Artykuły

Powtórka z Ingmara Bergmana

"Persona" w reż. Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

"Persona" Bergmana w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego (...) to przede wszystkim popis kunsztu występujących w niej aktorek. Szkoda, że reżyser skupił się głownie na przełożeniu scenariusza filmu na język sceny, nie starając się go interpretować.

"Persona" jest jednym z najlepszych filmów w twórczości szwedzkiego reżysera i dramaturga. Aktorka Elżbieta Vogler w trakcie "Elektry" Eurypidesa nagle milknie. Badania pokazują, że jest zupełnie zdrowa, a nagłe milczenie musi być jej świadomą decyzją. Wraz z opiekującą się nią pielęgniarką - Almą - aktorka wyjeżdża do domku na odludziu. Tam zaczyna się dziwna próba sił, walka dwóch kobiet o dominację. Z czasem widz zaczyna się zastanawiać, czy to faktycznie starcie dwóch realnych osób, czy raczej konflikt wewnętrznego "ja" i maski przyjmowanej na użytek innych - czyli tytułowej persony - przez jedną i tą samą osobę.

Grzegorz Wiśniewski (...) nie wprowadził do tekstu dużych zmian. Przede wszystkim zrezygnował zupełnie z postaci epizodycznych (raptem dwóch), przez co pozwala skupić się na relacji kobiet i daje większe pole do popisu aktorkom. A te poradziły sobie świetnie, tworząc zapadające w pamięć kreacje.

Joanna Bogacka jako Elżbieta Vogler jest spokojna, precyzyjna i władcza. Choć w całej sztuce wypowiada zaledwie parę zdań, skupia na sobie uwagę, każdy jej gest i spojrzenie niesie ze sobą emocje i znaczenia. Grająca Almę Ewa Jendrzejewska świetnie wciela się w rolę gadatliwej, niezbyt rozgarniętej i nieco plebejskiej pielęgniarki. Jak najbardziej naturalnie ukazuje przemianę tej postaci. A scena, w której opowiada o przygodzie na plaży, niezwykle trzyma w napięciu i wzbudza ogromne emocje.

Gdańska "Persona" to spektakl świetnie zagrany, solidnie wyreżyserowany, skupiający uwagę. Zabrakło mi jednak prób interpretacji tekstu. Scenariusz Bergmana poprowadzony jest konsekwentnie i sprawnie, jedyna większa zmiana - oprócz skreślenia postaci epizodycznych - następuje w końcówce. Zakończenie historii nie jest jednak znacząco inne niż w filmie; Wiśniewski raczej dopowiada to, co u Bergmana pozostaje nie do końca jasne.

Nie przypadkiem prawie wszystko, co najciekawsze w gdańskiej "Personie", nie jest przeniesieniem (przynajmniej nie bezpośrednim) rozwiązań filmowych. Scenografia (przygotowana przez Wiśniewskiego) stanowi połączenie dużego pokoju ze studiem fotograficznym: na prawie pustej scenie mamy pod ścianami leżankę, stół i ogromne lampy błyskowe. Okna zastąpione zostały lustrami - jasny znak, że bohaterki będą skupiały się na swoim wnętrzu. Udany był zabieg z kończeniem niektórych scen oślepiającym błyskiem lamp. Był to chwyt drażniący, fizycznie wręcz bolesny, wprowadzający atmosferę niepokoju.

Wyśmienita jest scena, w której Alma zaczyna wyświetlać na ścianie slajdy ze zdjęciami Elżbiety. Oglądamy razem z nią ogromne, archiwalne fotografie przedstawiające oczywiście Joannę Bogacką - zarówno zdjęcia prywatne jak i fotosy z wybrzeżowych spektakli. W tym momencie "rozchwiewa" się, staje się niejednoznaczna (a może raczej: nabiera nowych znaczeń) relacja aktorka-bohaterka. Fragment ten rozbija iluzję sceniczną; uświadamia nam, że oglądamy właśnie Bogacką grającą Vogler - w końcu także aktorkę teatralną.

"Persona" to ciekawy i intrygujący teatr psychologiczny, z mocnym tekstem i świetnym aktorstwem. Spektakl z pewnością będzie gratką dla osób, które filmu Bergmana nie widziały nigdy, albo zdążyły już go zapomnieć. Dla osób, którym film mocno utkwił w pamięci - pozycja nieobowiązkowa.

(...)

Całość w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji