Artykuły

Najpiękniejsze kłamstwo

Pochodzący z Jasienia Prof. Edward Dobrzański, wieloletni prodziekan, dziekan i prorektor PWST w Krakowie, spotkał się w Brzesku ze swoimi krajanami. Temi przypomniało z tej okazji fragmenty autobiografii profesora. - Talentu nie nauczymy, ale myślenia i smaku przedstawienia tak. Nie pajacowania, błaznowania, ale bogactwa człowieka. Sztuka aktorska polega na tym, że z udawania, nieprawdy, robimy prawdę. To najpiękniejsze kłamstwo. Bez konsekwencji... - pisze Iwona Dojka w Temi.

Profesor, prodziekan i dziekan Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, a w latach 1987-1990 prorektor uczelni, swoją biografię napisał z przymrużeniem oka: "Dobrą, przedwojenną podstawówkę zaliczyłem w rodzinnej wsi. Moje dzieciństwo? Bawiłem się z rówieśnikami w wojnę, hodowałem króliki i gołębie, uczyłem się gry na skrzypcach. Zmusiłem krowę, by ciągnęła wózek, na którym z bratem zwoziliśmy z pola ziemniaki. Zaniechaliśmy tych praktyk, bo krowa nie chciała później dawać mleka."

Edward Dobrzański urodził się 22 kwietnia 1929 roku w Jasieniu. Do dziś wspomina babcię i wujka Antka, który w ciężkich czasach pomagał przetrwać jego rodzinie. "Dzięki niemu nie miałem problemów z nauką w szkole podstawowej. Nie dał mi zasnąć, dopóki nie "wyśpiewałem" tabliczki mnożenia i nie wyrecytowałem zadanych wierszy czy czytanek" - zanotował we wspomnieniach.

Taki Konrad na tle...

Szybko dopadła go wojenna rzeczywistość, która przerosła dziecinne zabawy.

- Byliśmy świadkami martyrologii. Sześć lat przeżyliśmy praktycznie bez żadnego wykształcenia. Po ukończeniu 14. roku życia obowiązkowo szliśmy do pracy. Dorastaliśmy bez kultury, teatru, sportu... Emocjonalnie byliśmy dojrzalsi - oceniał po latach swoje pokolenie. Żeby nie trafić na roboty przymusowe, przyszły aktor uczył się blacharki w browarze. Pierwszy kontakt ze sceną zapewniło mu brzeskie gimnazjum. Władysław Glodt wyreżyserował "Zemstę" Aleksandra Fredry. Obsada to plejada późniejszych intelektualistów. Cześnikiem został Edward Dobrzański, Rejentem - Ryszard Łużny - późniejszy dziekan filologii rosyjskiej na uniwersytecie. Ich kolega Franciszek Kostrzewa to długoletni duszpasterz krynicki i autor książek o najstarszej brzeskiej parafii. Tadeusz Walicki pracował jako sędzia. - To była silna grupa młodzieży, która dojrzewała bardzo intensywnie - komentował pasjonat teatru.

Po "Zemście" przyszły i "Śluby panieńskie" Fredry oraz "Klub kawalerów" Bałuckiego. W końcu w kinie "Bałtyk" ruszyły i jasełka. Ruszyły, bo zdążyły jeszcze przed zaostrzeniem stalinowskiego terroru. Miałem sukces jako Cześnik, potem Gucio i główny amant w "Klubie kawalerów". Postać Lucyfera w jasełkach była zakomponowana tak, że przypominał on Hamleta. Walczył z Bogiem i kochał Go jednocześnie. Żądał rzędu dusz. Taki Konrad na tle religijnym... - wspominał po latach pierwsze sukcesy. To one pchnęły go do późniejszej kariery. Dodatkowej motywacji dostarczył polonista Stanisław Stefański, który na obchody 140, rocznicy urodzin Mickiewicza wybrał dla niego Wielką Improwizację. Edward Dobrzański uczył się jej na pamięć w czasie trzykilometrowej drogi z Jasienia do szkoły.

Po raz kolejny wadził się z Bogiem już przed komisją egzaminacyjną, kwalifikującą przyszłych studentów, jak się okazało, z sukcesem.

Kapłan i błazen i

Studia - z krótkim epizodem na próbę z Temidą na uniwersytecie - skończył w 1953 roku. Angaż przydarzył mu się podwójny - asystentura na uczelni i gra w Teatrze im. Juliusza Słowackiego. W 1966 roku, po przewodzie habilitacyjnym, został docentem, w 1989 roku profesorem nadzwyczajnym, a w 1993 roku profesorem zwyczajnym. Od 1968 roku pełnił funkcję : prodziekana Wydziału Aktorskiego, w latach 1968-1987 dziekana, a w latach 1987-1990 prorektora PWST. Występował w Teatrze Starym i na scenie uczelnianej.

Zapamiętał pierwsze przesłuchania aktorek z Brzeska: Aliny Kamińskiej, której kandydaturę poparł na egzaminie wstępnym i Dominiki Stec, również uczennicy profesora Stefańskiego.

- Talentu nie nauczymy, ale myślenia i smaku przedstawienia tak. Nie pajacowania, błaznowania, ale bogactwa człowieka. Sztuka aktorska polega na tym, że z udawania, nieprawdy, robimy prawdę. To najpiękniejsze kłamstwo. Bez konsekwencji... - od refleksji o pracy pedagogicznej płynnie przechodzi do rozważań o aktorstwie.

Zagrał w 67 sztukach teatralnych, także w "Dziadach" inscenizowanych przez Konrada Swinarskiego. Najwyżej ceni sobie rolę zakonnika, brata Ladvenu w "Św. Joannie" Georga Bernarda Showa. - Gdy bohater zobaczył śmierć świętej na stosie, dostał pomieszania zmysłów. Nie mógł sobie poradzić z tym, że wiara usprawiedliwia taką karę. Stał z krzyżem i patrzy! na spalenie. Wtedy załamała się jego wiara i świat- tłumaczył swoją fascynację rolą. - Bo aktor jest kapłanem i błaznem jednocześnie, jego zadanie to pokazanie człowieka w całej gamie jego duszy - dobrego i złego, zazdrośnika i buntownika - powracał do tematu.

Nie zabiegał o wielką karierę. Od 1959 do 1989 roku zagrał w trzynastu ekranizacjach. - Jakieś drobiazgi - kwitował. - Jeżeli "podobać się" staje się najważniejsze, to błąd - podkreślał kilka lat temu.

Jego misją był i wciąż jest teatr. - Tworzy go wypowiedź i napięcie między aktorem a słuchaczem. Jest pokarmem dla duszy. Powinien dawać nadzieję, a nie zwątpienie, pokazać - "Głupi jesteś, ocknij się!". Powinien służyć człowiekowi, by ten stał się lepszym dla drugiego - tłumaczył żywioł, jakiemu poświęcił swoją biografię, ale już tę bez przymrużenia oka...

|

Prof. Edward Dobrzański chętnie wraca w rodzinne strony. Na wieczór z pochodzącym z Jasienia artystą, pod hasłem "Teatr miejscem spotkania", zaprasza Miejski Ośrodek Kultury w Brzesku 18 marca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji