Artykuły

Odbić się od najniższego kręgu

"Wyludniacz" w reż. Serge'a Merlina z Théatre National de l'Odéon w Paryżu i "La Divina Commedia" Teatr Derevo (Petersburg - Drezno) na III Festiwalu Gorzkie Żale w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

W cieniu krzyża - taką ideą opatrzyli organizatorzy warszawski Festiwal Gorzkie Żale. Tę naczelną myśl obudowano programem skonstruowanym wokół "Boskiej komedii" Dantego Alighieri opowiadającej o drodze prowadzącej do nawrócenia autora. Dantejskie konteksty nadają festiwalowi dodatkowych znaczeń i znakomicie wpisują się w czas Wielkiego Postu. Mój niepokój budzi tylko jedna rzecz: czy rzeczywiście prezentowane przez organizatorów niezwykle interesujące i bardzo piękne założenia ideowe znajdą swój godny wyraz w prezentowanym programie festiwalu.

"Pasja jest dla nas wyzwaniem intelektualnym i artystycznym, jest fenomenem teologicznym, ale również kulturowym. Rozważanie Męki Pańskiej prowadzone jest z wielu punktów widzenia: teologicznego, filozoficznego, historycznego, społecznego, a także artystycznego" - napisał w programie festiwalu jego dyrektor Michał Mizera. Jak widać z powyższej zapowiedzi, formuła festiwalu obejmuje dość bogate spektrum, które może prowadzić do szerokiej interpretacji (oby tylko nie zbyt swobodnej) Męki Pańskiej, której wyrazistym symbolem jest krzyż. A ponieważ ma to być "Festiwal w cieniu krzyża", stąd mój niepokój. Zwłaszcza że niektóre pozycje teatralne nijak się mają do nadrzędnej idei przedsięwzięcia. Ale o tym napiszę po obejrzeniu całości.

Dotąd zobaczyliśmy dwa diametralnie różne teatry. Francuski monodram "Wyludniacz" według opowiadania Samuela Becketta w doskonałym wykonaniu Serge'a Merlina oraz przedstawienie rosyjskiego Teatru Derevo "La Divina Commedia". Proza Becketta nie mogła mieć chyba trafniejszego i głębszego wykonania jak aktorska interpretacja Serge'a Merlina. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, iż artysta jest osobą głęboko wierzącą. W tej sytuacji prezentacja tekstu autorskiego przeprowadzona jest tu - można powiedzieć - przez stan emocji i świadomość duchową Serge'a Merlina.

To opowieść o samotności człowieka mimo że jest on otoczony ludźmi, to temat niezwykle przygnębiający. Opowiadanie Becketta inspirowane "Boską komedią" Dantego ukazuje świat zredukowany do znajdującego się gdzieś poniżej ziemi wielkiego walca, w którego wnętrzu, na jego dnie - jak w ostatnim kręgu u Dantego - znajdują się ludzie. Stłoczeni, szukają wyjścia, intuicyjnie wiedzą bowiem, że na górze, nad walcem, po przebiciu stropu, istnieje życie prawdziwe, gdzie są gwiazdy i świeci słońce. Aby przebić się do tamtego świata, do wyższego kręgu, próbują ustawiać drabiny, ale nic z tego nie wynika. Nie pomagają sobie, mijają się, patrzą na siebie, nie rozpoznając, choć przecież znajdują się tu od dawna. Nie są samowystarczalni. Sami nic nie zdziałają. Z tego piekielnego kręgu nie wyjdą, nie wydostaną się na zewnątrz do wyższego kręgu bez Boskiej interwencji, bez nawrócenia. Do zbawienia świata potrzebny jest Bóg.

Ten głęboki w swej wymowie tekst jest niezwykle trudny w aktorskim przekazie. Zwłaszcza w formie monodramu i przy tak ograniczonych środkach, gdzie tylko twarz, głos i ręce aktora są narzędziami przekazu. Siedzący przy stole, pośród ciemności rozjaśnionych jedynie palącą się świeczką, Serge Merlin przekłada leżące na stole kartki, z których odczytuje tekst. Gra, że odczytuje, czy też naprawdę odczytuje? Nie to jest ważne. Najważniejsza jest ta płynąca gdzieś z głębi szczerość przekazu. Światło padające na twarz aktora podkreśla mimikę, każdy skurcz twarzy i wyrazistość oczu. Tonacją głosu obnaża stan swoich emocji, a niezwykle wymownym ruchem rąk przekazuje tragizm sytuacji ludzi, o których opowiada. I nie tylko opowiada, bo sugestywność gry aktora jest tak silna, że można odnieść wrażenie, iż jest on jednym z tych ludzi zamkniętych w przestrzeni walca, i jeśli nie nadejdzie pomoc, udusi się brakiem życiodajnego powietrza.

W interpretacji Merlina jednak owa beznadzieja zawarta w tekście daje światełko nadziei. To ten błysk oczu i ledwie uchwytny zarys delikatnego rozpogodzenia twarzy. To sygnał płynący gdzieś od wewnątrz, to stan ducha bohatera. I w tym właśnie jest ta indywidualność interpretacji Serge'a Merlina. Interpretacji idącej w kierunku chrześcijańskiej nadziei, pozostającej "w cieniu krzyża". Taka interpretacja leży już poza literą tekstu. Ale Serge Merlin w ten sposób pozostaje wierny sobie, swojej wierze i swojemu silnemu zaangażowaniu w przekaz teatralny. Wielkie, prawdziwe aktorstwo, dziś już prawie nieobecne na scenach teatralnych.

Na diametralnie przeciwstawnym krańcu mieści się spektakl rosyjskiego Teatru Derevo. To teatr o formule eksperymentalnej. Założony 22 lata temu w Petersburgu przez Antona Adasinsky'ego, od 1997 roku działa w Dreźnie. Derevo nie posługuje się słowem, sceniczny język tego teatru składa się z rozmaitych form. Łączy różne style i tradycje teatralne, są zatem: pantomima, taniec (od japońskiego butoh po taniec współczesny), akrobatyka cyrkowa, komedia dell'arte, klaunada, improwizacje itd., itd. A wszystko przy współudziale muzyki i silnych efektów dźwiękowych. Nie mówiąc już o elementach plastycznych wykorzystywanych w spektaklach, kłębowiskach dymu, pary, silnych wiatrach unoszących część scenografii itp. Wszystko to zostało użyte w spektaklu "La Divina Commedia".

Gdyby jednak ktoś próbował dopatrzeć się w owym przedstawieniu motywów z "Boskiej komedii" Dantego, miałby ogromne trudności. Spektakl bardzo efektowny z nagromadzeniem rozmaitości elementów i fascynujący wręcz zdolnościami ruchowymi, akrobatycznymi artystów. Ale to jedynie wariacje na temat "Boskiej komedii". I to też tylko w części. Bo chcąc znaleźć myśl wiodącą spektaklu, która pozostawałaby w jakiejś relacji z ideą festiwalu, to okaże się, że przedstawienie to jest zupełnie z innej bajki. Nie przystaje do "Festiwalu w cieniu krzyża".

Z dantejskich kontekstów czytelne jest tutaj piekło. Całość zaś ujęta w formułę cyrkową stanowi coś w rodzaju pastiszu piekła dantejskiego, z tym już najniższym kręgiem, gdzie rezyduje Lucyfer i najwięksi grzesznicy. Ale co dalej, jak wygląda sprawa przechodzenia do innych kręgów, a potem do części Czyśćca i Raju dantejskiego - to już jak kto chce. Dowolność interpretacji nieograniczona.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji