Artykuły

Duch komedii zastąpił boga mordu

"Bóg mordu" w reż. Marka Gierszała w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Katarzyna Fortuna w Polsce Gazecie Krakowskiej.

Mocnym prologiem do sztuki Yasmine Rezy "Bóg mordu", w reżyserii Marka Gierszała, na scenie Teatru im. J. Słowackiego była "Oda do radości" w wykonaniu dzieci. Gdy umilkły ich głosy, na scenie stanęły dwie pary małżeńskie, które spotkały się, aby omówić bójkę swoich synów.

Pary początkowo w spokojny sposób starały się znaleźć przyczynę konfliktu. Bowiem synek państwa Houllie został uderzony przez rówieśnika kijem i stracił dwa zęby. To zajście w miarę przedłużającej się wizyty państwa Reille rodzi kolejne konflikty. Oba małżeństwa zaczynają odsłaniać własne problemy. Rozpoczyna się między nimi walka.

Emocje w tym przedstawieniu niemal od samego początku sięgają zenitu. Jedynie cyniczny prawnik Alain Reille (świetny Marcin Kuźmiński) stara się zdystansować, lecz i on ostatecznie załamuje się po tym, jak jego żona Annette (Marta Konarska) zanurza jego telefon komórkowy w wazonie z kwiatami, oświadczając, że wreszcie jest cicho. Ale wcale nie jest. Cisza to ostatnie wrażenie, jakie można odczuć tego wieczoru.

Na scenie dzieje się bardzo dużo, a wszystkie emocje są wykrzyczane. Kolejne gesty prowadzą do rękoczynów. Emocjonalną chwiejność bohaterów dodatkowo potęguje ruszająca się scena. Jej kształt w zamyśle scenografki Hanny Sibilski zapewne miał podkreślić błędne koło uprzedzeń i agresji.

Nie wątpię, że sztuka Rezy będzie wywoływała śmiech ciętymi ripostami i bezpośredniością aktorskiego przekazu. Przypuszczam też, że przedstawienie oparte na tekście francuskiej dramatopisarki zgromadzi liczną publiczność podczas kolejnych wieczorów. Jednak mnie zabrakło tu głębszej refleksji, którą sugeruje efektowny tytuł. Kim naprawdę jest bóg mordu? Afrykańskim bożkiem pojawiającym się w kręgu artystycznych zainteresowań pani Houllie (Marta Waldera)? Czy tytuł wyjaśnia motywy działań jej męża (przerysowany i zabawny Rafał Dziwisz)?

Kłótnie wybuchające w salonie państwa Houllie być może miały prowadzić do odpowiedzi na pytanie o źródło zła, lecz w rezultacie farsowy klimat przedstawienia zasłonił przyczyny złości i frustracji bohaterów. I w tym momencie wszystko staje się jasne. Zamiast boga mordu widzimy już kogoś innego. Jest to oczywiście duch komedii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji