Artykuły

O Iwaszkiewiczu na Chłodnej

Pozostawiając na boku wielki dorobek literacki Jarosława Iwaszkiewicza, mówiono o jego słabostkach, wadach, błędach i sprzecznościach. Że adorował Bieruta, flirtował z władzą, był łasy na zaszczyty, nie znosił opozycji i nie wierzył w upadek komunizmu, Wszystko to w kontekście drugiego tomu dzienników, które pokazując niepomnikowe oblicze wielkiego pisarza - jak pisał Cezary Polak - jawiły człowieka targanego wielkimi emocjami, poczuciem niespełnienia i nieuchronności śmierci - pisze Sławomir Pietras w Angorze.

Klub Chłodna 25 przypomina dawne kluby studenckie prowadzone przez ZSR tylko ten jest jedyny taki w Warszawie. W ubiegłą środę zgromadził się tam tłum ludzi - od znacznie przeważającej liczbowo młodzieży, po zgrzybiałych starców. Jarosław Kuisz, Justyna Sobolewska, Tomasz Łubieński, Cezary Polak i Radosław Romaniuk wypowiadali się pod prowokującym hasłem "Iwaszkiewicz. Mężczyzna."

Co chwila któryś z dyskutantów wypominał nieboszczykowi homoseksualizm. Było to trochę nietaktowne, zwłaszcza że na sali znajdowała się córka pisarza - Maria. Zresztą w przypadku Iwaszkiewicza była to przypadłość dziwaczna, okraszona długim pożyciem małżeńskim z jedną tylko kobietą, dwiema dorodnymi córkami, gromadką wnuków, wieloletnim czuwaniem duchowo i ekonomicznie nad rozbudowanym życiem rodzinnym w Stawisku, które Zofia Nałkowska określała jako coś między Nohant i Jasną Polaną. W swych wypowiedziach najciekawiej zaprezentowali się Sobolewska, Polak i Romaniuk.

Autor "Sławy i chwały" doceniłby zapewne z uznaniem ich wiedzę, błyskotliwość, młodość i urodę. Zwłaszcza - co chyba zrozumiałe - tych dwóch ostatnich.

Po transformacji wydawało się, że literacka gwiazda Iwaszkiewicza blednie i popada w zapomnienie. Przestał być wydawany, tu i ówdzie był poddawany krytyce za swoją PRL-owską przeszłość, wycofywany ze spisu lektur. Oczekiwano na zakończenie 30-letniego okresu zakazu publikacji dzienników, listów i zapisków intymnych.

Sytuacji nie ratowało blisko 20 adaptacji filmowych jego prozy. Z roku na rok stawały się coraz bardziej nie na czasie, zwłaszcza że nie zawsze ekranizowano te najlepsze. Po ogłoszeniu przez Wajdę zamiaru sfilmowania "Tataraku" próżno szukałem i zamawiałem w księgarniach różne zbiory jego opowiadań. Aż tu teraz tak wielkie zainteresowanie dziennikami, zbiorem listów do córek i ten wielopokoleniowy tłum podczas wieczoru na Chłodnej.

Pozostawiając na boku wielki dorobek literacki Jarosława Iwaszkiewicza, mówiono o jego słabostkach, wadach, błędach i sprzecznościach. Że adorował Bieruta, flirtował z władzą, był łasy na zaszczyty, nie znosił opozycji i nie wierzył w upadek komunizmu, Wszystko to w kontekście drugiego tomu dzienników, które pokazując niepomnikowe oblicze wielkiego pisarza - jak pisał Cezary Polak - jawiły człowieka targanego wielkimi emocjami, poczuciem niespełnienia i nieuchronności śmierci.

Przed kilkoma dniami jej 30. rocznica minęła zupełnie niepostrzeżenie. Pamiętam, ile komentarzy wzbudziła ogłoszona po śmierci decyzja pisarza, aby jako honorowego górnika pochować go w górniczym mundurze. Tytuł ten nadany w epoce gierkowskiej był zaszczytem nieco kuriozalnym, ponieważ Iwaszkiewicz nie miał nic wspólnego ze Śląskiem (pochodził bowiem z kresów), nie pisał o górnikach i pewnie nawet nie był na kopalni.

Podczas środowego spotkania na Chłodnej pani Maria wyjaśniła wreszcie to całe nieporozumienie. Pisarza już bardzo chorego zabrano do lecznicy w pidżamie. Kiedy zmarł, poproszono o przyniesienie z domu ubrania do trumny. Służący Szymon, nie mogąc znaleźć nic gładkiego w tonacji ciemnej, natknął się na czarny nowiutki galowy kostium i niewiele myśląc, zawiózł go do kostnicy. I tyle!

Pani Maria przy okazji opisała dziwne zdarzenie z ostatniego okresu życia pisarza. Pewnego razu w środku nocy rozległ się w westybulu na Stawisku huk spadającego ze ściany ciężkiego przedmiotu. Cała rodzina zerwała się na równe nogi. Zobaczywszy, że to okazałe poroże jelenia upadło na podłogę, wszyscy po chwili powrócili do łóżek. Pan Jarosław, podciągając pierzynę, mruknął tylko przed zaśnięciem: "...musiała zawadzić kosą...".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji