Szepty i krzyki Grzegorza na sopockiej scenie
"A teraz Ja!" w reż. Ewy Ignaczak w Teatrze Stajnia Pegaza w Sopocie. Pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej-Trójmiasto.
Monodram "A teraz Ja!" Stajni Pegaza, na podstawie tekstów Witolda Gombrowicza, wnosi niewiele nowego do scenicznego odczytania tego autora - bo po setkach wcześniejszych inscenizacji jego utworów niewiele wnieść może. Jednak jest to widowisko ciekawe, sprawnie zrealizowane i zagrane z dużą pasją.
Reżyser Ewa Ignaczak zrealizowała "A teraz Ja!" na podstawie dramatu Gombrowicza "Ślub" oraz jego opowiadania "Pamiętnik Stefana Czarnieckiego". Motywem przewodnim widowiska - pojawiającym się zresztą w całej twórczości Gombrowicza - jest siła konwencji; powszechnie obowiązujące normy zachowań, które wiążą nas wszystkich. Pisarz, a za nim twórcy spektaklu, pytają, na ile własne "ja" jest wyrazem naszego wnętrza, a na ile grą sprowokowaną oczekiwaniami otoczenia. - Mogę przybrać różne postawy, ale tylko dla was - mówi bohater. Jest to jednocześnie odwołanie do istoty aktorstwa, które polega przecież na ciągłym wcielaniu się w kogoś innego. Twórcy widowiska obnażają to zjawisko na końcu spektaklu. Bohater staje wtedy bardzo blisko publiczności. - Dotknijcie mnie - namawia widzów. Oczywiście nikt tego nie robi - konwencja dzieląca teatr na scenę i widownię okazuje się silniejsza. "A teraz Ja!" imponuje intensywnością. Widowisko trwa niewiele ponad pół godziny, a porusza kilka tematów - i to z dwóch różnych tekstów Gombrowicza. Pozostaje jednak bardzo spójne. Duża w tym zasługa świetnej gry aktorskiej Grzegorza Sierzputowskiego. Bardzo dobrze czuje on niuanse tekstu, świetnie operuje na przemian szeptem i krzykiem. W jego przypadku doskonale widać przepaść dzielącą aktorów zawodowych - jak on - a amatorów przeważnie występujących w spektaklach niezależnych.
Monodram "A teraz Ja!" będzie można obejrzeć na deskach Sopockiej Sceny of de BICZ (Teatr na Plaży, Sopot, ul. Mamuszki 2) w marcu.