Czy wybaczyć mordercy?
"Zbrodnia i kara" w reż. Andrzeja Bubienia w w Teatrze im. Horzycy w Toruniu. Recenzja Magdaleny Kujawy w Nowościach - Gazecie Pomorza i Kujaw.
Po raz kolejny dyrektor artystyczny Teatru im. Wilama Horzycy Andrzej Bubień zaprezentował toruńskiej publiczności inscenizację wielkiego dzieła literatury rosyjskiej.
W sobotę na Scenie na Zapleczu odbyła się premiera "Zbrodni i kary". W Raskolnikowa wcielił się Filip Frątczak, który zagrał już swego czasu innego bohatera prozy Dostojewskiego w monodramie "Gracz".
- Mam nadzieję, że widz wybaczy Raskolnikowowi jego czyn, gdyż od początku szuka on własnej drogi i zrozumienia wśród ludzi - mówi odtwórca głównej roli. Sędziego śledczego Porfirego Piotrowicza zagrał Marek Milczarczyk, zaś ukochaną głównego bohatera, Sonię, Matylda Podfilipska.
Przygotowując adaptację przedstawienia Andrzej Bubień skupił się na trzech wątkach - trzech spotkaniach Raskolnikowa: z Porfirym, z Sonią i z matką. Każde z nich wpływa na bohatera, każde mówi o nim coś nowego widzowi. Reżyser uważa, że temat wielkiej prozy Dostojewskiego zawsze będzie aktualny. Dziś, gdy światem wstrząsają potworne zbrodnie i czasem wydaje się, że wszystko jest dopuszczalne, warto o naturze zbrodni znowu dyskutować. Bardzo oszczędną, ale wymowną scenografię stworzyła Aleksandra Semenowicz. Wielkie szaro-czarne płyty przesuwające się i odpowiednio oświetlane tworzą nastrój przedstawienia.
Muzyka autorstwa Piotra Salabera, chwilami bardzo mocna i patetyczna, może zaskoczyć publiczność. Kompozytor zainspirował się przy jej tworzeniu śpiewami cerkiewnymi.