatego musi być!"

"Biesy" to wielka literatura i jej adaptacja dokonana dla teatru przez Camusa, a rozszerzona w Gdańsku przez reżysera - Krzysztofa Babickiego, stanie się z pewnością przeżyciem intelekitualnym. Teatr "Wybrzeże" chce rozmawiać ze swoją publicznością. I z pewnością dokona tego za pomocą "Biesów".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji