Artykuły

Powrót Dürrenmatta

NA scenie Teatru im. Słowackiego w Krakowie nareszcie zabrzmiał prawdziwy ton, ostry, teatralnie wyrazisty - i poruszył widownię, może nawet przywrócił jej odrobinę wiary w siłę tej sceny.

Stało się to za sprawą Friedricha Dürrenmatta, powracającego do Krakowa po 31 latach z "Wizytą starszej pani", tym razem przygotowaną reżysersko, scenograficznie i muzycznie przez zaprzyjaźnionych z krakowskim teatrem artystów ukraińskich, Siergieja Danczenkę, Daniła Liedera i Siergieja Biedusenkę. No i oczywiście dzięki zespołowi aktorskiemu, który w tym przedstawieniu udowodnił, że może się odrodzić i zmobilizować, aby osiągnąć przyzwoity poziom artystyczny; może dlatego, że miał do czynienia z wybitnym dziełem dramaturgicznym i że prowadził go doświadczony reżyser. Starsi teatromani pamiętają inscenizację "Wizyty starszej pani" w Teatrze im. Słowackiego z 1958 r., w reżyserii Lidii Zamkow i z jej wielką kreacją Klary Zachanassian. Pamiętają i porównują.

Dramat czy też, jak chce autor, komedia tragiczna tego sławnego Szwajcara nic nie straciła na sile, na demaskatorskiej drapieżności. Zachowała cały swój ból i szyderczy śmiech. Tego z pewnością nie można grać byle jak, bez zaangażowania, bez uruchomienia wszystkich zasobów talentu. Materia, tej sztuki parzy swym żarem; tym bardziej, że jest on jakby wstydliwie przetarty groteską, jakby ukryty za szminką trochę jarmarcznego kiczu i małomiasteczkowego mizdrzenia się do blasków i bogactw cywilizacji. Trudno się dziwić, że Dürrenmatt tą sztuką i następnymi ("Fizycy", "Romulus Wielki", "Frank V") wkroczył na sceny światowego teatru, zdobył je triumfalnie i stał się już klasykiem współczesnej dramaturgii.

A przecież to nie tylko dramatopisarz, także autor wierszy, opowiadań, powieści, aforyzmów, esejów; również rysownik i malarz; ponadto doktor teologii. Nade wszystko zaś głęboki obserwator ludzkich spraw i myśliciel. Syn pastora, mający gruntowne wykształcenie filozoficzne, humanistyczne, wciąż systematycznie czytający Biblię. Antyk grecko-rzymski i Biblia przenikają swą obecnością jego twórczość - skupioną - na wielkich problemach współczesności, zorganizowaną wokół dążenia do zrozumienia naszego czasu i wokół pokazania jego tragicznego oblicza.

Niestety, według Dürrenmatta, w dzisiejszym świecie klasyczna tragedia jest już niemożliwa, gdyż człowiek oddycha innym czasem, w którym tragizm wykrzywia się błazeńskimi maskami. Dlatego też trzeba go łączyć z komedią - demaskatorską, wymagającą i moralizującą. Bowiem tyranów naszej planety nie wzruszają dzieła pisarzy, ziewają słuchając lamentów, pieśni heroiczne uważają za głupie bajki, zasypiają przy utworach religijnych, obawiają się zaś tylko jednego, szyderstwa. O "Wizycie starszej pani" autor mówi: "Klara Zachanassian nie personifikuje ani sprawiedliwości, ani planu Marshalla, ani tym bardziej Apokalipsy, niech będzie wyłącznie tym, czym jest: najbogatszą kobietą świata, która dzięki swemu majątkowi może działać jak bohaterka greckiej tragedii, powiedzmy jak Medea - bezwzględnie i okrutnie".

Owszem, jest tragizm, jest tragedia, jest kłębowisko tego, co w życiu straszne. Historia Klary, zakochanej dziewczyny, potem dziwki, wreszcie miliarderki, mściwej i tragicznej. Los Illa, młodego kochanka, wiarołomcy, krzywoprzysięzcy, potem drobnego sklepikarza, w końcu ofiary złego czynu swej młodości, wielkich pieniędzy i kupionego spodlenia współobywateli. Dylemat małomiasteczkowej społeczności, zubożonej z woli okrutnej Klary, społeczności stojącej przed wyborem: zabić Illa i dostać miliard czy dochować lojalności wobec przyjaciela i pozostać w nędzy. Nad miasteczkiem od chwili powrotu Klary wisi nęcąca pokusa: "Dam wam miliard i chcę sobie za to kupić sprawiedliwość". I ten jej komentarz: "Świat zrobił ze mnie dziwkę, teraz ja zrobię z niego burdel". Gały ten tragizm zostaje unurzany w burdelu: w pieniądzach, w infantylnym łaknieniu dobrobytu, w podłości depczącej sumienia. Profil tragizmu łamie się i wykrzywia farsowo, groteskowo. Demon pieniądza, rozbiegany tłumek, makabryczno-kiczowaty "dwór" Klary, niesamowitość jej humoru tworzą specyficzną mieszankę egzystencjalno- estetyczną, przez którą przebija się śmiech przechodzący w jęk i na odwrót. Antynomiczność tragicznej komedii jest krzywym zwierciadłem syntetyzującym metaforę współczesności.

Cóż za wspaniały materiał do wygrania na scenie! Tylko pójść za przenikliwością autora, za scenicznym rozmigotaniem człowieczych spraw - groźnych, pokracznych, miałkich. Krzyczeć, dławić się, śmiać się i płakać. Pokazać całą amplitudę ludzkiej kondycji niemiłosiernie gniecionej i spłaszczanej, skarlałej aż do bolesnej śmieszności, rozdzieranej między sumienie, pożądanie i hipokryzję. Zgromadzić na scenie postacie ludzkich potworów i kazać im działać. Ale to znaczy - nie zaspokoić melodrarmatycznych upodobań publiczności; to znaczy - zlekceważyć moralizatorskie skłonności widzów.

Jest to niewątpliwie najlepsze przedstawienie w Teatrze im. Słowackiego od kilku lat. Ostre, wyraziste, gorzkie. Z logiką i konsekwencją inscenizacyjną. Pozostawia w przeżyciu trwały ślad, zarys, smak, zapach, odbija w pamięci mocny obraz. Robi wrażenie scenografia, brzydka, ale efektowna i agresywna syntetycznie umowna, ale plastycznie wymowna. Dominują zwoje, płachty poszarpanych gazet, drukarskie szpalty pokrywające przedstawiany świat. Mają zapewne coś symbolizować: załganie? pozorność? wtórność: kruchość? Brzydota potarganych gazet kłuje i kaleczy poczucie estetyki, lecz chyba współbrzmi z jazgotem absurdu i moralnej brutalności. Na koniec to papierowe pandemonium wali się na scenę ze złowróżbnym szelestem.

I postacie dramatu w pierwszej połowie spektaklu demonstrują swoją biedę w nędznych, połatanych gazetami, łachmanach. Ale obietnica miliarda zasiewa w sercach miraże odmiany, powoli uwalnia ludzi z więzienia nędzy; zaczynają kosztować dobrobytu na razie na kredyt, by w miarę rozwoju akcji ukazywać się w blasku wyzywającej elegancji i powrotu do cywilizacyjnego luksusu. Może to zanadto ilustracyjny chwyt, ale równolegle towarzyszy mu coraz głośniejsze zagłaskiwanie sumienia natrętnym powoływaniem się na sprawiedliwość i ogólnohumanistyczne wartości. Również muzyka służy ilustracyjności, uwydatnieniu kluczowych momentów. Mogłaby być nieco dyskretniejsza i nie pomagać widzom tak natarczywie.

Spektakl rozgrywa się płynnie, bez zgrzytów i dziur. Ma potrzebne tempo i klarowny rysunek. Może właśnie za bardzo klarowny, nazbyt czytankowy, chyba z nadmiarem groźnej powagi. Jakby realizatorzy zapomnieli, co o "Wizycie starszej pani" mówił autor: "Jest sztuką okrutną i właśnie dlatego należy ją grać w sposób jak najbardziej ludzki - ze smutkiem, nie z gniewem, ale również z humorem, bo nic nic może bardziej zaszkodzić tej komedii, która kończy się tragicznie, niż zwierzęca powaga".

Jest w przedstawieniu kilka dobrych ról. Oczywiście, Halina Grylaszewska jako Klara Zachanassian; imponuje i tu precyzją gestu, czystością głosu, perfekcyjną oszczędnością scenicznego zachowania się. Pewnie właśnie dlatego jej Klara nosi tłumione piekło wewnętrzne. Ryszard Sobolewski gra właściwie dwóch Illów - marnego człowieczka, sprzed przełomu i nabierającego rysów tragicznych, świadomego i gotowego przyjąć wyrok. Jego przemiana ma przejmującą siłę teatralnego wyrazu, ma wewnętrzną prawdę. Świetna rola tego artysty. Wojciech Ziętarski gra rolę Nauczyciela całą gamą swych możliwości, udaje mu się pokazać niepoważny, omotany frazesami tragizm swego bohatera. Pojawianie się na scenie Janusza Łagodzińskiego i Jacka Milczanowskiego (Koby i Loby) sprawia przyjemność teatralną - znakomicie grają oślepionych kastratów. Aż żal, że ci aktorzy nie robią kariery na miarę ich możliwości. Dobrze się prezentują: Sławomir Rokita (Pastor), Wojciech Krupiński (Policjant), Hilary Kurpanik (Ochmistrz), Janusz Krawczyk (Burmistrz) i inni.

Może nastaną lepsze miesiące i lata dla Teatru im. Słowackiego?

Teatr im. J. Słowackiego w Krakowie: "Wizyta starszej pani" Friedricha Dürrenmatta. Przekład: Irena i Egon Naganowscy. Reżyseria: Siergiej Danczenko. Scenografia: Danił Lieder. Kostiumy: Natalia Rudnik. Muzyka: Siergiej Biedusenko. Premiera - marzec 1989.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji