Artykuły

Legenda o Balladynie

"BALLADYNA" jest dziełem niesłychanie żywotnym i wbrew oczekiwaniu samego autora i pierwszych krytyków, od swej prapremiery (7 marca 1862 r.) nie schodzi ze sceny. Po jej ukończeniu jesienią 1834 r. pisał Słowacki do ukochanej matki Salomei, ze jest to "najlepsza z rzeczy, które dotychczas moja głowa urodziła". Mimo to miał obawy jak utwór zostanie przyjęty: "bo choć rzecz jest polska, ale niepatriotyczna, więc gotowa mi się źle opłacić." Opłaciła mu się dobrze - jest najczęściej granym dramatem romantycznym, w którym role kobiece kreowały: Antonina Hoffman, Stanisława Wysocka, Wanda Siemaszkowa (Balladyna), Helena Modrzejewska (Goplana), Maria Przybyłko-Potocka (Alina).

Popularność dramatu wzrosła jeszcze w latach powojennych. Niewątpliwie do najgłośniejszych, ale i kontrowersyjnych realizacji, należy spektakl przygotowany w Teatrze Narodowym przez Adama Hanuszkiewicza (1974), w którym reżyser odczytał tekst poprzez ironiczny epilog, demaskujący literacką iluzję. Jaskrawym przykładem "bluźnierczego" potraktowania utworu był zamysł inscenizacyjny, każący jeździć Goplanie i jej skrzatom na współczesnych motorach - hondach, a bohaterom prehistorycznego dramatu ubrać się w dżinsy i podkoszulki. Spektakl zrealizowany w poetyce komiksu wzbudził liczne wątpliwości, wsadzając kij w mrowisko krytyki, która huczała jeszcze wiele miesięcy po premierze.

W 1947 roku - Iwo Gall, znany reżyser i scenograf przygotowuje z grupą młodych aktorów dramat Słowackiego na scenie Teatru "Wybrzeże". Wydarzeniu temu towarzyszył klimat szczególnego wzruszenia. Wystarczy przypomnieć, że Gallowską Balladynę obejrzało, bagatelka... przeszło dwadzieścia jeden tysięcy widzów.

Najnowsza inscenizacja dramatu, przygotowywana właśnie na scenie przy Targu Węglowym przez Marka Okopińskiego stanowi klamrę spinającą czterdziestoletnie dzieje gdańskiej sceny.

Słowacki pisał Balladynę z ariostycznym przymrużeniem oka, prowokując tym samym wiele różnych, nierzadko sprzecznych z sobą interpretacji. Baśń to czy anty-baśń? zabawa w Szekspira, czy sensacyjna opowieść? Wszystkiemu "winny" jest, istotnie niezwykły w polskiej literaturze ton utworu, na poły ironiczny, kapryśnie mieszający i parodiujący wątki i nastroje. Jubileuszowa Balladyna wpisana zostaje w krąg prasłowiańskich legend. Zbrodniczy czyn głównej bohaterki drastycznie zakłóca prawa, którymi rządzi się królestwo Goplany. Pogańska nimfa czarując plącze z sobą ludzi i czyny, a choć wszystko dzieje się "na niby" pod oparami mgieł Gopła, mord jest prawdziwy i straszny - magiczny krąg zbrodni i kary zamyka się w tragicznym finale.

Teatr "Wybrzeże" - scena przy Targu Węglowym. Juliusz Słowacki - Balladyna, reż. Marek Okopiński, scen. Jadwiga Pożakowska, muz. Andrzej Głowiński, współprac. reż. Florian Staniewski, asyst. reż. Henryk Sakowicz.

Premiera 20 listopad 1986 r. godz. 19.00.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji