Artykuły

Niewykorzystany temat

"Strefa 0" w reż. Magdaleny Łazarkiewicz w Teatrze Nowym Praga w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Od dawna nieczynną, zniszczoną fabrykę na Pradze w Warszawie, gdzie kiedyś wyrabiano marmoladę, Wojciech Trzciński "przerobił" na praskie centrum artystyczne zwane Fabryką Trzciny. Nie zabrakło tu miejsca na scenę teatralną. Choć Teatr Nowy Praga swe podwoje oficjalnie otworzy dopiero na początku marca, to życie na tej scenie toczy się już od dłuższego czasu.

Odbyły się tu dwie premiery: najpierw "Szklana kolekcja" według "Szklanej menażerii" Tennessee Williamsa (spektakl powstał we współpracy z Teatrem Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim) i ostatnio "Strefa 0". Trzecia premiera - "Przyjęcie" Mike'a Leigh, odbędzie się jeszcze w tym tygodniu.

"Strefa 0" to kameralny, dwuosobowy spektakl zrealizowany w konwencji teatru realistycznego. Konkretny czas i miejsce wyznaczają przedstawieniu ramy. Akcja rozgrywa się bowiem po pamiętnym ataku na World Trade Center 11 września 2001 r. Bohaterów sztuki: kobietę i mężczyznę, autor umieścił w nowojorskim mieszkaniu na Manhattanie, którego okna wychodzą na miejsce tragedii. Wycie karetek pogotowia, wozów policyjnych i syren strażackich to istotny element konstrukcyjny tego spektaklu.

W mieszkaniu znajduje się para kochanków. Obydwoje są pracownikami tej samej firmy, która mieści się właśnie w budynku WTC. Ona, Abby (w tej roli Małgorzata Potocka), starsza od niego o 15 lat, jest jego szefową i od jakiegoś czasu kochanką. Wie, że Ben (Rafał Maćkowiak) jest żonaty i ma dwie córki. Ale dla niej to nie ma znaczenia. Teraz, w obliczu tragedii (z której oboje ocaleli, bo zamiast być w pracy urządzili sobie randkę w jej mieszkaniu), dopuszcza do siebie myśl, że przecież taki "układ" jest dla niej upokarzający.

Ta tragedia, która się wydarzyła tam, na zewnątrz, powinna niejako zmusić bohaterów do swoistego rachunku sumienia. Ale tak nie jest. Szkoda, bo i temat sprzyja temu i relacje między postaciami byłyby psychologicznie bardziej wiarygodne. Zresztą postacie są tutaj dość powierzchownie skonstruowane. Tak jak cały tekst tej sztuki mający za główną podporę autentyczne wydarzenie z 11 września 2001 r., już z zamierzenia będące tylko tłem dla głębszych rozważań. Ale właśnie tych głębszych wrażeń tu zabrakło.

O bohaterach też na dobrą sprawę niewiele wiemy. O Abby wiemy tylko tyle, że nie jest zamężna i że stanowisko kierownicze w miejscu pracy jest dla niej równie ważne jak życie osobiste. A może nawet ważniejsze. Sprawia wrażenie osoby wyrachowanej w uczuciach.

Ben zaś jest tchórzliwym mężczyzną, chciałby mieć żonę z dziećmi i na boku kochankę. Teraz ukrywa się w jej mieszkaniu przed własną rodziną. Chce, aby bliscy byli przekonani, że zginął pod gruzami WTC. W tej sytuacji może zmienić nazwisko i gdzieś daleko rozpocząć z Abby nowe życie. Ona się zgadza. A czy on na pewno tego chce? W finale mówi, że jeśli ma wybierać między kochanką a swoimi dziećmi, wybiera dzieci. Porzuconej, starzejącej się Abby nie jest nam żal ani trochę. Mało tego, chciałoby się powiedzieć: dobrze jej tak!

Szkoda, że aktorzy tego dość wątłego tekstu nie pogłębili i nie nasycili wyrazistością. Relacje między postaciami pozostawiają także od strony aktorskiej wiele do życzenia. Po wyjściu z teatru w pamięci pozostaje głównie strona dźwiękowa przedstawienia i wystrój wnętrza. A to trochę za mało.

"Strefa 0" Neila La Butte'a, reż. Magdalena Łazarkiewicz, przekł. Hanna Szczerkowska, scen. Katarzyna Sobańska, muz. Antoni Łazarkiewicz, światło Wojciech Todorow, Teatr Nowy Praga, Warszawa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji