Ręce intrygują dzieci
"Złodziej Czasu" w reż. Waldemara Wolańskiego w Teatrze Lalek Arlekin w Łodzi. Pisze Joanna Rybus w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Głównym bohaterem jest Zegarmistrz (ciekawa rola Macieja Piotrowskiego), który snując swoją opowieść o czasie, przenosi widzów w przeszłość, kiedy sam był małym chłopcem. Zaintrygowany historią dziadka (Pavel Kryksunou) o Złodzieju Czasu (mroczny Marcin Truszczyński) przechodzi na drugą stronę zegara. Tam poznaje tajemnicę czasu... i swojej rodziny.
Zdecydowanie najciekawsza w spektaklu jest scenografia Andrzeja Czyczyło. Witryna zegarmistrza z pierwszej sceny zmienia się w kuchnię dziadków (z piecem kaflowym i fotelem), gdzie babcia - lalka (animuje Katarzyna Kaleta) robi brzuszki. Kolejne zmiany scenografii: w sypialnię chłopca u dziadków czy w świat po drugiej stronie zegara, dzieją się na oczach widzów. I choć za pierwszym razem publiczność z zainteresowaniem przygląda się machi-nerii teatralnej, to kolejne zmiany zwyczajnie się dłużą.
Na brawa zasługuje świetna muzyka Krzysztofa Dzienny. Sugestywna i ilustracyjna. Piosenki śpiewane przez aktorów, ze słowami Wolańskiego, to niewątpliwy atut spektaklu. Ale na tym zalety "Złodzieja Czasu" się kończą.
W przedstawieniu bezustannie widoczne są ręce animatorów lalek. W pierwszych scenach wygląda to jak gdyby scenografia była źle skonstruowana, ale Wolański konsekwentnie ujawnia ręce we wszystkich scenach. W efekcie publiczność śledzi ruchy rąk lalkarzy i skomplikowane podmiany animatorów, a nie skupia się na lalkach. Najmłodsi widzowie co chwilę podpytują swoich opiekunów: "co to za ręce?". Z kolei scena walki chłopca ze Złodziejem Czasu, która otwiera drugą połowę widowiska, ciągnie się w nieskończoność. Aktorzy bez celu (dla zabicia czasu?) ścigają się po scenie, wbiegając na nią to z jednej, to z drugiej strony. Niby dużo się dzieje, a tak naprawdę nic. O dziwo, w oczach dzieci spektaklu nie ratują też ciekawe projekcje wideo, które jednak szybko nudzą się najmłodszym widzom.
***
Cały artykuł w Gazecie wyborczej - Łódź.