Artykuły

Białystok. Powstaje przewodnik po Alternatywie

Przewodnik zupełnie inny niż tradycyjny chce przygotować stowarzyszenie Kolegtyw.

- Będzie to wydawnictwo, które pokaże kulturę niezależną, często funkcjonującą poza oficjalnym obiegiem - mówi Robert Drobniuch. - Bo co to znaczy alternatywny? To znaczy poza ogólną świadomością miejsca, na uboczu. Alternatywny to też sposób na życie. Wartościowy, ale często zapomniany.

Tomasz Gilewicz, również ze stowarzyszenia: - Przewodnik alternatywny to pokazujący miejsca alternatywne wobec innych typowych przewodników. Rozumiane szeroko - od słynnej Pizzy Polskiej przy Skłodowskiej po niezależne teatry i galerie, czy choćby fanziny, niegdyś w mieście wydawane.

Tworzona właśnie lista miejsc zapewne wielu zaskoczy. Nie każdy białostoczanin wie, gdzie mieścił się jeszcze niedawno, i w ogóle czym był squat. Osoby chodzące tylko od czasu do czasu do Teatru Dramatycznego niekoniecznie muszą wiedzieć, że w mieście działa wiele bardzo interesujących niezależnych grup teatralnych (i choć niemających dziś jeszcze stałej siedziby, to jednak swą obecnością naznaczające miejsca, w których przyjdzie im grać). Nie każdy wie tak do końca, o co chodzi z Weglówką - czyli dawnymi magazynami wojskowymi, w których w lecie ub.r. na czas jakiś zaczęło tętnić alternatywne życie kulturalne (...) Co się dalej dzieje z ludźmi tworzącymi dawny klimat tych miejsc? O tym też mamy się dowiedzieć z przewodnika, teraźniejszość ma się w nim bowiem splatać z przeszłością.

- W planach mamy trochę nawiązań do historii - mówi Drobniuch. - Każde pokolenie miało swój udział w tworzeniu ducha takich alternatywnych miejsc, dlatego też poprosimy o wspomnienia niezależnych twórców, którzy w przeszłości, poczynając od lat 60.-70. działali w kulturze niezależnej, prowadzili koła filmowe, fotograficzne, grali w zespołach.

Będzie trochę o clubbingu - tym dawnym i obecnym. Obowiązkowo pojawi się więc: pierwszy w mieście klub z prawdziwego zdarzenia, Metro (kto dziś pamięta, że kiedyś nazywał się Plac Zabaw?). Fama. zapewne też wspomniane zostanie świeżutkie, a już bardzo charakterystyczne miejsce jak Kopiluwak. Do tego Galeria Arsenał, dawny ACK, scena hiphopowa, wszelkie street-działania i atmosfera spełniająca wszelkie kryteria alternatywnej.

Pomysłodawcy przewodnika - Drobniuch i Gilewicz - to dobry duet do tego rodzaju przedsięwzięć. Pierwszy jest reżyserem teatralnym, współorganizował wielokrotnie "Białysztuk" - festiwal niezależnych inicjatyw teatralnych, współtworzy niezależny teatr Kolegtyw. Drugi też działa w Kolegtywie, reżyseruje (za sobą ma m.in. realizację słynnego spektaklu "Morosophus", w którym koordynował pracę hiphopowców, grafficiarzy, itp.); działa też w Alco.Dudes - grupie robiącej teatr, filmy, działania artterapeutyczne. Obaj właściwie są w samym centrum białostockiej kultury undergroundowej (...)

Twórcy na wydanie przewodnika potrzebują ok. 40 tys. zł. 10 tys. zł da im prezydent Białegostoku, resztę - Kolegtyw próbuje zdobyć u ministra kultury i sponsorów. Przewodnik (w języku angielskim, polskim i esperanto) chce wydać jeszcze w tym roku, może uda się już po wakacjach. Na razie trwa praca nad koncepcją.

Jedno jest pewne - takiego przewodnika Białemustokowi trzeba. Będzie służyć i promocji miasta, i tworzeniu pewnej bardzo interesującej mitologii z nim związanej.

Całość w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji