Artykuły

Szarm, szyk, spiż

Autoironia i dystans, najbardziej pasuje do postaci Andrzeja Łapickiego. W książce jednak główny jej bohater jawi się przede wszystkim jako postać ze spiżu, komplementowana w umieszczonych na wstępie państwowych dokumentach przez ministra kultury, prezydenta miasta i aktualnego rektora - pisze Hanna M. Karpińska o książce "Łapicki: aktor, reżyser, pedagog" pod red. Barbary Osterloff.

Nie widziałam Zaproszenia do zamku Anouillha, jeszcze mnie na świecie nie było. Potem jednak naoglądałam się zdjęć, na których w roli skontrastowanych charakterologicznie bliźniaków z wyższych sfer święcił w 1956 roku tryumfy Andrzej Łapicki. Aktor, reżyser, pedagog, jak pedantycznie i patetycznie wyszczególniono jego zatrudnienia w książce jubileuszowej wydanej z okazji 80. urodzin przez warszawską Akademię Teatralną.

Księga zawiera rys biograficzny pióra Barbary Osterloff, redaktorki całego tomu, wspomnienia kolegów i uczniów, wybór tekstów Andrzeja Łapickiego (który pisarzem i anegdociarzem jest równie dobrym, jak aktorem) oraz dokumentację dokonań zawodowych. "Ile ról zagrałem? Około 100 w teatrze, sztuk wyreżyserowałem ze 30, w filmach ról z 50, w teatrze TV 50 sztuk i tyleż ról. Dużo to (...) czy mało? Wydaje mi się, że znam swoje miejsce w szyku. U nas marszałkowską buławę zdobywa się Kordianami i Gustawem-Konradem, a ja ich nie zagrałem. Mogę więc powiedzieć, że tylko wygrałem kilka bitew". Najlepszy w książce o Łapickim jest właśnie sam Łapicki, choć tu akurat - wyboru tekstów dokonał Tomasz Mościcki - jawi się jako obrońca okopów Trójcy Świętej, zagorzały tradycjonalista. Nie za to jednak, jak mi się wydaje, albo nie tylko za to jest kochany. Ma bowiem niesamowity dar skrótu, syntezy, nazywania rzeczy po imieniu. Pisze np. o tradycji: "Cóż to jest tradycja w teatrze? Co ją stanowi? Tradycją jest niemal wszystko, tradycja to zapach kurzu i farby na scenie, to te same od wieków anegdoty w garderobach, to hierarchia prawdziwych wartości, to mistrzowie i czeladnicy, to aktorzy, którzy wchodzą do historii i ci, którzy tworzą czwarty plan, to sławne przedstawienia, istniejące już tylko w pamięci i wyobraźni, na szczęście nie sfilmowane, to polski styl gry i bycia na scenie, to kurtyna wzbijająca tumany kurzu, to gong powodujący skurcz serca (...) - to wszystko co jest teatrem i co musimy przenieść dalej, za waszym - nasi następcy - pośrednictwem".

Łapicki jest jeden i niepowtarzalny - szarm, szyk i wdzięk, nie tylko w teatrze, ale i w życiu. Zofia Kucówna uczyła w szkole, kiedy Łapicki był rektorem. "Kiedyś wyszłam z sali wykładowej na zatłoczony korytarz. Między twarzami studentów szukałam twarzy mojego asystenta. Nagle zostałam zatrzymana i usłyszałam charakterystyczne mruczanko: - Nie rozglądaj się tak rozpaczliwie, na tym korytarzu nie zobaczysz nikogo bardziej interesującego ode mnie - to był on".

Taki ton, autoironia i dystans, najbardziej pasuje do postaci Andrzeja Łapickiego. W książce jednak główny jej bohater jawi się przede wszystkim jako postać ze spiżu, komplementowana w umieszczonych na wstępie państwowych dokumentach przez ministra kultury, prezydenta miasta i aktualnego rektora. Można sobie było listy pochwalne na jubileusz darować. Miejsce takich standardowych pism jest w archiwum, jak kogoś ciekawi, to zajrzy, a jako wstęp do lektury raczej zniechęcają, zamiast zachęcać. Podobnie monotonne zdały mi się wspomnienia studentów; pięcioro z jednego roku to chyba przesada (zwłaszcza że mają do powiedzenia mniej więcej to samo). Zabrakło młodszych, może mniej czołobitnych.

Łapicki: aktor, reżyser, pedagog, pod red. Barbary Osterloff. - Warszawa: Akademia Teatralna im. A. Zelwerowicza, 2004. - 305 s., 11 s. tabl.: II. (w tym kolor.); 25 cm 792.071:791.44.071:9291(438) "312"(084.121)(082.1) A/Z.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji