Artykuły

Łódź. Koniec Festiwalu Dialogu Czterech Kultur?

Mimo że miasto daje 1,5 mln zł rocznie na Festiwal Dialogu Czterech Kultur, jego ubiegłoroczna edycja może być ostatnią.

Organizatorzy festiwalu nie zapłacili pieniędzy, które są winni jego byłemu dyrektorowi Ryszardowi Okuńskiemu. Ten skierował sprawę do sądu. I wygrał. Prawo do nazwy, produkcji festiwalu i logotypów zajął komornik. Kolejnym krokiem może być licytacja - prawa przejmie ten, kto zapłaci za nie najwięcej. - Przez wzgląd na Witolda Knychalskiego [nieżyjący pomysłodawca festiwalu - przyp. red.] i dlatego, że chcę, żeby festiwal był w Łodzi, czekam na polubowne załatwienie sprawy - mówi Okuński. To niejedyne problemy festiwalu. Organizująca go Instytucja Kultury "Miasto Dialogu" (98 proc. udziałów ma w niej miasto, a 2 proc. Fundacja Festiwal Dialogu Czterech Kultur), kierowana przez Katarzynę Knychalską, przekroczyła w ubiegłym roku budżet o ponad ćwierć miliona złotych - wynika z kontroli zleconej przez urząd miasta.

A Fundacja FD4K Barbary Knychalskiej (mamy Katarzyny) przejęła 50 tys. zł od sponsora imprezy - Polkomtela. I mimo nacisków miasta Katarzyna Knychalska nie widziała konieczności wystąpienia o zwrot pieniędzy. - Taką mam opinię prawną i stanowisko głównego księgowego - tłumaczy.

Radnych, którzy spotkali się na posiedzeniu komisji promocji i kultury, to nie przekonało. - To tak, jakby dyrektor teatru dotację przelał na konto swojego stowarzyszenia - nie mógł nadziwić się Witold Rosset z PO. - Mamy do czynienia, nie pierwszy raz, z dziwnym przenikaniem się prywatnej fundacji i miejskiej instytucji - dodał Maciej Rakowski z Lewicy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji