Artykuły

Pracuję, bo lubię

- Z powodu mojej choroby odwołano sporo koncertów, a ludzie nie chcą zwrotu pieniędzy za bilety, tylko czekają, aż wyzdrowieję i będę mogła do nich przyjechać. To wspaniałe, że wciąż jestem potrzebna - mówi HANKA BIELICKA.

Ostatnie miesiące spędziła przykuta do łóżka, ale powoli wraca już do zdrowia i na scenę.

Anna Wiejowska: - Pani Haniu, jak zdrowie?

Hanka Bielicka: - No, cóż, cała byłam pokrojona, a i 89 lat na karku , swoje robi. W tym wieku rany pooperacyjne nie goją się już tak szybko, jakbym sobie tego życzyła. Ale jest coraz lepiej.

- W takim razie kiedy wraca Pani do pracy?

- W zasadzie to już wróciłam. Miałam jeden występ w Wyszkowie i w Milanówku. Publiczność twierdzi, że głos mi się nie zmienił. Z powodu mojej choroby odwołano sporo koncertów, a ludzie nie chcą zwrotu pieniędzy za bilety, tylko czekają, aż wyzdrowieję i będę mogła do nich przyjechać. To wspaniałe, że wciąż jestem potrzebna.

- Niektórzy myślą, że Pani dosłownie śpi na milionach.

- (śmiech) Co jak co, ale milionerką to ja nie jestem! Co z tego, że w PRL-u miałam mnóstwo koncertów, skoro stawki, bez względu na to, ile ludzi przyszło, były jednakowo niskie? Dziś mam mizerną emeryturę, ale nie musiałabym już pracować, gdybym nie lubiła, i gdybym nie miała pod opieką zwierząt, którym co miesiąc posyłam pieniądze do schroniska. Opłacam mieszkanie i gosposię. Żeby zyskać trochę grosza na czarną godzinę odsprzedałam sąsiadce jeden pokój.

- Życie prywatne ma Pani jednak bardzo bogate.

- Tak, w sensie kontaktów z ludźmi, spotkań z publicznością, wyjazdów. Wydaje mi się, że mimo wielu przeciwności losu, umiałam je smakować. Teraz, gdy nie mogę spać w nocy, robię rachunek sumienia. I wtedy utwierdzam się w przekonaniu, że życie mam spełnione, i że nic więcej nie dałoby się z niego wycisnąć ponad to, co przeżyłam. Miałam to szczęście, że robiłam to, co kocham.

- Co Pani sądzi o pracy w telewizyjnych serialach?

- Czemu nie? Tylko że jak zaprosili mnie do "Palce lizać", ledwie polizałam palce, a serial już się skończył. Poza tym grałam w "Sukcesie" taką ciotkę Mary, co to przyjechała z Ameryki. W Polsce myślą, że jak ktoś przyjechał z Ameryki, to ma walizki pełne pieniędzy. Pewnie dlatego zaczęłam dostawać oferty matrymonialne. Niestety, pisali do mnie głównie tacy całkiem niedojrzali siedemdziesięciolatkowie, więc i z "Sukcesem" też nie odniosłam żadnych sukcesów. Pozostała mi więc tylko wierność estradzie, co wcale mnie nie martwi.

Na zdjęciu: Hanka Bielicka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji