Artykuły

Regresywna mentalna identyfikacja

"Trzy siostrzyczki Trupki" w reż. Macieja Kowalewskiego w Teatrze Na Woli w Warszawie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.

"Trzy siostrzyczki Trupki" to kolejny napisany i wyreżyserowany w warszawskim Teatrze Na Woli przez dyrektora tej sceny Macieja Kowalewskiego spektakl, po którym nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Tym razem w rolach głównych występują trzy upiorne starsze panie, grane przez Małgorzatę Rożniatowską, Bogusławę Schubert i Ewę Szykulską, oraz syn jednej z nich - apatyczny, zamknięty w sobie Robertek (Rafał Mohr). Carbonara z placków ziemniaczanych, wczasy w Portugalii, organizowane z oszczędności w mieszkaniu na 10 piętrze mrówkowca, gorzkie chyba w zamierzeniu żarty Lotki ze starości - o spuchniętych girach i zrogowaciałych piętach, halka i papieros Sabiny, "niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" Wandy, widmowaty Robertek, którego ciotki leczą terapią wstrząsową. Oraz młoda fryzjerka (Magdalena Stużyńska) w roli katalizatora wspomnień, tajemnic i emocji. Ten miks humoru z filmu "Głupi i głupszy", podrasowanego wyciskaniem wągrów i obcinaniem paznokci u nóg nożycami krawieckimi, z końcówką rodem z "Powrotu żywych trupów", autor, reżyser i dyrektor w jednej osobie uzasadniał w "Rzeczpospolitej" "zjawiskiem, jakie obserwuję w najbliższym otoczeniu, a które nazwałbym regresywną mentalną i emocjonalną identyfikacją, opartą na świadomej lub nie utracie złudzeń". Być może właśnie takie argumenty przekonały Rafała Mohra do podjęcia dwumiesięcznej głodówki i utraty 10 kilo. Aktorskie poświęcenie nie zna granic. I pytania: po co.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji